Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8 - Kawiarenka

 Lucy zaraz po meczu poszła spać. Wszyscy zaczęli krzyczeć, no poza Akashim. W końcu rozpoczął się kolejny mecz, a kapitan Pokolenia usiadł obok mnie i Lucy. Popatrzył na nią, ale nie mogę powiedzieć co czuł. Złość? Rozbawienie? Zdziwienie? Nie mam pojęcia. Siedział i przyglądał się śpiącej Queen. To trochę dziwne. W końcu uśmiechną się lekko i odgarną jej włosy z twarzy. 

- Ona tak zawsze? - spytał spoglądając na mnie

- Ta, ona jest strasznym leniem. Kiedy zechce jej się spać, po prostu zasypia - popatrzyłam na nią i pogłaskałam po głowie - Ale jej nie zmienisz - skierowałam się do niego

- Nie dość, że jest leniwa to jeszcze nieposłuszna - powiedział, ale dziwnie miło

 W tle słychać było grę. Naglę ktoś do nas podszedł i rzucił cień na śpiącą Lucy. Spojrzałam w górę i napotkałam surowy wzrok trenera, ale po chwili westchną.

- Przekaż jej, że zostanie w pierwszym składzie - powiedział do mnie, a ja pokiwałam głową i odprowadziłam go wzrokiem

 Reszta treningu minęła spokojnie. Lucy cały przespała mimo wielu prób. Jej po prostu obudzić się nie da. W międzyczasie dołączył do niej Aomine, ale szybko Momoi go obudziła. Co śmieszniejsze, gdy tylko trener ogłosił koniec treningu, a wszyscy ruszyli do szatni, wstała. Przeciągnęła się i usiadła obok mnie. Uśmiechała się i rozejrzała. Ostatnia osoba właśnie opuściła salę.

- W samą porę - stwierdziła i ruszyła w stronę szatni - Zaraz wracam - powiedziała tylko i zniknęła za drzwiami

 Wyrobiła się jeszcze przed chłopakami.

- No to gdzie idziemy? - spytała jakby i stanęła przede mną

 Wzięła ode mnie butelkę i wypiła do końca. 

- Może do tej kafejki co na długiej przerwie - zaproponowałam, a ona pokiwała głową

 Naglę usłyszałyśmy otwierające się drzwi i spojrzałyśmy w tamtą stronę. Chłopaki właśnie skończyli się przebierać. Wstałam i stanęłam obok Lucy. Chłopaki podeszli do nas.

- Teraz się obudziłaś? - spytał nie dowierzając Midorima

- Ja zawsze wiem kiedy wstać - odpowiedziała z dumą

- Potwierdzam - dodałam tylko, a przyjaciółka się zaśmiała

- Widzę, że jesteś w świetnym humorze - zauważył Tetsu

- Ona tak zawsze po drzemce - wytłumaczyłam, a dziewczyna tylko się uśmiechnęła

- Ci przynajmniej dali pospać - poskarżył się Aomine

 Naglę, nie wiadomo skąd, wyskoczyła Momoi i rzuciła się Tetsu na szyję. Zaśmiałam się na to, zresztą tak jak Lucy. 

- Idziemy do kawiarni, chcecie iść z nami? - spytałam, a oni przytaknęli

- No to chodźcie, tylko wiochy nie zróbcie - powiedziała Lucy i ruszyła przodem

 Ja zaś poczekałam chwile i podeszłam do Kise.

- Dobrze grałeś - pochwaliłam go, a on się uśmiechną

- Tak uważasz? - spytał szczęśliwy, a ja przytaknęłam 

- A szczególnie, że zacząłeś najpóźniej - zwróciłam uwagę 

 Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. W końcu byliśmy na miejscu. Zajęliśmy największy stolik i cudem się pomieściliśmy. No chłopaki musieli dostawić, ze trzy krzesła, ale poza tym to spoko. Ja usiadłam między Kise, a Lucy. Wszyscy powiedzieli co chcą, a ja podyktowałam to kelnerce. Siedzieliśmy tam i gadaliśmy z dwie godziny, gdy do kawiarni weszły jakieś dwie dziewczyny. Były wręcz przesłodzone. Podeszły do nas, a raczej do Kise. Uśmiechając się pokazywały swoje idealnie białe zęby. Jedna z nich stanęła tak, aby mnie zasłonić i uśmiechnęła się perfidnie.

- Hej Kise mogłybyśmy autograf? - spytała przesłodzonym głosikiem, a mnie się niedobrze zrobiło

 Nienawidzę takich dziewczyn. Mimo to Kise zrobił o co poprosiła, ale ta nie odpuszczała.

- A możemy się dosiąść? - spytała

 Poczułam się zazdrosna. Wiem, że to głupie. Nie jesteśmy razem, nie wiem czy on, przynajmniej uważa mnie za przyjaciółkę. Ale tak się poczułam. 

- Przykro mi, ale już i tak jest tu tłok - powiedział zakłopotany blondyn

 A no tak, nawet nie zaprzeczy. A co ty sobie myślałaś dziewczyno? Puknij się, to model. Ma o wiele więcej ładniejszych fanek od ciebie. 

- Nie szkodzi, ja już i tak miałam iść - powiedziałam szybko i wstałam

- Rikki? - moja przyjaciółka popatrzyła na mnie pytająco, a ja powiedziałam w jej stronę bezgłośne "proszę"

 Popatrzyła na mnie jeszcze chwilę i wstała.

- Tak ja też powinnam już iść - odparła i podeszła do mnie

- Już idziecie? - spytał Kise

- Tak, do zobaczenia - powiedziała i wraz z nią wyszłam

 Zapłaciłyśmy, a ja ostatni raz spojrzałam na stolik, gdzie siedział Kise. Dziewczyny zajęły nasze miejsca. Ta pierwsza posłała mi kpiący uśmieszek i przybliżyła się do blondyna. Zacisnęłam dłoń w pięść i złapałam Lucy za rękę. Obie wyszłyśmy do domu. 

 Tylko gdy tam dotarłyśmy rzuciłam się na kanapę. Przytuliłam się do poduszki i tak leżałam. Po chwili podeszła do mnie Lucy. Ukucnęła przy mnie i uśmiechnęła się słabo. W jej oczach widniała troska.

- Co się z tobą dzieje? - spytała delikatnie

- Co ja sobie myślałam? - spytałam jej, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy - Chciałam aby Kise mnie polubił, a przecież takich jak ja on ma po tond - pokazałam ręką nad głowę

- Może i ma wiele, ale na pewno nie takich jak ty - stwierdziła moja przyjaciółka - Jesteś Europejką, poza tym tamte przesłodzone dziewczynki, to nic w porównaniu do ciebie. Jesteś mądra i zdolna. Znasz się na koszykówce i fotografii. Nie widziałam nikogo takiego jak ty - skończyła, a mi zrobiło się lepiej

- Tak myślisz? - spytałam, a Lucy pokiwała głową i mnie przytuliła

- Nie pozwól, aby przez jakieś plastiki płakała - powiedziała i pogłaskała po włosach

 Ma rację. Nie pozwolę. Ona jest taka spokojna i naturalna. Zazdroszczę jej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro