Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9 - "Co za tchórz!"

Promień słońca wdarł się do pokoju zamieszkiwanego przez Hermionę Garnger i Ginny Weasley. Zasłony już od dawna były odsłonięte i wprost nie dało się nie słyszeć krzątającej się w łazience kasztanowłosej.

Bowiem dziś przypadał dzień zwany najstraszniejszym w roku - Halloween, znany też jako noc duchów.

A każdy szanujący się uczeń Hogwartu wie, że jest to dzień,
w którym trzecioklasiści po raz pierwszy zwiedzą Hogesmide.

🎀🎀🎀

W końcu wyszła z łazienki. Jej włosy jako-tako zostały poskromione. Zerknęła na łóżko, na którym smacznie spała Ginevra.

Nie miała serca jej budzić więc wyjęła z kufra woreczek z oszczędnościami i na palcach opuściła pokój, zauważając, że większość uczennic już schodziło po schodach.

Gdy udało jej się przedostać do pokoju wspólnego ujrzała Harry'ego smętnie spoglądającego na krajobraz za oknem.

Podeszła i cicho się z nim przywitała, obwiązując szyję szalikiem.

-Jest ładna pogoda, na pewno będziecie się dobrze bawić... - odrzekł starając się uśmiechnąć, ale na jego twarzy zawitał tylko koszmarny grymas.

-Przyniosę Ci kupę słodyczy - zapewniła go.

-Ta, ja też! -usłyszała za sobą Rona, który w trosce o przyjaciela chyba postanowił jej wybaczyć.

-Jesteście na prawdę mili... - powiedział Potter wstając, by ich odprowadzić.

Przez całą podróż do wielkiej sali rozmawiali. W końcu, gdy nadszedł już czas, by się rozdzielić szybko się pożegnali ("wykupimy cały sklep, żebyś mógł wszystkiego spróbować!") i ruszyli za profesor McGonagal.

🎀🎀🎀

Choć jako arystkorata, nie mógł powiedzieć tego na głos wioska zrobiła na nim wrażenie.

Zewsząd otaczały ich kolorowe witryny sklepów i tabliczki informujące, co właściwie można w danym sklepie kupić.

Razem z Blaisem byli tak podekscytowani, że zupełnie nie doskwierał im wszechobecny mrozek.

Gdy w końcu odnaleźli sklep Zonka kupili kilka gadżetów, które z łatwością można przetestować na korytarzach... Tak żeby stary Filch miał co robić.

Zaraz potem odwiedzili bar "Pod trzema miotłami" i już chwilę później oglądali sowiarnie, księgarnie (Tylko i wyłącznie w poszukiwaniu moli, które często chowały się w starych książkach) i kilka innych sklepów, których nazw nawet nie zdołali spamiętać.

Najlepsze zostawili na koniec - Miodowe Królestwo. Zawalone uczniami i pełne przysmaków, po których zęby błagają Merlina o pomstę.

Wśród regałów, wcale nie tak ciężko, dało się było dotrzec kasztanową - dzisaj jakimś cudem, nieco poskromioną - szopę.

Uśmiechnął się do pleców Granger, dyskutującą o czymś z Rudym, bowiem nic nie mogło uczynić tego dnia jeszcze lepszym, niż fakt, że ma możliwość popastwienia się nad Panną-Wiem-To-Wszystko-I-Nie-Wiem-Czym-Jest-Szczotka-Do-Włosów-Granger.

Z wyuczonym, podłym uśmiechem wyłonił się zza regału spoglądając na ich ręce i przypadkiem podsłuchując, o czym mówią.

-Hermiona, to jest za drogie! -zaapelował Łasic.

W tym momencie jakby dopiero dostrzegł co spoczywa w dłoni dziewczyny:

Magiczne pióro do ssania:

Rozmiar L

5 Galeonów

-Nie prawda. Ja mogę zapłacić, to ty weźmiesz coś innego -warknęła.

-Na serio? Nie masz pięciu galeonów, Weasley?! W sumie to się nie dziwię - oświadczył i z zadowoleniem ujrzał, że na jego piegowatej twarzy wykwitł rumieniec wstydu.

-Odwal się Malfoy -Syknął Rudy, któremu poróżowiały nawet już uszy.

-Słyszę to od trzech lat, Weasley -prychnął -może coś nowego?

W tym momencie Granger musiała złapać Wiewióra za szatę, bo ten już przygotował się do ataku.

-Ron, nie warto... -mruknęła.

-No właśnie, moglibyście Bliznowatemu kupić coś bardziej pożytecznego. Na przykład jakąś dodatkową rękę, żeby nie musiał połykać znicza - oświadczył.

-A Tobie warto byłoby kupić jakieś pasy żebyś przestał spadać z miotły - natychmiast odparowała wzburzona Granger.

Ściągnął brwi. Poniżyła go. Usłyszał głośny, mściwy rechot Rudzielca, który złapał dziewczynę za ramię i gdzieś z nią poszedł.

Poczuł ponownie delikatne, aczkoliwek niepokojące mrowienie w lewej ręce więc odwrócił się na pięcie i nie czekając na Blaise'a opuścił sklep.

Szedł pewnie do przodu, choć nie do końca wiedział gdzie. Minął bar "Pod trzema miotłami" i zszedł po łagodnym, nieco zaszronionym zboczu. Gdy mrowienie ustało  zobaczył przed sobą wzgórze otoczone sosnami. Wspiął się na nie.

Gdy tylko ujrzał gdzie jest gwałtownie zamrugał.

Czyli to jest ta Wrzeszcząca Chata?

Czarny, stary budynek wyglądający tak, jakby miał zaraz się zawalić, otoczony był drutem kolczastym. Wokół piętrzyły się tablice z ostrzegawczymi "X" i "Nie wchodzić - grozi śmiercią!".

Usłyszał za sobą chichot niewątpliwie należący do dziewczyny. Nie zastanawiając się wiele zbiegł ze wzgórza i ukrył wsród sosen wytężając słuch.

-Ale mu dowaliłaś!

-Przestań, Ron. To normalne! -odrzekła Granger wzmagając śmiech Weasley'a.

-Daj spokój widziałaś jak wyglądał?

-Jakby odwołali Boże Narodzenie?

-Właśnie!

A więc tak im do śmiechu?

Usłyszał po swojej prawej stronie szelest i przyciszone szepty.

Zignorował Granger i pochylony zbliżył się do źródła dźwięku.

-Co za głupia szlama!...

Niewątpliwie był to Nott.

-... Poniża mnie i jeszcze obgaduje! Wiewiór wygada to teraz wszystkim z tego chorego Gryffindoru!

-Daj spokój... -wymamrotał Goyle.

Po raz pierwszy mówisz z sensem.

-Mam dość! -Usłyszał warknięcie.

W tym momencie sosny zafalowały i spośród nich wyszedł Nott wspinając się na wzgórze.

Mignęły mu tylko rozkojarzone twarze Crabbe'a i Goyle'a po czym skupił się na brunecie.

-Jak śmiesz, ty wredna szlamo?! -wysyczał Theodor.

-Jak ja śmię? Zapytaj swojego tlenionego koleszkę! -krzyknęła Granger.

Nott widocznie zmieszał się ale ciągnął dalej:

-Ty i ten Rudy niedojda jesteście chyba naj...

Nie dane mu było dokończyć, bo dziewczyna zamachnęła się i z całej siły walnęła go w nos.

Instynktownie cofnął się głębiej w krzaki, a brunet wydał z siebie dziwny dźwięk niby-skowyt i najzwyczajniej w świecie uciekł gestem ręki przywołując goryli.

Co za tchórz! Ja bym się tak nie dał... Chyba...

~*~*~*~

Oh yeah! Dziewiąty rozdział wasz!

Gwiazdkujcie i komentujcie, bo to daje mega kopa! 💞

~Abromnstrum

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro