Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7 - Trening

 Dziś mój pierwszy trening w klubie koszykówki. Nie wiem na co się szykować. Do tego te zasady. Męczarnia. No, ale obiecałam. Przegrałam, dałam się wciągnąć i teraz ponoszę tego konsekwencję. Wstałam z rana i jak zawsze poszłam pobiegać. Poranki u mnie zawsze są takie same. Wstaje, biegam, ogarniam się i wychodzę. Czasem zdążę zjeść śniadanie. Lekcje także minęły spokojnie. Nawet byłam na wszystkich. Na długiej przerwie wraz z Rudą zaszłam do kafejki niedaleko gimnazjum i wypiłam kakao. Uwielbiam je :) W końcu nadszedł czas treningu. Mam ochotę przeleżeć go na dachu, ale boje się, że nasz cudowny kapitan ( mam nadzieję, że wyczuliście ten sarkazm ) Akashi mi nie odpuści. Denerwujący typ. Z jednej strony sympatyczny i lubiany, a z drugiej zimny. Jakby były w nim dwie róże osoby. 

 Niechętnie skierowałam swoje kroki na salę gimnastyczną. Już mam dosyć. Poszłam inną drogą od razu do szatni. Zostawili mi nawet strój, nr. 13. Gdy go nałożyłam wyglądałam jak worek. Zmieniłam spodenki na czarne leginsy. 

- Od razu lepiej - powiedziałam do siebie i wzięłam swoją wodę

 Wiem, że mają dla zawodników, ale tylko niegazowaną, a ja takiej nie lubię. Mam mocno gazowaną. Weszłam na sale i zobaczyłam cały pierwszy skład. Sami faceci. Ratujcie. Gdy tylko weszłam zaczepił mnie Akashi.

- Idealnie na czas. Zaczynałem myśleć, że złamałaś obietnice - powiedział dziwnie miło

- Ja nigdy nie łamie obietnic i zawsze jestem na czas - odpowiedziałam z uśmiechem

 Może nie jest taki zły. Mam nadzieje, że nie.

- Chodź zaczynamy trening - powiedział, a ja przytaknęłam

 Gdy tak szłam ktoś mnie zatrzymał. Była to Ruda.

- Lucy! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyje

 Zwróciła uwagę wszystkich na sali. 

- Hej, co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona

- Court została menadżerką. Będzie pomagać Momoi - wytłumaczył mi Akashi

- Przynajmniej nie będę sama - powiedziałam z uśmiechem

 O dziwo jest całkiem pozytywnie.

- Musimy gdzieś wyskoczyć po treningu - rzekła entuzjastycznie Rikki

- Jak coś wymyślisz - powiedziałam, a ona mnie przytuliła

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale trener chce z tobą porozmawiać - powiedział jakiś chłopak

- Już idę - powiedziałam i poszłam wraz z nim

- Jestem Shuzo Nijimura - przedstawił się

- Queen Lucy - odpowiedziałam z uśmiechem

 W końcu dotarliśmy do trenera. Pogadałam wraz z nim i okazało się, że Akashi przeniósł mnie od razu do pierwszego składu. Mimo to jak będę źle grać, to przeniosą mnie do gorszego. Mają na mnie oko. Chyba niezbyt we mnie wieżą. No tak jedyna dziewczyna i do tego pierwszoklasistka. 

- Postaram się - powiedziałam i poszłam w stronę pokolenia

 Podeszłam do nich i zaczęliśmy trening. Najpierw rozgrzewka. Powiem szczerze, że nie była taka męcząca, może trochę, ale to dlatego, że nie jestem przyzwyczajona. Cały czas czuje na sobie wzrok trenera i innych. Muszę przyznać, że jestem tym trochę speszona.

- Nie przejmuj się idzie ci świetnie - powiedział do mnie Aomine klepiąc mnie po ramieniu

- Nie stresuje się, ale jestem trochę speszona ich wzrokiem - przyznałam a on się zaśmiał

- Znam ten ból - pocieszał mnie Tetsu

 Posłałam im lekki uśmiech. Pocieszyło mnie to. Po chwili zaczął się mecz. Byłam w drużynie z Akashim, Mursakibarą (nie wiem jak to imię odmienić) i dwójką innych trzecioklasistów. Przeciwko nam grał Aomine, Tetsu, Shuzo i dwójka trzecioklasistów. Znów przeciwko granatowemu. 

- Queen zajmiesz się Aomine? - zapytał mnie czerwonowłosy, a ja przytaknęłam

- Z wielką chęcią - odpowiedziałam z uśmiechem

 Mecz zaczął się zaraz po obgadaniu strategi. Stanęłam na swoim miejscu.

- Tym razem przegrasz - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem

- Jeszcze zobaczymy - odpowiedział i wyszczerzył się

 To jeden z tych osób, które wolą mieć silniejszych przeciwników. Mursakibara stanął wraz z Aomine do skoku. Jego wysokość przezwyciężyła wysoki skok. Podał piłkę Akashi'emu, a ja dostałam od niego. Dziwnie łatwo ją przyjęłam. Ruszyłam w stronę kosza. Drogę zastąpił mi Aomine. Ruda wcześniej opowiedziała mi o wszystkich członkach Pokolenia Tęczy. Użyłam więc swojego przejścia i podałam piłkę jakiemuś trzecioklasiście, a on rzucił za trzy.

 Mecz trwał w najlepsze, a punkty goniły punkty. Zmęczyłam się. Ostatnia kwarta, ostatnia minuta. Prowadzimy jednym punktem. Jak podczas treningu stresowałam się wzrokiem wszystkich, tak podczas meczu nawet o nich nie pomyślałam. Oni zajęli pozycje obronne, a my do ataku. Jak na zwykły mecz, było strasznie poważnie. Każdy chciał wygrać, a ja tym bardziej. Nie chodziłam do klubów i nie zamierzałam, ale jak już się za coś wezmę to daje z siebie wszystko. Mimo swojego wrodzonego lenistwa umiem dać z siebie wszystko. 

 Zagrywkę zaczął Akashi. Podał do jednego z trzecioklasistów, a on do drugiego. Jednak Tetsu w połowie zmienił trajektorie i podał piłkę Aomine. Stanęłam przed nim. Zaczęliśmy biegać po całym boisku. W końcu użyłam jednej z moich sztuczek i zabrałam mu piłkę. Podałam ją Akashi'emu, uprzednio sprawdzając gdzie stoi Tetsu. Na moje szczęście stał po mojej drugiej stronie zasłaniając Murasakibarę. Wraz z nim pobiegliśmy do przodu. Niedaleko linii rzutów za trzy dostałam piłkę. Granatowowłosy zastąpił mi drogę, ale ja zrobiłam dwa kroki w tył i rzuciłam za trzy. Oczywiście trafiłam. Idealnie na czas. Uśmiechnęłam się do rywala.

- A nie mówiłam - powiedziałam zadziornie

- Następnym razem nie będzie tak łatwo - odpowiedział z wielkim uśmiechem

 W tym momencie podeszła do mnie reszta drużyny. Mój piękny kucyk został rozwalony przez wielką rękę Murasakibary, który postanowił rozczochrać mi fryzurę. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w stronę trenera. Dopiero teraz przypomniało mi się, że cały czas patrzył. Wyglądał na zdziwionego, ale chyba pozytywnie. 

- Nieźle młoda - powiedział Shuzo

 Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Po chwili ziewnęłam, czym rozśmieszyłam wszystkich.

- Spać mi się chce. Robię sobie przerwę - poinformowałam wszystkich i podeszłam do Rudej

  Wzięłam od niej wodę gazowaną i położyłam głowę na jej kolanach. Zasnęłam nie zwracając uwagi na krzyki dookoła. Usłyszałam tylko westchnienia Akashi'ego i ucięłam sobie drzemkę. Zmęczył mnie ten mecz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro