Nosaka X Reader
Rozdział dla: SweetPanda-chan
Mam nadzieję, że się spodoba :)
*****
Do niedawna myślałam, że marzenia się nie spełniają. A przynajmniej są na tyle odległe, że niemalże graniczą z cudem. Odkąd poznałam Nosakę wszystko się zmieniło. I mówię to całkiem szczerze. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Może to wydaje się być dziwne ale tak właśnie jest. On wydobywa ze mnie to co najlepsze. Aż do teraz nie wiedziałam ile posiadam w sobie talentów i jak bardzo otwarta na nowe możliwości potrafię być.
Robiliśmy z Nosaką prawie wszystko. Bywał u mnie równie często jak ja u niego. Moi rodzice bardzo go polubili. Może i jego myślenie bywało kontrowersyjne i nieco zaborcze ale w gruncie rzeczy to był na prawdę dobry i kochający chłopak. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Doskonale znaliśmy potrzeby partnera i potrafiliśmy porozumiewać się bez słów. Zaskakujące, co? Ale właśnie tak było. Wszystko układało się nam po myśli i nic nie wskazywało, że coś może się popsuć między nami. Jednak pewnego feralnego dnia właśnie do tego doszło....
********
Był piątek i ostatnia lekcja przed dłuższym weekendem. Czekałam na ten dzień całe wieki. Powód był jeden i bardzo prosty. Rocznica 2 lat związku. Nosaka obiecał mi, że ten dzień będzie wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Wszystko chciał sam zaplanować. Nie chciałam robić mojemu ukochanemu przykrości więc przystałam na ten pomysł. Zeszłego wieczoru długo spierałam się sama ze sobą w co najlepiej się ubrać na ten wyjątkowy wieczór. Wreszcie wybrałam mój ulubiony strój i dobrałam do niego pasujące dodatki: kolczyki, naszyjnik itd. Wszystko było idealnie.
Wreszcie wybiła godzina 15:30 i ostatnia lekcja właśnie się skończyła. Czym prędzej pobiegłam do łazienki przebrać się i zrobić jakiś make- up. Zajęło mi to wszystko mniej niż 10 minut. Pobiłam już chyba mój osobisty rekord. Pozbierałam rzeczy i wyszłam przed szkołę. Nosaki jeszcze nie było ale nic nie szkodzi. Chodzi do bardzo wymagającej szkoły i pewnie go coś zatrzymało. Jednak już po pół godzinie zaczynałam się zastanawiać czemu nie pisze ani nie dzwoni. Przecież zawsze tak robił. To zaczynało się robić coraz bardziej podejrzane. Powoli nabierałam chęci pójścia do domu ale ciągle żyłam nadzieją, że mój ukochany zaraz się zjawi ale... nic bardziej mylnego. Postanowiłam, że odczekam jeszcze 10 minut i pójdę do domu. Trzeba się jednak szanować.
Kończyła się już moja cierpliwość gdy nagle dostrzegłam na horyzoncie znajomą sylwetkę. Nosaka! Nie posiadałam się wręcz ze szczęścia. Czyli coś go musiało zatrzymać. Na pewno mi to racjonalnie wyjaśni. Zadowolona ruszyłam w jego kierunki i z każdym krokiem moja mina zmieniała się ze szczęśliwej w zaskoczoną. To wcale nie był mój ukochany tylko jego przyjaciel- Nishikage. Nic już z tego nie rozumiałam. To znaczy, że co się właśnie dzieje? Nosaka mnie oszukał czy jak? Podeszłam do niego i z zaciekawieniem zaczęłam rozmowę.
- Nishikage? A gdzie jest Nosaka? Nie był dzisiaj w szkole czy jak?- chłopak westchnął i lekko się uśmiechną.
- Był ale podczas zajęć musiał gdzieś pilnie wyjść. Powiedział mi tylko, że mam cię przeprosić jak się spóźni ale to na prawdę było coś ważnego.- wyznał i schował ręce do kieszeni. Jakoś nie chciałam to wierzyć. Coś mi to nie pasowało.
- Co może być ważniejszego od szkoły dla niego? Chyba nic... Nishikage, ty mi nie mówisz prawdy...- znałam go i wiedziałam już kiedy mija się z prawdą. Ale to i tak było nie w jego stylu. Ten chłopak był raczej szczer dlatego tym bardziej mnie to zaniepokoiło. Ten jednak był uparty.
- Mówię prawdę Reader. Nosaka... ja nie wiem czy on się w ogóle zjawi. Ja niestety nie mam jak ci dotrzymać towarzystwa. Mam sporo na głowie i ten. Wróć lepiej do domu czy coś. Nie ma sensu czekać.
Nie wiem ile by mi jeszcze zajęło, aby pojąć fakty. Nosaka mnie wystawił... W najbardziej możliwy chamski sposób. Ale dlaczego? Układało się przecież nam i to jak najlepiej a nagle wyskakuje z takim czymś? I to jeszcze w tak ważny dzień. Czyżbym się aż tak pomyliła co do niego? Nie widziałam, że coś jest nie tak? Może to moja wina?
Wracałam do domu przygnębiona. Jeszcze do mnie nie dotarło to co się właśnie stało. Straciłam chłopaka ale... czemu? Co poszło nie tak? Szłam tak przez całe miasto. Ludzie, których mijałam wielokrotnie mnie pytali czy wszystko w porządku, bo wyglądam wręcz strasznie. Nie zwracałam na to uwagi. Chciałam się najchętniej zapaść pod ziemię i nie musieć wychodzić już nigdy więcej. Jeszcze kilka kroków i już będę w domu... Nagle stała się rzecz kompletnie nieoczekiwana. Na chodach do mojego mieszkania siedział.... Nosaka? To chyba ostatnie czego teraz bym się spodziewała. Na kolanach trzymał sporawy karton obwinięty bardzo niestarannie kolorowym papierem. Na mój widok odłożył go i czym prędzej podszedł do mnie z poważną minął. Nie miałam kompletnie pojęcia jak powinnam się teraz zachować. W głowie miałam tysiące dziwnych myśli a tu takie coś.
- Nosaka? Co ty tu robisz...- odważyłam się powiedzieć coś pierwsza.- Nishikage mówił, że...
- Taki właśnie był plan.- odparł niewzruszenie różowowłosy. A to ciekawe.- Jakbym normalnie przyszedł to byłbym bez prezentu. A w tak ważny dzień nie może go zabraknąć, prawda?- mówiąc to wskazał na pakunek.- Proszę kochana, wszystkiego najlepszego z okazji dwóch lat razem.
Nie mogłam ukryć zaskoczenia. To nie było w stylu mojego chłopaka ale teraz mogłam spodziewać się wszystkiego. Powoli podeszłam do kartonu i usłyszałam ciche skomlenie. Natychmiast się ożywiłam i czym prędzej otworzyłam wieczko uwalniając ze środka... tak, małego szczeniaka [ twoja ulubiona rasa ]. No to emocje sięgnęły zenitu. Poważnie mówię. Do oczu cisnęły mi się łzy hektolitrami. Nie byłam nawet w stanie powiedzieć czegokolwiek. Wyjęłam malucha z pudełka i mocno go do siebie przytuliłam. Nosaka tymczasem podszedł do mnie od tyłu przytulił jedną ręką a drugą pogłaskał szczeniaczka po łebku. Zaraz złożył pocałunek na moim rozpalonym z emocji policzku.
- Najlepszego skarbie, kocham Cię...
*******
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro