Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[12]. Zerwałeś z Riley!

17th august
_

Jack starł kciukiem łzy spływające po jego policzkach. Odrzucił kolejne połączenie od Jaedena i wtulił się w żółtą poduszkę.

Wczoraj było magicznie. Spędzili dobre dwie godziny na całowaniu się i słodkich słówkach czy gestach. I wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że zobaczył Riley, gdy wstał tamtego poranka. Wszystko w nim pękło i dotarło co okropnego zrobił i jak bardzo egoistycznie się zachował wobec własnej siostry.

— Jack? Płaczesz?

Spytała cichutko Riley, otwierając nieśmiało drzwi.

— Huh? N-nie przejmuj się.

Usiadła na łóżku i położyła dłoń na jego ramieniu, uśmiechając się pocieszająco.

— Jak mogę się nie przejmować, Jackie? Jesteś moim młodszym, głupim bratem.

Jack na te słowa wybuchł płaczem. Wtulił się w Riley, przepraszając ją w głowie. Jak mógł zrobić coś takiego? Ona nigdy nie postąpiłaby wobec niego tak samolubnie.. W tamtej chwili zapomniał nawet o tym, co mówiła o nim przy Millie i Ellie

— Nawet nie wiem o co chodzi. Powiesz mi..?

Pokręcił głową, ścierając łzy.

— N-nie dzisiaj..

Kiwnęła delikatnie głową. Było jej żal brata. Rzadko kiedy płakał, bo z pozoru był radosnym i pełnym energii chłopakiem.

Finn za to leżał na swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Nie wiedział właściwie dlaczego pocałował Jacka. Był dla niego jak młodszy brat, a przecież młodszych braci się nie całuje. A zwłaszcza w usta.

Sadie zapukała we framugę drzwi chłopaka, uśmiechając się delikatnie.

— Więc, o czym chciałeś porozmawiać?

Finn westchnął ciężko, spoglądając na dziewczynę.

Przez całą noc myślał o wczorajszych pocałunkach. I wiedział, że musi o tym komuś powiedzieć. Inaczej zwariuje.

— Lepiej usiądź.

Zmarszczyła brwi i usiadła obok niego.

— Nie mów, że zerwałeś z Riley! Nareszcie!

Pokręcił głową, układając w głowie w jaki sposób ma jej powiedzieć.

Sadie była mu najbliższa i wiedział, że tylko jej może zaufać. I oczywiście Wyattowi. Jednak ten, spał dzisiaj u Lillis i nie za bardzo mógł przyjść.
Uwielbiał ich związek, jednak trochę irytowało go, że spędzali ze sobą każdą możliwą chwilę. Wyatt nawet nie miał czasu się z nimi spotykać, bo spędzał czas ze swoją młodszą dziewczyną.

— Nie. Chyba jeszcze nie.

— Słucham? Wal prosto z mostu, bo serio nie wiem o co chodzi.

— Więc tak jakby.. Uch..

Rudowłosa położyła mu dłoń na ramieniu, uśmiechając się delikatnie, by dodać mu trochę otuchy.

— Całowałem się z  Jackiem.

Zamrugała kilkukrotnie, patrząc na niego z niemałym zdziwieniem.

— Jackiem..? Wow, Finn. Nie spodziewałam się czegoś takiego..

Chłopak spojrzał się na nią spod kruczoczarnych włosów. Westchnął cicho i zacisnął wargi.

— Wiem, że.. zachowałem się jak dupek. Bo nie ma co się oszukiwać..

— Weź się ogarnij, Wolfhard! Ja się cieszę. Jack jest strasznie pozytywną osobą. W przeciwieństwie do jego siostry..

Finn pokręcił głową.

To był zwyczajny odruch. Malinowe usta Jacka krzyczały w jego stronę, by choć delikatnie je musnął. Gdy już tylko ich wargi zetknęły się w słodkim pocałunku - nie mógł się od nich oderwać.

— Nie będziemy razem. Ja.. ja kocham Riley. To był zwykły impuls..

— Boże, Finn. Nie ma czegoś takiego jak impuls w całowaniu.

Spojrzał na nią z widocznym bólem w oczach.

— Ja się w nim zauroczyłem do cholery! Pasuje?!

Krzyknął, przymykając oczy.

— Dla mnie jest idealny. Uroczy, cały czas uśmiechnięty, mogę z nim spędzić każdą minutę mojego życia, a wiem, że nie będę się nudzić..

— Więc.. w czym problem?

— To młodszy brat mojej dziewczyny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro