Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Byron Love x OC

Od ostatniego meczu z liceum Zeusa minęło dobre parę miesięcy. Wszyscy zdążyli już zapomnieć o mordędze jaką im zgotowała drużyna tegoż liceum. Po tak długim czasie wszystko wróciło już do normy i nikt nie miał za złe tego co się stało.

Był poniedziałek. Uczniowie jak co rano spieszyli się na zajęcia. Wszyscy oprócz Marka Evansa, który w towarzystwie pewnej dziewczyny kierował się do domku klubowego. Wpadł do niego jak burza prawie strącając tabliczkę z ich nazwą.

- Dzień dobry wszystkim!- rzucił radośnie na powitanie kolegów z drużyny.- Zgadnijcie kogo właśnie spotkałem!- zebrani poderwali się na nogi i zawiesili wzrok na dziewczynie, która stała obok ich kapitana. Miała piękne, długie, czarne włosy i fioletowe oczy. Chłopaków wmurował jej widok. Nie byli w stanie nic sensownego powiedzieć oprócz jakiegoś bełkotu.

- M..Mark, kto to jest?- jedynie Nathan zachował jakiekolwiek zdrowe myślenie.

- To jest Luxia. Nie miałem pojęcia, że Axel ma jeszcze drugą siostrę.- odparł brązowowłosy jakby to było nic nadzwyczajnego.
- Axel ma drugą siostrę?!- wykrzyknęli wszyscy na raz zaskoczeni tą wiadomością.

- Ciekawe prawda? A gdzie on właściwie jest?- wszyscy rozejrzeli się po sobie. Faktycznie płomiennego napastnika nie było nigdzie widać.- W każdym razie poznajcie się. Tak samo jak my kocha piłkę nożną. Co więcej będzie z nami chodzić do szkoły. No Luxia, witaj w naszym domku klubowym!- dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła na środek.

- Cześć chłopaki. Wiem, że dziwi was to że mój brat nic wam o mnie nie powiedział, ale byłam dłuższy czas za granicą. Ale wróciłam już i teraz razem z moim bratem będę chodziła do szkoły.- chłopaki po namyśle podłapali ten pomysł. Lubili bardzo Axela więc to oczywiste, że jego siostrę również polubią. Usadowili się w kółeczku niczym dzieci w przedszkolu i zaczęli wypytywać czarnowłosą o co tylko się da.

Po niespełna 10 minutach, do domku dołączył jeszcze jeden zawodnik. Tym razem był to Axel, który już dobrze wiedział gdzie będzie jego siostra jak zostawi ją pod opieką Marka. I nie mylił się. Wszyscy na jego widok rozpromienili się. Mieli do niego tak wiele pytań a tak mało czasu. Jednak nie w tym celu przybył jasnowłosy.

- Cześć wszystkim. Z moją siostrą widzę się już znacie.- rzucił od progu zasuwając za sobą drzwi.

- Tak. Sporo masz nam do wyjaśnienia kolego.- odezwał się Kevin, który bardzo nie lubił niedomówień. Axel uśmiechnął się.

- Tak myślałem. Ale nie na to pora. Słuchajcie, dostałem list z liceum Zeusa. Byron Love chce z nami zagrać mecz towarzyski.- mówiąc to pokazał karteczkę na której prawie dziewczęcym pismem była napisana prośba o grę.

- I Byron ci to wysłał?- zdziwił się Mark drapiąc się po głowie.- To dość... Ciekawe.

- Pamiętacie jak się skończyła nasza ostatnia gra z nimi?- warknął niezbyt zadowolony Kevin- Już chyba prędzej ich zatłukę niż zagram mecz.

- Uspokój się.- tym razem głos zabrał Nathan- A kiedy mamy niby z nimi grać?

- Dziś po lekcjach.- odparł płomienny napastnik.

- Że co?!- krzyknęli wszyscy z zaskoczenia.- Niby jakim cudem?!- atmosfera w domku klubowym zagęściła się. Wieść o ponownym zagraniu meczu przerażała wszystkich zawodników Raimon'a. Dobrze pamiętali jak gra z nimi zakończyła się ostatnio. Obiecali sobie, że więcej z nimi nie zagrają. A teraz sam kapitan tej drużyny chce się z nimi zmierzyć. Pytanie jednak: po co?

- To jakieś żarty, dlaczego chcą z nami grać?- tym razem swoje wątpliwości wyraził Timmy.- Nie chcę znowu wylądować w szpitalu.

- Chłopaki przesadzacie.- absurdalne wywody zakończył Mark wstając na równe nogi.- Przecież ich trenerem nie jest już Rey Dark. I na pewnie nie używają już czegoś takiego jak boska woda.

- Axel, kiedy dostałeś ten list?- spytał Jude, który przez cały czas analizował motyw jaki mógł skłaniać Byrona do wysłania takiej wiadomości. Coś z niczego się przecież nie bierze.

- Przed 10 minutami. Nelly mówiła, że mamy z nimi grać. Ich nowy trener chce zacząć z nimi od nowa. I ma nadzieję, że teraz nie stanie się nikomu krzywda.- odparł Blaze podchodząc do siostry.- I jak Luxia, jak znajdujesz moich przyjaciół?- mówiąc to usiadł obok czarnowłosej. Ta uśmiechnęła się.

- Są bardzo mili i fajni. Cieszę się, że masz takich przyjaciół. A o co chodzi z liceum Zeusa? I nie mówisz chyba o tym Byronie Love, który ma długie blond włosy i wygląda jak dziewczyna?

- Tak, o tego chodzi.

- Znasz go?- zdziwił się Sharp unosząc brwi z zaciekawienia.

- Nie. Osobiście to nie, ale wiele o nim słyszałam. To chłopak z Korei południowej. Przeniósł się z rodziną do Japonii, bo tu mógł w pełni rozwinąć swoje umiejętności piłkarskie.- odpowiedziała Luxia i oparła się o Axela.- Swoją droga, czemu nie chcecie z nimi grać?

- To długa historia.- przyznał Nathan.- Ale skoro nie mamy wyboru to musimy z nimi grać.

- W takim razie proponuje trening- zarządził radośnie Mark, który już nie mógł się doczekać meczu między Raimon'em a Zeusem.

Chłopaki szybko zapomnieli o dawnych urazach do swych przeciwników i rozpoczęli trening. Na ławce została Luxia i obserwowała wysiłki chłopaków. Axel tym razem nie brał udziału w ćwiczeniach tylko dosiadł się do siostry i wziął łyka zimnej wody. Był przyjemny, ciepły dzień i ani jednej chmurki na niebie. Idealna pora na mecz. Oboje przypatrywali się grającym na boisku i wracali wspomnieniami jak to było, kiedy to oni byli mali i kopali piłkę.

- Jestem zaskoczony, że liceum Zeusa po takiej akcji chce dalej grać.- powiedział Axel krzyżując ręce.- Niezły dali nam wycisk. A tak w ogóle to kiedy przyjechałaś? Jak rano wstałem, byłaś już gotowa do drogi.

- W nocy. Miałam opóźniony samolot i wszystko przez to. Ciocia podwiozła mnie do was, bo miała najbliżej na lotnisko.

- W ten sposób. I co, zostaniesz już u nas? Bo stęskniłem się za tobą.- Luxia uśmiechnęła się do brata i przytuliła go. Axel odwzajemnił od razu uśmiech. Mimo, że dziewczynę widział niedawno to bardzo ale to bardzo się za nią stęsknił.

- Mark, nadchodzę!- krzyknął Nathan do kapitana broniącego bramkę. Chłopak ćwiczył właśnie nową technikę strzału i bardzo mu zależało na tym, aby ją opanować. Faktycznie piłka nabrała ogromnej mocy ale nie takiej, jakiej wszyscy się spodziewali. Mark nawet nie musiał użyć silniejszej techniki niż Boska Ręka. Jednak zanim piłka doleciała do bramki zatrzymał ją chłopak, który nie wiadomo skąd pojawił się na boisku. Czubkiem palca ( oczywiście to przenośnia) zatrzymał strzał Nathana. W tym momencie już wiadome było, kim jest dana postać.

- Byron Love?- zdziwił się Mark na widok blondyna.- Myślałem, że przyjdziesz ze swoją całą drużyną. Mieliście być za dwie godziny.- pozostali spojrzeli po sobie lekko przerażeni. Ta sama sytuacja miała miejsce przed ich meczem w strefie footballu. Czyżby powtórka z rozrywki? Jasnowłosy uśmiechnął się i zamknął oczy. Chciał im pokazać, że się zmienił. Nie miał zamiaru ich w żaden sposób denerwować. Po chwili otworzył śliczne oczka i powiedział tym samym głosem w którym dominuje wyższość.

- Znów się spotykamy Mark.- zaraz jednak uśmiechnął się.- Widzę po minie, że nie wierzysz w moją przemianę.

- Jakoś trudno w nią uwierzyć.- odparł brązowowłosy wyprostowując się. Podszedł do chłopaka i zmierzył go wzrokiem.- Dlaczego chciałeś z nami grać?

- Obiecałem sobie po naszej ostatniej rozgrywce, że podniosę się z mojego koszmaru i stanę na własnych nogach. Nie będę już polegał na czymś tak głupim jak boska woda. Chcę rozegrać uczciwy mecz. Taki jaki powinniśmy mieć w strefie footballu.- zaraz po tym kapitan Zeusa wyciągnął dłoń do Marka. To już zdecydowanie nie był ten sam Byron, który przechwalał się i traktował ludzi z góry. Evans wahał się. Nie był przekonany co do prawdziwości słów Love'a, ale chciał zaryzykować. Uśmiechnął się i uścisnął jego dłoń.

- Mam to. Nie kłamie. W takim razie, zagrajmy w piłkę!- cały zespół po wysłuchaniu przemówienia Byrona zrozumiał, że źle go oceniał. Może i jest dalej nieco zarozumiały ale zmienił się. I to na dobre.- A co z twoim zespołem?

- Będą tu niedługo. Chciałem się z wami spotkać wcześniej i przeprosić za to co się stało.- wyznał blondyn.- Przez nas wielu z was odniosło ogromne straty na zdrowiu.- przeniósł wzrok na Jude'a, który stał najbliżej.- Ciebie i twoich kolegów w szczególności. Chyba wszyscy wylądowali w szpitalu na parę miesięcy.

- Zgadza się. Ale powoli zdrowieją.- odparł Sharp krzyżując ręce.- Dzięki, że pytasz.- Byron skinął głową i rozejrzał się po boisku. Teraz dopiero ogarnął, że kogoś mu tu brakuje. Kogoś kluczowego. Kątem oka dostrzegł tę osobę siedząca na ławce w towarzystwie czarnowłosej dziewczyny. Natychmiast skupił na tej parce uwagę. Axela rozpoznał raz dwa, ale tajemnicza dziewczyna? To nie była jedną z menadżerek Raimon'a. Rozpoznał by je. Więc kim ona jest? Postanowił przywitać się z połomiennym napastnikiem i przy okazji zaczepić nieziemską piękność.

- Cześć.- rzucił pogodnie stając przed parką.- Trochę czasu minęło.- Blaze pokiwał głową.

- To prawda. Widzę, że zmieniłeś podejście do gry.

- Wszystko dzięki wam.- wreszcie spojrzał na czarnowłosą. Jego serce momentalnie zabiło mocniej. Ich oczy się spotkały. Jej fioletowe i pełne pozytywnej energii i jego czerwono-brązowe pełne determinacji. Patrzyli tak chwilę na siebie aż zainteresowało to Axela.

- Chcesz coś od mojej siostry?- spytał zmuszając Love'a do powrotu na ziemię. Jasnowłosy natychmiast otrząsnął się z zachwytu i spojrzał na kolegę.

- Siostry? A przypadkiem ona nie leży w szpitalu?- zdziwił się Byron.

- Julia? Nie, ona już jest w domu. A to moja starsza siostra Luxia. Raptem rok różnicy.- wyznał jeżyk uśmiechając się.- Masz jakaś sprawę do niej?- Byron zakłopotany uciekł wzrokiem w niebo. Sam nie wiedział co ma odpowiedzieć. Na szczęście zauważyła to sama Luxia i zaśmiała się.

- Pewnie nasza słodka Afrodytka zaniemówiła widząc podobną do siebie kopię mrocznego aniołka.- jak i Axel jak i Love spojrzeli na nią zaskoczeni. Czasami umiała świetnie dobrać przenośnie i ją zastosować. Tak jak teraz.- Co tak na mnie patrzycie? A to nie tak, że każdy w twojej szkole miał być podobizną jakiegoś greckiego boga? Ty masz długie piękne włosy i przypominasz Afrodytę.

- Skąd o tym wiesz?- zdziwił się jej brat.- Przecież nikt o tym bladego pojęcia nie ma. Sam Byron chyba nic nie wie.- ten potwierdził to kiwając głową.

- Bardzo dużo czytałam o szkołach z którymi rywalizowaliście. I w ciekawostkach wyłapałam tę informację. Ale to ciekawy pomysł jest.

Rozmowa na tym stanęła. Przybyła resztą drużyny liceum Zeusa i trzeba było rozpocząć mecz towarzyski. Wszyscy byli skupieni i szczęśliwsi, że znów mogą grać w piłkę jaką kochają. Tylko Byron nie mógł pozbierać myśli. Wzrokiem uciekał na ławkę, gdzie siedziała Luxia i dopingowała brata i jego zespół. Niemal każde podanie psuł a boska wiedza leciała zamiast do bramki to gdzieś w przestworza. Chłopaki go oczywiście karcili, bo nie znali powodu słabej formy kapitana. W pewnym momencie Hera podał piłkę Byronowi, aby ten strzelił wreszcie chodź jedną bramkę. Jednak blondyn źle odmierzył odległość i zamiast kopnąć piłkę to się na niej poślizgnął. Zaraz zaczął się zwijać z bólu.

- No nie wierzę. W ostatnim meczu to on był powodem dla którego musieliśmy siedzieć w szpitalu. A on skręcił kostkę na piłce.- powiedział zdumiony Eric przyglądając się jak koledzy Byrona zbierają go z murawy. Posadzili go na ławce obok Luxii a sami wrócili na swoje miejsca. Byrona zastąpił jeden z rezerwowych.

- Bardzo boli?- spytała czarnowłosa otwierając apteczkę. Wyjęła zimny okład i kilka rolek bandaży. Byron w tym czasie zdjął buta i skarpetki i oglądał w jakim stanie jest jego kostka. Nie wygląda najlepiej. Cała czerwona i lekko spuchnięta.- Ale żeś się urządził. Nie ma co.- mówiąc to przyłożyła okład do bolącego miejsca. Chłopak aż się skrzywił.

- Zimne.- mruknął przez zaciśnięte zęby.- Nic nie rozumiem... Grałem tak jak zazwyczaj. Co się ze mną stało.- mówiąc to schował twarz w dłonie. Było mu głupio. Zależało chłopakowi na tym, aby pokazać się z najlepszej strony a w efekcie siedzi na ławce z kontuzją. Co za upokorzenie.

- Nie przejmuj się.- rzuciła Luxia bandażując mu kostkę.- Każdy ma lepszy i gorszy dzień. To niezależne od nas. O i proszę. Powinno być dobrze. To nie jest poważne więc szybko się wyleczysz.- zaraz usiadła obok blondyna.- Nie przejmuj się tak.- Byron powoli zabrał ręce z twarzy i spojrzał zaciekawiony na towarzyszkę.- Nie staraj się udawać, bo dobrze na tym nie wyjdziesz. Bądź sobą. Wiedziałam, że na boisku pszyjąłeś jakąś pozę i to przez to ci nic nie wyszło. Miałeś miski zaprzątnięte czymś innym. Może coś cię gryzie? Z chęcią cię wysłucham i doradzę.- Love nie wierzył z początku w to co słyszał. Siostra Axela jest niezwykle urocza i pomocna. A do tego doskonlane go rozumie. Uznał, że i tak będzie musiał się komuś zwierzyć ze swych uczuć więc to dobry moment na to.

Mecz trwał dalej. Jednak już bez kapitana Byrona Love'a. Blondyn przesiedział resztę gry na ławce rozmawiając z Luxią tak na prawdę o wszystkim. Axel obserwował ich i z początku chciał to przerwać bojąc się o swoją siostrę ale gdy zdał sobie sprawę, że Byron właśnie potrzebuje kogoś kto go wysłucha i pomoże, a jego siostra jest w tym niezrównana, odpuścił. Perspektywa tego, że Byron może w przyszłości chodzić z Luxią przerażała go ale ostatecznie człowiek się może do wszystkiego przyzwyczaić. Więc to nie będzie stanowić dla Axela żadnego problemu. Jak więc zakończy się ta znajomość?

*********

Fudou: No moje gratulacje. To chyba najdłuższe opowiadanie jakie ci wyszło.

Volpisia: Sama się sobie dziwne ale to prawda. Ale bardzo mi się podoba. Dzięki tym zamówieniom rozwijam się i mam z tego dużo uciechy.

Fudou: W to nie wątpię. A mówiłaś już o nowościach? Koniecznie wspomnij!

*******

Rozdział zrealizowany dla: Blackola

Mam nadzieję, że ci się spodoba :) włożyłam w niego całe serducho!

Następny rozdział: Akademia Aliea

Z nowości proszę państwa to mam zamiar pisać takie extra książki z historiami postaci z Inazumy, które jak widzę są lubiane i chętnie przez was czytane. Już mam projekty z tymi opowiadaniami. Wymienię może jeszcze postacie jakie na pewno będą w książkach.

Afuro Terumi
Suzuno Fuusuke
Nagumo Haruya
Hiroto Kira
Tatsuya Kiyama
Sakuma Jirou

Mam już okładki zaprojektowane i będę sukcesywnie wstawiała rozdziały. Oczywiście One Shoty też będą więc zamówienia aktualne. Jeśli chcecie, żebym kogoś jeszcze dodała do tych opowiadań to piszcie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro