Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kidou X Reader

Rozdział dla: Ronie-

Mam nadzieję, że się spodoba :)

*****

Odkąd Gedna został pełnoprawnym bramkarzem Akademii Królewskiej i zyskał tym samym wielu nowych przyjaciół, jego siostra miała szansę poznać słynnego na całą Japonię stratega o imieniu Kidou. Znała go już od dawien dawna ale nie miała okazji poznać go osobiście. Aż tu nagle, któregoś dnia los się do niej uśmiechnął i jej brat został wybrany jako utalentowany bramkarz do Akademii. Duma rozpierała wszystkich w rodzinie. Nikt się tego w rzeczy samej nie spodziewał. Odkąd to się stało, Genda musiał zamieszkać w akademiku obok szkoły, aby było mu łatwiej. Jego dom znajdował się na drugim końcu miasta i ciągłe dojazdy by go normalnie wykończyły psychicznie jak i finansowo. 

Naukę w Akademii rozpoczął już drugiego dnia po przeprowadzce do akademika. Jako jedyna przyjechała do niego siostra o parę lat młodsza. Wiedząc, że jej brat ma teraz do czynienia właśnie z Kidou i może z nim przebywać niemalże cały czas, nie mogła wytrzymać i czym prędzej urwała się ze szkoły. Miała szczęście. Tego dnia w Akademii nie było zajęć tylko same treningi. Dzięki czemu mogła też spędzić trochę czasu ze swoim bratem. W gruncie rzeczy wcale nie dla niego tu przyjechała....

- Ale ty to masz super brat.- rzuciła Reader siadając na łóżko.- Grasz teraz w topowej drużynie i jesteś nie do zastąpienia. To super.- Genda spojrzał na nią jakby doskonale wiedział czego ta mała czarownica będzie chciała. 

- Oczywiście. Bo akurat ty się tym najbardziej przejmowałaś, tak?- zaśmiał się i usiadł obok niej. 

- No pewnie, że się przejmowałam. W końcu jesteś moim bratem, nie? 

- A ja myślałem, że ci będzie chodziło o Kidou.- no i masz. Dziwnym trafem miał racje.  Wiadomo, że to właśnie o niego chodziło. Jakże by inaczej. Ale wiadomo, że Reader by się nie przyznała. 

- Co? Ej, nie mów tak. Wiesz dobrze, że to do ciebie przyjechałam. 

- Jasne jasne. Chcesz zobaczyć się z nim, prawda? 

- No może....

- Za jakieś 20 minut mamy się stawić na treningu. Chyba chłopaki nie będą mieli nic przeciwko, abyś sobie z nami trochę posiedziała. 

******

Zrobili tak jak powiedział Genda. Reader poszła razem z bratem na trening i pierwsze co ujrzała to właśnie był jej ukochany strateg. Chłopak wyglądał na ułożonego i z wieloma zasadami. Oj tak, tego nie da się mu odmówić. Kidou nie ma nic do zarzucenia sobie a jedynie innym. Cały on. Obrzucił z początku niechętnym spojrzeniem dziewczynę i podszedł do bramkarza. 

- Po co ją przyprowadziłeś?- spytał dość oschle. 

- Wiesz no, to fanka Akademii. Nie chciałem by sama siedziała w pokoju więc pomyślałem, że mogę ją ze sobą zabrać. Aż tak bardzo źle zrobiłem?- chłopak w dredach przyjrzał się raz jeszcze dziewczynie siedzącej na ławce i westchnął. 

- Dobra, może zostać. Ale ma nie hałasować. 

- O to się nie martw. Będzie cicho.- akurat miał te pewność. Reader będzie wpatrzona w stratega więc będzie cicho. Nic prostszego. I tak faktycznie było. Strateg po prostu ją hipnotyzował swoją urodą i wdziękiem a reszta działa się już sama. 

Genda co jakiś czas zapraszał siostrę do Akademii na różnego rodzaju mecze. Nie dla własnej przyjemności rzecz jasna. Dziewczyna przyznała mu się w końcu otwarcie, że się zakochała w Kidou ale nie wiedziała jak ma mu to powiedzieć. Początkowo starszy brat wybijał jej ten pomysł z głowy, jednak gdy zobaczył, że to nie ma sensu, postanowił jej jakoś pomóc. Po baaardzo długich namowach złamał się i postanowił pogadać z Kidou co myśli o jego siostrze. W końcu po pół roku musiał już wyrobić sobie jakąś opinię. Zwłaszcza, że bardzo często rozmawiał z nią i spędzali wspólnie czas. Nawet nie zarejestrował w której chwili to się stało. Pewnego dnia po prostu podeszła do niego i zaczęli rozmawiać. Ale kiedy weszło to na nieco inny etap? Tego już nikt nie wie.  

Problem jednak wcale nie leżał w tym miejscu. Problem zaczął się w momencie, gdy Kidou przyznał się Gendzie, że również podziela uczucia Reader. Z początku bramkarz w to nie uwierzył. Bo niby czemu miałby. Jednak im dłużej rozmawiał z przyjacielem docierało do niego, że to jest prawda.

- No nie wierzę.- mruknął skołowany.- Ty też się w niej zakochałeś? Ja nie wiem ile ja musiałem przegapić, żeby do tego doszło. 

- Niewiele. Tak na prawdę zdałem sobie z tego sprawę niedawno. I samo to wyszło. To nie żaden romans czy co innego. Po prostu... Tak się stało no. Co ja mam ci więcej powiedzieć...- fakt, że Kidou nie wiedział o uczuciach Reader aż do tego momentu.- Zaraz... ona też coś do mnie czuje?

- Zapłon normalnie godny pogratulowania.- mruknął z przekąsem Genda. Nie chciał wsypywać rodzonej siostry ale chyba nie miał wyjścia.- No coś wspominała o tym ale pewności to ja niestety nie mam kochany. Sam musisz jej powiedzieć co czujesz. Inaczej to będziecie się w podchody bawić. I masz nic jej nie mówić, że wiesz to ode mnie. 

- No pewnie. Przecież nie o to w tym chodzi. 

Tak więc Kidou zebrał się wreszcie w sobie i postanowił wyznać swoje uczucia Reader. Bał się przy tym strasznie jak dziewięciogłowa hydra w pokoju pełnym gilotyn. Ale wiedział dobrze czego chce. A przecież jest tym sławnym Kidou Yuuto a on dostaje zawsze to czego chce. W tym wypadku nie mogło być inaczej. Aczkolwiek....

Podszedł do Reader siedzącej na ławce, która właśnie czytała coś w sieci i odchrząknął. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco i przesunęła się, aby zrobić mu miejsce. 

- Coś się stało?- spytała gdy tylko chłopak zajął koło niej miejsce. Ten pokręcił przecząco głową. 

- Wszystko jest okej. Chciałem z tobą o czymś pomówić. 

- Jeśli chodzi o te dodatkowe treningi co chciałeś bym załatwiła jako wasz menadżer... ( a no właśnie. W między czasie chłopaki wybrali ją na menadżera całego zespołu. Tylko ona do czegoś się w tej bandzie chłopaków nadawała ). To prawdę mówiąc to one nie są aż tak dobre. Wiele czytałam i chyba trzeba je sobie odpuścić.

- Ale ja nie o tym chciałem pomówić.- zauważył bystrze kapitan krzyżując ręce.- Bardziej chodziło mi o coś bardziej.... osobistego, że tak się wyrażę. Reader ja nie wiem jak to teraz będzie jak to ci powiem, ale od pewnego czasu to mnie męczy i ja już tak dłużej nie mogę no....- zaczął się jąkać i nie mógł już dalej nic sensownego powiedzieć. 

- Ale o co ci chodzi Kidou? Czegoś nie zrobiłam czy co? 

- Nie nie. Nie mówię o tym co masz robić dla zespołu. Mówię o czymś zupełnie innym....

- No to o co chodzi? 

- O to, że się w tobie zakochałem Reader.- wykrztusił to wreszcie z siebie chłopak i spuścił niemalże od razu wzrok.- Nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć. Nie sądzę, żebyś była mną zainteresowana. Przecież masz własną szkołę itd. Po co dokładać sobie problemów ze starszym chłopakiem?- dziewczyna patrzyła na niego jak na ufo. O czym on do licha gada? Zakochał się? W niej? Ale jakim cudem? Zawsze zgrywał twardziela co to go nie ruszają zabawy w randki. Ale tak nagle z tym wyjechał, że aż nie wiedziała co ma o tym myśleć. Też była w nim zakochana jednak ostatnio postanowiła go sobie nieco odpuścić. Niedługo w szkole miały odbyć się ważne dla niej egzaminy i nie mogła ich zawalić. A takie randkowanie z całą pewnością wybiło by ją  całego rytmu. Uśmiechnęła się jedynie nie pewnie i westchnęła.

- To bardzo miłe, że tak mówisz ale ja...- mimo tego, że szczerze go kochała.- Ja nie wiem czy to dobry pomysł...- i mimo tego, że bardzo chciała z nim być...- Nie mogę. Wybacz.- i nic więcej nie mówiąc uciekła z hali sportowej. Zostawiła biednego Kidou na pastwę losu i ze złamanym sercem....

*****

( Wiek wszystkich z Inazumy Eleven jak w serii GO )

Odkąd Kidou wyznał Reader miłość minęło sporo czasu. Chłopak już pracował i posiadał co najmniej 3 różne firmy. Reader natomiast była już na studiach. Wyjechała co prawda z kraju aby dalej się rozwijać w stronę o jakiej marzyła. Mimo upływu lat nie zapomniała o dawnej miłości jaką był właśnie Kidou. Genda również odszedł z akademii rok przed jej ukończeniem. Jakoś nie mógł rozmawiać z Kidou po tym wszystkim. Nie chciał robić przykrości siostrze dlatego przeniósł się do innej szkoły. Teraz jednak Reader wróciła i to w całkiem innej odsłonie. Jak to się mówi: Stara miłość nie rdzewieje. I faktycznie tak było. Kochała się przez ten cały czas w strategu mimo, że dookoła miała pełno adoratorów. Czekała jednak na tego jedynego.

Jak tylko wróciła do domu, rozmówiła się z bratem czy ma pojęcie gdzie teraz mieszka Kidou. Odpowiedź była dziecinnie prosta, ponieważ nie zmienił miejsca zamieszkania. Ciągli tkwi gdzie go ostawiła i pracuje jak mała katarynka. Trzeba więc było ukrócić jego cierpienia. Czym prędzej się do niego do domu wybrała i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi. Po jakiś paru sekundach wrota otworzyły się a ze środka wyjrzała stara dobra twarz Kidou w białych pinglach o zielonych szkłach. Na widok dziewczyny aż go wmurowało. Tego się chyba w żadnych snach nie spodziewał. 

- Czy ja cie znam?- spytał przyglądając się uważnie dziewczynie. Ta pokiwała głową. 

- Tak. Pamiętasz mnie jeszcze? Reader.

- No pewnie, że pamiętam. Wyznałem ci miłość a chwilę później znienawidził mnie prawe cały wszechświat. Co ja mu do licha ciężkiego zrobiłem?

- Jemu nic. I mnie też nie. Po prostu wtedy jak mi to powiedziałeś.... Ja sama nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie jak śnieg kierowców w czerwcu i no taka moja głupia reakcja była. Bardzo tego żałuję. Odpowiedź miała być zupełnie inna.

- Że niby jaka miała by być?- Reader nic nie odpowiedziała tylko pocałowała czule Kidou w usta. Teraz było to mniej problematyczne, ponieważ nie była od niego aż tyle niższa co kiedyś. Zaraz potem mocno go przytuliła.

- Właśnie taka Kidou. 

*******

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro