Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Burn x Gazel

Rozdział dla: Dyjaszka12
Mam nadzieję, że się spodoba.

* Na potrzeby rozdziału, Burn jest dziewczyną, żeby nie było wątpliwości. :)

******

To był kolejny morderczy trening jaki musiało przejść Daimond Dust tego dnia. Program dla nich przewidziany dawał na prawdę duży wycisk i wszyscy byli ledwo żywi. Nawet kapitan- Suzuno Fuusuke. Marzył już tylko o tym, żeby wziąć prysznic, przebrać się i polecieć do swojej dziewczyny. Jednak musiał bardzo uważać. Oficjalnie to byli wrogami. Przecież byli w przeciwnych drużynach więc musieli ze sobą walczyć. Tak sprawa układała się oficjalnie. Jednak w tajemnicy zakochali się w sobie i spotykali gdy nikt nie patrzył. Wymagało to od nich ogromnej ostrożności i dyskretności. Jednak jakoś im to wychodziło. Parę razy jednak było gorąco.

Gdy tylko białowłosy skończył się ogarniać, czym prędzej wybiegł z szatni i skierował się do pokoju swojej ukochanej. Patrzył jednak czy nikt go nie widzi. Obie drużyny Prominence i Daimond Dust raczej za sobą nie przepadały. Wręcz przeciwnie, nienawidziły się. Dużo by opowiadać dlaczego ale nie to jest teraz istotne. Zapukał do drzwi pokoju na samym końcu korytarza i po chwili został wpuszczony do środka. Jego oczom ukazała się prześliczna dziewczyna o długich karmazynowych włosach i złotych oczach. Miała na sobie jeszcze strój swojej drużyny, gdyż niedługo i ona miała mieć trening. Na widok swojego chłopaka rzuciła mu się na szyję.

- Rany, grzebiesz się i wybierasz jak sójka za morze. Nie mogłeś przyjść?- spytała Haruya tuląc się mocno do chłopaka. Ten westchnął.

- No szybciej się nie dało, bo bym zaliczył wypadek po drodze. Nie marudź już. Jestem, tak? To o czym chciałaś pogadać?

- Chyba wiesz co jutro będzie za dzień?

- Jutro? Poniedziałek. Nie cierpię poniedziałków... A co?

- Jutro jest nasza rocznica. Nie mów, że zapomniałeś.

- Ja? No skąd. ( A w duszy: nosz cholera no...). Coś w związku z tym chcesz porobić, mam rację?

- Dokładnie. Ale tym razem to tobie zostawiam pole do popisu. Zaskocz mnie co? Nigdy sam z siebie nic nie wymyśliłeś więc postanowiłam, że to będzie miła odmiana.- mówiąc to pocałowała Suzuno w policzek.- I nie ma, że zdajesz się na mnie. Zaplanuj coś i ma być fajnie. Zgoda?

Biedny Fuusuke. Musiał wymyślić coś na poczekaniu, bo przecież nie laska zapisać coś takiego w kalendarzu. Lepiej udawać, że się będzie pamiętało. I taki tego skutek, że absolutnie nie miał pojęcia co powinien zrobić. Jaki prezent kupić wybrance? Nie wiadomo. Gdzie by chciała z nim pojąć? Nie wiadomo. Co więc wiadomo? A no to, że chłopak dostał depresji. Jak ma coś ogarnąć w tak krótkim czasie? Wrócił więc do pokoju, kiedy to Haruya udała się na trening. Usiadł za biurkiem i chaotycznie zaczął wypisywać różne pomysły. Po namyśle przekreślał ten co napisał i starał się wymyśleć coś lepszego. Na próżno. Ciągle to nie było to. Potrzebował pomocy płci żeńskiej. Najlepiej starszej. Jedyną osobą jaką mu wpadła do głowy to była Ulvida. Chyba najbardziej brutalna i bezwzględna ze wszystkich dziewczyn w akademii. Jednak nie raz mu pomogła w trudnej sytuacji. Wiedziała o tym związku ale milczała jak grób. Mimo, że nie przepadała za Suzuno, bo na boisku skutecznie ją wnerwiał ale przyjaźniła się z jego dziewczyną.

Tak więc zrobił. Prześlizgnął się po korytarzach niezauważenie i zapukał do pokoju niebieskowłosej. Na jego widok dziewczyna westchnęła i wpuściła go do środka. Suzuno wpełznął jak wąż do pomieszczenia i zdębiał. Na łóżku dostrzegł kapitana Genesis- Grana. Ten również był zaskoczony tym spotkaniem. Tylko Ulvidzę było do śmiechu.

- Po co przyszedłeś?- spytał groźnie Gran mierząc kolegę wzrokiem. Białowłosy zamrugał oczami.

- To wy...tego...co?- jakoś nie umiał się jak człowiek wysłowić.

- Tak, jesteśmy parą, masz z tym jakiś problem?

- Ja? No gdzie. Nie spodziewałem się gości tutaj... Mam tylko sprawę do Reiny odnośnie...- tu zawiesił głos. Jak ma zapytać dziewczynę o pomoc kiedy on tu siedzi? Zaraz poleci plotka ale.. z drugiej strony to oni też się spotykają w tajemnicy to może nie będą chcieli ich wsypać.- Eh, potrzebuje pomocy... Od zaraz.

- Co się stało?- spytała niebieskowłosa siadając obok swojego chłopaka na łóżku. Ten objął ją ramieniem.

- Zapomniałem o rocznicy...

- Gratulacje.- zaśmiał sie czerwonowłosy.

- Ty się nie ciesz. O naszej rocznicy też zapomniałeś- skarciła Grana dziewczyna i zwróciła się do Suzuno.- No fakt, gratulacje za ogar. Ale nie ważne. Dobra, w czym ci pomóc?

- Nie mam prezentu ani pomysłu gdzie mogę ją zabrać.- odparł białowłosy siadając na podłodze przed parą.

- A o kim jest mowa?- spytał zaciekawiony kapitan Genesis.

- O Haruyi.- podpowiedziała Reina.- Szkoda, że tak późno przychodzisz. Mogłeś pomyśleć wczesniej. Ale już to tam. No poczekaj... Co ona mówiła, że tak bardzo chce... O, racja. Zawsze chciała mieć pierścionek z rubinem. To możesz jej kupić.

- A czy ja ci wyglądam na milionera?

- ... Dobra to inaczej. A poczekaj, ja mam taki pierścionek!- wstała i podeszła do komody.

- Mam nadzieję, że nie jest ode mnie. Ani innego chłopaka.- zainteresował się Gran.

- Nie, Fumiko mi go kiedyś dala ale mi nie pasuje więc bierz go Suzuno.- tu wręczyła chłopakowi niewielkie czarne pudełko.- Jedną rzecz mamy odptaszkowaną. Teraz co ona tam chciała?

- Gdzieś ze mną wyjść. Ale mam pusto w głowie, gdzie mogę ją wziąć?

- Do parku, restauracji...- zaczął wyliczać Hiroto ale dostał poduszką od dziewczyny.

- Za grosz to romantyczne. Weź ją na kolację a potem na spacer do parku. To jej marzenie.

- Jakim cudem znasz jej marzenia a ja nie?- zdziwił się Suzuno ale nie chciał drążyć już tematu. Podziękował bardzo za pomoc i obiecał, że ich nie wyda. Umuwili się tak, że będą nawzajem chronić. Jak jedno wsypie to i drugie więc musieli się pilnować. Zadowolony Fuusuke wrócił do pokoju i zrobił rozeznanie po najbliższych restauracjach. Wybrał jedną z nich i zarezerwował miejsca.- No, niezły jestem jak na kogoś kto zapomniał o rocznicy.

******

Następnego dnia po treningu spotkali się przed akademia i wsiedli do czekajacej już na nich taksówki. Tam od razu zaczęli się całować i przytulać. Bardzo się za sobą stęsknili.

- Nie mogę się doczekać tego co zaplanowałeś- rzuciła radośnie czerwonowłosa uśmiechając się uroczo.- Nie wierzę, że to wszystko sam zaplanowałeś.

- Ja też nie.- zaśmiał się chłopak ale w duszy wiedział, że to zasługa Ulvidy.- No mam nadzieję, że ci się spodoba.

I rzeczywiście tak było. Już na samym wejściu do restauracji dziewczyna skakała z radości. Prawie nieodstępowała swojego wybranka nawet na krok. Była tak szczęśliwa, że chyba bardziej się nie dało. Rozmawiali przy posiłku o wszystkim i niczym. Suzuno tylko słuchał szczebiotania swojej ukochanej i cieszył się, że nie zawsze muszą być wrogami. Kochał ją z całego serca i nie wyobrażał siebie życia bez niej. Wreszcie przyszła pora na kino, które zostało wybrane dość spontanicznie, gdyż przypomniało się nagle czerwonowłosej, że jest film który koniecznie muszą oboje obejrzeń. Koniec końców Suzuno usnął jak dziecko na projekcji a potem tylko przytakiwał i przyznawał rację Haruyi. Na koniec udali się do parku gdzie zajęli ławkę, na której to wszystko się zaczęło. Chłopak przez cały czas czekał na ten moment. Ciągle coś się działo i nie zdążył dać prezentu dziewczynie. Odczekał aż ta ochłonie po filmie i zaczął.

- Haruya, jest jeszcze jedna sprawa. Chciałem ci to dać od razu ale jakoś tak wszystko działo się tak szybko, że się pogubiłem. A skoro teraz mamy chwilę dla siebie to chciałem ci wręczyć prezent.- dziewczyna zaczęła aż piszczeć pod wpływem emocji.

- Ojej, jakiś ty kochany Suzuno. Normalnie najlepszy dzień życia i...- tu zatrzymała się i spojrzała na pudełeczko, które trzymał jej ukochany. Natychmiast włączył jej się syndrom typowej dziewczyny i aż rzuciła się na chłopaka. Ten ledwo utrzymał się na ławce. Trzeba było przyznać, że laska jest na prawdę silna. Spojrzeli sobie w oczy. Teraz dopiero chłopak zobaczył niezdrową ekscytację w oczach dziewczyny. To go troszkę zaniepokoiło.

- Coś nie tak kotku? Coś....- nie dane mu było skończyć, gdyż Haruya zamknęła mu usta pocałunkiem. Zaraz odleila się i z radością w głosie rzuciła.

- Tak! Wyjdę za ciebie!

-.....co....

- To najlepsza rocznica zaręczynowa ever!

-........

***********

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro