Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 - Propozycja

 Gdy wychodziłyśmy ktoś chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się i napotkałam granatowe tęczówki.

- O jejciu, Aomine nie strasz - powiedziałam

- Queen, Court poczekajcie chwilkę - poprosił, oczywiście Rikki wyszczerzyła się i zanim coś powiedziałam odpowiedziała

- Chętnie 

- Super zaraz przyjdziemy - powiedział z uśmiechem i znikną

 Spojrzałam na przyjaciółkę z ukosa.

- No co? Będzie fajnie - powiedziała ciągnąc mnie do środka

Uśmiechnęłam się i poszłam za nią. Po chwili do sali weszła cała tęcza. Podbiegła do nich jakaś różowo włosa dziewczyna. 

- To Momoi ich menadżerka - szepnęła mi Rikki

 Kiwnęłam głową i jeszcze raz spojrzałam na nich. 

- Pasuje do nich idealnie - powiedziałam powstrzymując się od wybuchu śmiechem

- O co ci chodzi? - spytała moja przyjaciółka

- Pokolenie Tęczy - odpowiedziałam, a ona wybuchła śmiechem, ja ledwo wytrzymałam

 Cała siódemka podeszła do nas.

- Z czego się tak śmiejecie? - spytał Kise

- Z niczego - odpowiedziałam i uspokoiłam się - A coś chcieliście? - spytałam w ich stronę 

- Chciałbym z tobą porozmawiać - odezwał się Akashi 

- A może najpierw przedstawisz swojego szóstego zawodnika - zaproponowałam spoglądając na Kuroko

- A więc jednak go zauważyłaś. Niewielu go dostrzega - odparł czerwonowłosy

- Kuroko Tetsuya - powiedział chłopak podając rękę, uścisnęłam ją

- Queen Lucy, miło mi - przedstawiłam się - Masz niesamowity talent,Misdirection prawda? - spytałam, a chłopak kiwną głową

- To możemy już porozmawiać? - spytał zniecierpliwiony czerwonowłosy

- Tak, już, już - wstałam i poszłam za Akashim

 Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Jak zawsze w swoim żywiole. Jej rozmowy nie mają końca. 

- Chciałeś czegoś? - spytałam chłopaka, gdy znaleźliśmy się na drugim końcu sali

- Tak. Chciałbym abyś dołączyła do tego klubu koszykówki. Jest dozwolone mieć dziewczyny w drużynie - powiedział, a ja myślałam, że się przesłyszałam

 Dołączyć? Ja? O nie. 

- Dzięki za propozycję, ale odmawiam. Nigdy nie chodziłam do żadnego klubu i nie mam zamiaru - powiedziałam i już chciałam iść, ale Akashi złapał mnie za rękę

 Spojrzałam w jego oczy i przeraziłam się. Niby były takie jak zwykle, ale coś w nich nie pasowało. Zupełnie jakby inna osoba. Widziałam w nich bezwzględność i nieugięcie, jeszcze większe niż gdy odmówiłam zagrania w meczu jeden na jeden.

- Ja cię nie pytałem o zgodę - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy

- A ja informuje cię, że nie będę i już - powiedziałam pewnie i spróbowałam wyrwać rękę

  Niestety bezskutecznie.

- Rikki wracamy - powiedziałam w jej stronę i wyrwałam rękę z uścisku

- Masz przyjść - powiedział surowo 

- Nie licz na to - powiedziałam i ruszyłam do przyjaciółki

 Wszyscy stali nie wiedząc o co chodzi. 

- Idziemy, mam dość - powiedziałam niezadowolona

- Okej, do zobaczenia - pomachała im i ruszyłyśmy do wyjścia

- Stój - powiedział Akashi, a moje nogi już mnie nie słuchały, po prostu stanęły w bezruchu

- Czego znowu? - spytałam zła i obróciłam się 

- Mam propozycję - powiedział z uśmieszkiem

- Jaką?

- Zagrasz z Aomine jeden na jednego. Jeśli wygrasz zostawię cie w spokoju - zaczął

- A jeśli nie?

- Przystaniesz na moją propozycję - uśmiechną się wkurzając mnie

 Nie wieżę, że to mówię, ale...

- Niech będzie - powiedziałam i posłałam mu zabójcze spojrzenie - Rikki choć. Idę się przebrać, a ty musisz mi opowiedzieć o przeciwniku

- Nie ona zostaje. Zobaczymy jak sobie poradzisz bez niej - powiedział z tym swoim uśmieszkiem

Prychnęłam.

- Czemu? Przecież to tylko niegroźne informację. Sami słyszeliście, kiedy mówiła o Kise. Głupoty nie związane z koszykówką - powiedziałam drwiąco

- Nie wiem jak ty to robisz, ale wykorzystujesz te informację - powiedział

 Skierowałam swoje kroki w stronę szatni. Gdy zamknęłam drzwi opadłam. Co ja narobiłam? Uderzył w czuły punkt. Nie mam informacji. Przebrałam się i ruszyłam w stronę sali. Muszę sobie jakoś poradzić bez nich.

- Gracie do pięciu koszy. Momoi będziesz sędzią - rozkazał, a dziewczyna kiwnęła głową

 Rozpoczęliśmy. Pierwsza zdobyłam piłkę i trafiłam rzut za trzy. Udało mi się na tyle szybko, by nawet nie zareagował. Zabrzmiał gwizdek.

- Nie można tak - powiedziała Momoi

- W koszykówce ulicznej można - powiedziałam kpiąco - Nikt nie mówił, że gramy klubową - zadrwiłam

- Niech będzie - odparł Akashi

 Mecz ciągną się dalej. Każdy punkt był na wagę złota. Nim się go zdobyło biegaliśmy po całym boisku. Mecz trwał bardzo długo, aż doszliśmy do wyniku 4-4. Ostatni kosz. Niestety zaczyna Aomine. 

Zaszarżował. Ten kosz trwał najdłużej. W końcu mój przeciwnik dostał się do kosza. Skoczyłam za nim i już miałam go zablokować. Nie udało mi się. Właśnie toczyłam walkę. Jego ręka pchała do kosza, a moja za niego. Niestety. Nie jestem silna. Przegrałam. Upadłam na ziemię, a piłka trafiła do kosza. Dyszałam ciężko, tak samo jak Aomine. 

- Koniec, 5-4 dla Aomine - ogłosiła Momoi, a ja wstałam i starłam pot z czoła

 Nie byłam już zmęczona, w porównaniu do mojego przeciwnika. Ruszyłam do szatni. Ale coś mnie zatrzymało, a raczej ktoś. Odwróciłam się. 

- Spokojnie dotrzymam umowy - powiedziałam do Akashi'ego

- Nie o to chodzi, już wiem po co ci informację od Court - powiedział pewnie

- Niby do czego? - spytałam stając przed nim wyprostowana

- W tym meczu nie użyłaś ani razu sztuki iluzji, ponieważ nie miałaś informacji o przeciwniku - powiedział, a ja zrobiłam wielkie oczy

 Zgadł. Udało mu się.

- Zgadłeś, gratulacje - powiedziałam i wyrwałam rękę z uścisku

- Gdybyś zdobyła informacje, wygrałabyś? - spytał Aomine, a ja kiwnęłam głową

- Zapewne tak - powiedziałam i udałam się do szatni. 

 Nie wieżę. Kim jest ten Akashi i jak jest silny? Dlaczego mam wrażenie, że coś w nim nie gra? Uch. Wkurzający typ. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro