Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Atsuya x Reader

Rozdział dla ariaswift10

Mam nadzieję, że się spodoba :)

******

Nienawidzieć kogoś to nie jest problem. Jednak zakochać się w swoim wrogu...no, to już jest coś. Życie płata nam różne figle i nie możemy wykluczyć tego, że nasze uczucia względem danej osoby mogą jednak ulec zmianie. W przypadku Reader, która szczerze nienawidziła brata swojego najlepszego przyjaciela, tak się niestety stało. Ale czy to była właśnie najgorsza rzecz jaka ją spotkała? No cóż, zależy jak na to spojrzeć. Można pomyśleć, że to wielki pech albo wielkie szczęście. Automatycznie kasuje się wróg a dodaje ktoś w kim można się zakochać. Tak, ładnie to brzmi tylko na piśmie. Jak to jest jednak w prawdziwym życiu?

Reader siedziała sobie właśnie w swojej ławce i jadła drugie śniadanie. Przed paroma chwilami rozbrzmiał dzwonek na przerwę obiadową. Na ławce przed nią siedział chłopak o szarych oczach i fioletowych włosach. Tak, ten oto chłopak był bratem największego wroga Reader- Atsuyi. Od pierwszego wejrzenia coś między nimi zgrzytnęło i tak długo jak się znają ( prawie całe życie ) po prostu się nienawidzą. Nikt nie sądził, że może się to zmienić w jakiś sposób. Tym jednak razem parka siedziała sama bez brata wiariata jak określał go Shirou. Kochał go ale wiedział jaki jest. Często próbował w jakiś sposób zmienić go ale na daremno. Atsuya był sobą co oznacza aroganckiego i wrednego chłopaka. Zupełnie inny był fioletowowłosy.

- Jeju, nie cierpię matmy...- westchnęła Reader odpychając od siebie zeszyty z tego właśnie przedmiotu.- Nie i koniec... Jak ja mam zdać?

- Nie łam się. Będzie dobrze.- pocieszył przyjaciółkę Shirou.

- Łatwo ci mówić. Ty nie masz problemów w szkole. Jesteś wręcz perfekcyjny. Wszyscy powtarzają, że będzie dobrze i co? Wcale tak nie jest...- dziewczyna schowała wszystkie rzeczy do plecaka i spojrzała na przyjaciela.- A może ty mi pomożesz.

- Ja?- zdziwił się tamten.- Jak?

- Skoro masz takie super oceny to może i mnie trochę podszkolisz, co ty na to?- Reader podeszła do fioletowowłosego i zrobiła błagalne oczka, które zawsze na niego działały. Od lat. Trzeba przyznać, niepowtarzalny dar.

- No dobrze. Ale niczego nie mogę obiecać.- wyznał wreszcie chłopak i uśmiechnął się.- Ale jeśli chcesz korepetycji to tylko u mnie w domu. To chyba nie będzie problem, prawda?

- Nie, skąd. Byle żeby nie było wiesz kogo...

- Tak, tak. Atsuya ma trening więc na pewno go nie będzie.- słowa Shirou wcale nie były takie przekonywujące. Była w nich nutka czegoś co można nazwać lekkim kłamstwem. Dobrze wiedział, że jego brat będzie w domu. Ale z racji tego, że znał swoje umiejętności przekazywania innym wiedzy i to skąd ma te dobre oceny... Postanowił to wykorzystać, aby zgasić aż dwa pożary. Jakie? A to się okaże.

****

Po szkole Reader zadowolona, że być może zażegna poważny problem matematyczny, szła właśnie do domu przyjaciela. Shirou poprosił, żeby sama poszła do jego domu, bo on musi coś pilnie załatwić. Drzwi jego domu prawie zawsze były otwarte gdy ktoś tam był. I tym razem też tak było. Reader pomyślała, że to pewnie jego mama więc za bardzo się tym nie przejęła. Wślizgnęła się do mieszkania i od razu poszła do pokoju przyjaciela. Tam rozsiadła się na jego łóżku i czekała aż ten raczy się pojawić. Jednak po chwili drzwi pomieszczenia uchyliły się i wszedł nie kto inny jak... No właśnie nie Shirou a Atsuya we własnej osobie. Dziewczyna aż wstrzymała oddech. Co ten palant na Boga tutaj robi?! Miał przyjść Shirou a nie ten... Wrrrr...

- Mój brat dzwonił, że mam pomóc jego koleżance z matmą. Skoro to dla niego takie ważne to zobaczmy co jesteś w stanie zrobić...- tu chłopak spojrzał na Reader. Jego zaskoczenie było nie lepsze niż gdyby dowiedział się że Słońce to tak na prawdę gwiazdka na niebie a nie wielką ognista kula. Zmierzył ją wzrokiem i w podobnym tonie warknął wręcz.- Zaraz, to ciebie mam uczyć? Co ten kretyn Shirou wymyślił?

- Chciałabym to wiedzieć.- odparła równie poirytowana dziewczyna.- Kazał mi tu przyjść i na siebie czekać. A teraz się okazuje, że to była zwykła ściema?

- Nie do końca. Mnie kazał cię nauczyć. Czy on jakiś nie poważny jest? Dobrze wie, że się nie lubimy a nawet jesteśmy wrogami. Co mu strzeliło do tej łepetyny to ja nie wiem.- mówiąc to chłopak oparł się o ścianę i zamknął oczy. Pewnie myślał, że to tylko zły sen a to się nie dzieje na prawdę. Ale na jego nieszczęście, działo się.

- Zróbmy tak, powiesz mu, że cię nie było na domu i tyle.- wymyśliła na poczekaniu Reader.- To najlepsze rozwiązanie.

- Tak, brzmi super tylko ma to jeden haczyk. Jak on się dowie, że tak zrobiliśmy wkurzy się. I na mnie i na ciebie.- wyznał chłopak kręcąc głową.- A to ostatnie co bym chciał. On jest dobry w przedmiotach humanistycznych. A ja w ścisłych. Więc i ja biorę od niego korki.

- Myślałam, że obaj jesteście dobzi w tym samym.- przyznała Reader i westchnęła.- To co mamy robić twoim zdaniem? Przecież my się pozabijamy zanim w ogóle do tego się zabierzemy.

Nastała cisza. Reader miała rację. Jak wrogowie mogą ze sobą współpracować? To takie nierealne, że aż boli. Chociaż z drugiej strony narażać się Shirou też nie jest zbyt mądre. Spojrzeli na siebie zastanawiając się jak powinni to rozegrać. Co prawda nie przepadali za sobą. Ale w gruncie rzeczy Reader potrzebowała pilnie pomocy a skoro Atsuya jest dobry w tym w czym ona nie jest... No cóż trzeba to jednak wykorzystać. Dziewczyna westchnęła. Wiedziała w sumie na co się pisze zgadzając się na pomoc tego aroganckiego chłopaka.

- Dobra, nie ma co. Musimy zapomnieć na chwilę, że jesteśmy wrogami.- rzuciła po dłuższej chwili milczenia. Atsuya spojrzał na nią zaskoczony.

- Jak chcesz to zrobić? Mam rozumieć, że zgadzasz się na pomysł mojego brata, żebym to ja nauczył się matmy?

- Właśnie tak. Głupio to mówić ale... Atsuya, pomożesz mi?- tego pomarańczowowłosy się nie spodziewał. Patrzył teraz na Reader otumaniony i nie miał pojęcia co powinien teraz zrobić, jak się zachować. Zmierzył ją dokładnie wzrokiem i lekko się uśmiechnął.

- Dobra, ale nie miej pretensji jak będę nie miły.

- Nie ma sprawy.

No i tak zaczęła się ich wspólna nauka. Atsuya wziął sobie do serca prośbę brata i postanowił jak najlepiej nauczyć Reader tego, co sam umie. Zawsze był ambitny i tym razem nie było inaczej. Szybko przygotowali sobie stanowisko do pracy i zajęli się robotą. Z początku chłopak dostawał potwornej piany na dziewczynę. Ciężko jej szło zrozumienie pewnych partii materiału. Jednak dawała z siebie wszystko. Po dwóch godzinach był już widoczny postęp u dziewczyny. Atsuya był nawet zadowolony ze swojej pracy. Dużo się co prawda nakrzyczał ale przyniosło to właściwy efekt. Wreszcie zrobili sobie przerwę i odetchnęli nieco.

- Nie myślałem, że to kiedyś powiem ale brawo mała.- powiedział dość przyjemnym głosem chłopak.- Myślałem, że będzie gorzej.

- Bardzo śmiesznie. Wcale tak źle mi nie szło.- mówiąc to lekko uderzyła Atsuye w ramię. Dokładnie nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Przecież go nie lubi.... Chociaż z drugiej strony... Pomógł jej w zrozumieniu tego co dla niej wydawało się nieosiągalne. Może wcale nie jest taki zły? Siedzieli teraz w pewnej odległości od siebie i patrzyli na dywan. To trochę nie zręczna sytuacja dla nich. Nic w tym dziwnego.- Wiesz, dziękuję ci.- odezwała się nagle Reader uśmiechając się delikatnie do chłopaka. Ten spojrzał na nią niby zdziwiony ale był ciekaw co zaraz powie.- Dzięki tobie coś zrozumiałam. Może Shirou miał rację, że dał mnie pod twoje skrzydła.- na jej policzkach wyszły delikatnie rumieńce, które na nieszczęście Atsuya zauważył. Nie wiedział dlaczego ale zrobiło mu się cieplutko na serduchu. Jakby faktycznie to co robił było z korzyścią dla dziewczyny.

- Nie no nie ma sprawy. To... Było nawet fajne tak cię... No uczyć. Szybko łapiesz o co chodzi. Wystarczy, że dobrze ci się to wytłumaczy.-  odparł i również się uśmiechnął. To była na tyle dziwna sytuacja, że oboje zaczęli dochodzić do wniosku, że ta cała ich nienawiść jest bez sensu. Już nawet nie pamiętali o co poszło w dzieciństwie, że tak strasznie się nie lubili.

Parę chwil później wrócił Shirou i przyniosł dla wszystkich niewielkie przekąski. Od razu zauważył, że napięcie między Reader a Atsuyą zmniejszyło się prawie do parteru. O to mi chodziło. Zgasił naraz dwa pożary. Jeden był pożarem nienawiści a drugi- matematyką. Dwie pieczenie na jednym ogniu poszły. I ślicznie.

Zachowanie tej dwójki zmieniło się od teraz nie do poznania. Zaczęli ze sobą rozmawiać a nawet spotykać się całą trójką do kina czy na inne wypady. Przestali się nareszcie kłócić za co dziękował Bogu Shirou, który nie raz miał ochotę zakleić im taśmą usta. Teraz już nie było takiej potrzeby. Jasne, kłótnie bywały ale to już nie było to co kiedyś. Wybrali się nawet do kina, gdzie ewidentnie zaczęło coś iskrzyć między Reader i Atsuyą. Shirou, no cóż, widział to i mimo, że swego czasu sam podkochiwał się w Reader postanowił odpuścić na rzecz swojego brata. Dobrze wiedział jaką jest jego przyjaciółka i chciał, aby w jakiś sposób pomogła Atsuyi naprostować jego czasami zaskakujące zachowanie. Byłaby dla niego wręcz idealna. Dlatego też po wyjściu z kina ewakuował się czym prędzej do łazienki udając, że musi załatwić potrzebę. W rzeczywistości wcale nie musiał ale chciał dać tej parze trochę prywatności. Ich taki... Hm, romans trwalmjuz prawie pięć miesięcy. Musi kiedyś to dojść do skutku. I to był właśnie ten czas. Gdy tylko Shirou odszedł od parki, Atsuya poczuł się strasznie nie pewnie. Do tej pory nie znał tego uczucia i było mu obce. Spoglądał ciągle w stronę tym razem już przyjaciółki i aż coś ściskało go w żołądku. Zdał sobie w końcu sprawę po tak długim czasie, że Reader nie była mu już tak obojętna jak myślał. Właściwie to coś powoli do niej zaczynał czuć. I to coś jak się okazało było miłością. Za namową brata wyszli przed budynek. Była przepiękna gwiaździsta noc. Niesamowicie romantycznie, prawda? I ta chwila właśnie pchnęła pomarańczowowłosego do działania. Podszedł do dziewczyny, nachylił się i delikatnie pocałował ją w usta. Ta w pierwszej chwili zamarła. Stało się to tak nagle i nie była nawet na to przygotowana. Ale w gruncie rzeczy... I jej Atsuya zaczął się podobać. Nic więc dziwnego, że oddała pocałunek. Odsunęli się od siebie i prawie na raz rzucili.

- To ty to zrobiłaś/ łeś!- spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać. Teraz nie było już żadnych wątpliwości. Lecieli na siebie i to tak bardzo, że bardziej się już chyba nie da.

- Myślałam, że jak zwykle trafiło mi się jednostronne uczucie.- zaczęła po chwili Reader uśmiechając się serdecznie do chłopaka.

- Wiesz, że ja jeszcze nigdy się nie zakochałem?

- Czyli jestem pierwszą!

- Tak... I w sumie ostatnią. Shirou dużo mi o tobie opowiadał i wychodzi na to, że tylko ty ze mną wytrzymujesz dłużej niż ktokolwiek inny. A to już jest sztuka.

- E tam. Po prostu znaleźliśmy wspólny język. Różnimy się od siebie ale to już nas nie dzieli a łączy. To jest magia prawdziwej miłości.

- Miłości?- powtórzył jak echo Atsuya i przytulił dziewczynę.

- Jeśli miłość jest tak piękna jak ty, to jest najlepszym uczuciem na całej ziemi....

- Na reszcie...- westchnął z ulgą Shirou, który obserwował całe zajście z odległości.- Ich nienawiść przerodziła się w miłość. I pomyśleć, że to moja sprawka.

******

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro