Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[9]. Mogę być twoim księciem?

12nd august.
_

Jack skołowany usiadł na brzegu małej rzeczki, spoglądając w jej dno. Nie było tam nic najzwyczajnego.
Wyblakły piasek, zlewał się z przezroczystą taflą wody i pojedynczymi kamyczami.

Spojrzał w bok, gdzie na rozłożonym dębie stał stary, można powiedzieć, że nawet rozwalający się domek na drzewie.

Uśmiechnął się delikatnie na myśl, kiedy został zbudowany i przez kogo.

Riley usiadła na pieniu, patrząc z grymasem na siedmioletniego brata.

- Wy jak zwykle wszystko musicie po swojemu!

- Ale my jesteśmy chłopcami. Mamy lepszą głowę do.. - Jack zrobił zamyśloną minę, spoglądając na Jaedena i Noah, który mieli mu pomóc skończyć to zdanie.

- Do budowania domków na drzewie!

Riley prychnęła, patrząc jak trójka chłopców przybija sobie piątkę.

- Powiem mamie!

Jack wywrócił oczami i wrócił do dyskusji z chłopcami.

Grazer przejechał opuszkami palców po spruchniałej desce, stawiając krok do przodu. Musiał się nieźle schylić, by wejść do środka. Podłoga praktycznie była jedną wielką dziurą. Na ścianach wisiały wyblakłe kartki i jakieś plakaty. Zmarszczył brwi, gdy usłyszał dźwięk łamanych gałęzi.

Uśmiechnął się delikatnie, gdy zza krzaków wyszedł Finn.

- Jaka pogoda tam na dole?

Wyższy spojrzał ku górze, a na jego twarz momentalnie wleciał uśmiech.

- Heja, Jackie. Co ty tutaj robisz?

- Udaję księżniczkę, nie widać?

Przygryzł delikatnie wargę, ściskając mocniej drewnianą barierkę.

- Mogę być twoim księciem?

- Definitywnie!

Finn nigdy nie czuł takich motyli w brzuchu. Wmawiał sobie, że młodszy jest dla niej jak brat i pomiędzy nimi do niczego nigdy nie dojdzie. Wmawiał, że te tępe uczucia są tylko wytworem jego wyobraźni czy przejściową zaćmą.
W końcu był chłopakiem jego siostry. Nie mogliby się spotykać, bo to by nie wyszło.

Może po prostu Jack tak bardzo przypominał mu Riley? Może dlatego widzi w nim kogoś innego niż kolegę, przyjaciela?

Jack zeskoczył z góry i krótkim przytulasem przywitał się z Finnem, co ich obu zaskoczyło równie mocno. Jack może i był bardziej otwarty na ludzi. Finn był zamknięty i nie okazywał jakoś specjalnie uczuć. Wolał wszystko zachować dla siebie. Za to z Jackiem było zupełnie inaczej.
Jednak nigdy nie odważył się na taki ruch z jego strony.

Usiedli obok siebie, stykając się praktycznie ramionami. Wpatrywali się w błękitną wodę, spoglądając czasami na siebie. Nie było to nic specjalnego.
Dopóki nie odwrócili głów w tym samym momencie. Jack zatopił się w brązowych oczach Finna, przez co na jego policzkach pojawiły się rumieńce.

Finn w przypływie chwili, zmniejszał odległości, między ich ustami. Jakaś tylnia część jego głowy krzyczała stanowcze nie, to postanowił posłuchać się serca.

Ich usta już miały się zetknąć w słodkim pocałunku, gdy nagle za ich plecami usłyszeli dobrze znamy im głos.

- Dawno mnie tutaj nie było tak właściwie. Zapomniałam jak tu się w ogóle idzie!

Jack odskoczył Finna i zakrył swoje usta dłonią. Na miejsce oczarowania chwilą, wpłynął strach. W tamtej chwili dotarło do niego, co chcieli zrobić.
Jakie konsekwencje mógłby przenieść jeden głupi pocałunek. Jak bardzo zraniłby swoją siostrę..

- Jack? Co ty tutaj robisz? Tak jakby ja i Finn mamy tutaj randkę, więc wypad stąd, tak z łaski swojej.

Jack nic już nie mówiąc, podniósł się i skierował w stronę domu.

Uświadomił sobie, jak bardzo zależy mu na Finnie i fakt, że on już nie tylko mu się podoba. On się w nim powoli zakochiwał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro