8 - Kawiarenka
Lucy zaraz po meczu poszła spać. Wszyscy zaczęli krzyczeć, no poza Akashim. W końcu rozpoczął się kolejny mecz, a kapitan Pokolenia usiadł obok mnie i Lucy. Popatrzył na nią, ale nie mogę powiedzieć co czuł. Złość? Rozbawienie? Zdziwienie? Nie mam pojęcia. Siedział i przyglądał się śpiącej Queen. To trochę dziwne. W końcu uśmiechną się lekko i odgarną jej włosy z twarzy.
- Ona tak zawsze? - spytał spoglądając na mnie
- Ta, ona jest strasznym leniem. Kiedy zechce jej się spać, po prostu zasypia - popatrzyłam na nią i pogłaskałam po głowie - Ale jej nie zmienisz - skierowałam się do niego
- Nie dość, że jest leniwa to jeszcze nieposłuszna - powiedział, ale dziwnie miło
W tle słychać było grę. Naglę ktoś do nas podszedł i rzucił cień na śpiącą Lucy. Spojrzałam w górę i napotkałam surowy wzrok trenera, ale po chwili westchną.
- Przekaż jej, że zostanie w pierwszym składzie - powiedział do mnie, a ja pokiwałam głową i odprowadziłam go wzrokiem
Reszta treningu minęła spokojnie. Lucy cały przespała mimo wielu prób. Jej po prostu obudzić się nie da. W międzyczasie dołączył do niej Aomine, ale szybko Momoi go obudziła. Co śmieszniejsze, gdy tylko trener ogłosił koniec treningu, a wszyscy ruszyli do szatni, wstała. Przeciągnęła się i usiadła obok mnie. Uśmiechała się i rozejrzała. Ostatnia osoba właśnie opuściła salę.
- W samą porę - stwierdziła i ruszyła w stronę szatni - Zaraz wracam - powiedziała tylko i zniknęła za drzwiami
Wyrobiła się jeszcze przed chłopakami.
- No to gdzie idziemy? - spytała jakby i stanęła przede mną
Wzięła ode mnie butelkę i wypiła do końca.
- Może do tej kafejki co na długiej przerwie - zaproponowałam, a ona pokiwała głową
Naglę usłyszałyśmy otwierające się drzwi i spojrzałyśmy w tamtą stronę. Chłopaki właśnie skończyli się przebierać. Wstałam i stanęłam obok Lucy. Chłopaki podeszli do nas.
- Teraz się obudziłaś? - spytał nie dowierzając Midorima
- Ja zawsze wiem kiedy wstać - odpowiedziała z dumą
- Potwierdzam - dodałam tylko, a przyjaciółka się zaśmiała
- Widzę, że jesteś w świetnym humorze - zauważył Tetsu
- Ona tak zawsze po drzemce - wytłumaczyłam, a dziewczyna tylko się uśmiechnęła
- Ci przynajmniej dali pospać - poskarżył się Aomine
Naglę, nie wiadomo skąd, wyskoczyła Momoi i rzuciła się Tetsu na szyję. Zaśmiałam się na to, zresztą tak jak Lucy.
- Idziemy do kawiarni, chcecie iść z nami? - spytałam, a oni przytaknęli
- No to chodźcie, tylko wiochy nie zróbcie - powiedziała Lucy i ruszyła przodem
Ja zaś poczekałam chwile i podeszłam do Kise.
- Dobrze grałeś - pochwaliłam go, a on się uśmiechną
- Tak uważasz? - spytał szczęśliwy, a ja przytaknęłam
- A szczególnie, że zacząłeś najpóźniej - zwróciłam uwagę
Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. W końcu byliśmy na miejscu. Zajęliśmy największy stolik i cudem się pomieściliśmy. No chłopaki musieli dostawić, ze trzy krzesła, ale poza tym to spoko. Ja usiadłam między Kise, a Lucy. Wszyscy powiedzieli co chcą, a ja podyktowałam to kelnerce. Siedzieliśmy tam i gadaliśmy z dwie godziny, gdy do kawiarni weszły jakieś dwie dziewczyny. Były wręcz przesłodzone. Podeszły do nas, a raczej do Kise. Uśmiechając się pokazywały swoje idealnie białe zęby. Jedna z nich stanęła tak, aby mnie zasłonić i uśmiechnęła się perfidnie.
- Hej Kise mogłybyśmy autograf? - spytała przesłodzonym głosikiem, a mnie się niedobrze zrobiło
Nienawidzę takich dziewczyn. Mimo to Kise zrobił o co poprosiła, ale ta nie odpuszczała.
- A możemy się dosiąść? - spytała
Poczułam się zazdrosna. Wiem, że to głupie. Nie jesteśmy razem, nie wiem czy on, przynajmniej uważa mnie za przyjaciółkę. Ale tak się poczułam.
- Przykro mi, ale już i tak jest tu tłok - powiedział zakłopotany blondyn
A no tak, nawet nie zaprzeczy. A co ty sobie myślałaś dziewczyno? Puknij się, to model. Ma o wiele więcej ładniejszych fanek od ciebie.
- Nie szkodzi, ja już i tak miałam iść - powiedziałam szybko i wstałam
- Rikki? - moja przyjaciółka popatrzyła na mnie pytająco, a ja powiedziałam w jej stronę bezgłośne "proszę"
Popatrzyła na mnie jeszcze chwilę i wstała.
- Tak ja też powinnam już iść - odparła i podeszła do mnie
- Już idziecie? - spytał Kise
- Tak, do zobaczenia - powiedziała i wraz z nią wyszłam
Zapłaciłyśmy, a ja ostatni raz spojrzałam na stolik, gdzie siedział Kise. Dziewczyny zajęły nasze miejsca. Ta pierwsza posłała mi kpiący uśmieszek i przybliżyła się do blondyna. Zacisnęłam dłoń w pięść i złapałam Lucy za rękę. Obie wyszłyśmy do domu.
Tylko gdy tam dotarłyśmy rzuciłam się na kanapę. Przytuliłam się do poduszki i tak leżałam. Po chwili podeszła do mnie Lucy. Ukucnęła przy mnie i uśmiechnęła się słabo. W jej oczach widniała troska.
- Co się z tobą dzieje? - spytała delikatnie
- Co ja sobie myślałam? - spytałam jej, a w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy - Chciałam aby Kise mnie polubił, a przecież takich jak ja on ma po tond - pokazałam ręką nad głowę
- Może i ma wiele, ale na pewno nie takich jak ty - stwierdziła moja przyjaciółka - Jesteś Europejką, poza tym tamte przesłodzone dziewczynki, to nic w porównaniu do ciebie. Jesteś mądra i zdolna. Znasz się na koszykówce i fotografii. Nie widziałam nikogo takiego jak ty - skończyła, a mi zrobiło się lepiej
- Tak myślisz? - spytałam, a Lucy pokiwała głową i mnie przytuliła
- Nie pozwól, aby przez jakieś plastiki płakała - powiedziała i pogłaskała po włosach
Ma rację. Nie pozwolę. Ona jest taka spokojna i naturalna. Zazdroszczę jej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro