Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19 - Nocowanie i niespodziewana wizyta

W końcu zabraliśmy się za przygotowania. Ja wraz z Rikki poszłyśmy po  przekąski. Seijuro pokierował nas jak mamy tam trafić ale i tak zgubiłyśmy się z dziesięć razy nim znalazłyśmy pomieszczenie. Było wielkie jak cały jego dom.

- Rikki zajmij się szafkami - rozkazałam jakbyśmy były na jakiejś wojnie

- Się robi generale - odpowiedziała z powagą i zaczęła poszukiwania

Ja natomiast zajełam się lodówką i wszystkim co wpadło mi w ręce. Po chwili szliśmy korytarzem z całą masą słodyczy. Chyba opróżniłyśmy całe zapasy czerwonemu, ale pamiętajcie jak zapraszacie fioletowego na imprezę słodyczy nigdy nie jest za dużo.
W końcu dotarłyśmy do pokoju Sei-chana i chyba tak go będę od dziś  nazywać. Oczywiście gdyby nie służąca zgubiłybyśmy się. Weszłyśmy do środka gdzie wszystko było już gotowe. Ja zajełam miejsce na łóżku czerwonego i odłożyłyśmy wraz z Rikki słodycze na środek.

- Nie za dużo? - spytał Ryota

- Kiedy fioletowy potwór jest, nigdy nie ma za dużo słodyczy - odpowiedziała z dużą powagą Rikki wskazując na chłopaka, który już jadł jedną z paczek

Obok mnie usiadł Seijuro i uśmiechnął się.

- Na pewno to dobry pomysł abyś spędziła tą noc tutaj? - spytał z troską w głosie Glon

- Nic mi nie jest nie przejmuj się - odpowiedziałam

- To co robimy? - spytała różowowłosa a ja z Rikki popatrzyłyśmy na siebie

- Butelka! - krzyknęła przyjaciółka i zabrała prawie pustą butelkę od wielkoluda

  Wypróżniła ją, a my usieliśmy w kółku. Graliśmy tak do  późna, a wyzwania nie miały końca. Oczywiście nie obeszło się bez kompromitujących pytań np. Daiki zadał mi jedno: Ilu miałaś chłopaków przed Akashim? To mu odpowiedziałam że trzech. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Przecież jestem jeszcze w pierwszej klasie ( oczywiście gimnazjum). Albo z kim najlepiej było mi się  całować. Powiem tylko, że przez resztę gry siedziałam jak najdalej od Sei-chana. Nie był on poprawną odpowiedzią.
W końcu po oglądaliśmy jakieś głupkowate filmy i zasnęliśmy. Nie wiem po co chłopaki rozkładali śpiwory itp, skoro nikt w nich nie spał. Ja zasnęłam jak cywilizowana istota na łóżku nogami na poduszce. Obok mnie leżał czerwony, ale w odwrotnej pozycji. Na ziemi leżały porozrzucane poduszki i paczki po słodyczach. Wielkolud został zasypany przez nie, Ryota leżał plackiem na  podłodze, a na nim Rikki. Ta to umie sobie znaleźć wygodne miejsce. Glon chciał chyba zasnąć normalnie, ale jako że odpłyną jako pierwszy obudzi się w wannie z pomalowaną twarzą. Tetsu gdzieś znikną. Daiki leżał twarzą w biuście różowej, która chyba nic nie czuła.

Następnego dnia obudziły mnie krzyki wszystkich wokół. Różowa opiepszała Daike za spanie w jej cyckach. Glon był wkurzony za wsadzenie go do wanny itp. Ja zaś zabrałam poduszkę czerwonemu i założyłam sobie na łeb, aby ich nie słuchać. Czułam jak wszyscy próbują mnie obudzić, ale miałam to gdzieś.

Wstałam dopiero gdy podnieśli mnie i chcieli wsadzić do wanny, gdzie wcześniej spał Glon. Patrzyłam na nich z nienawiścią, ale po chwili po prostu westchnęłam i pogratulowałam im pomysłu. Odświeżyłam się i wyszliśmy. Pokolenie doprowadziło nas do domu. Po drodze nieźle się pośmiałam. Wczoraj jeszcze byłam w szpitalu, a dziś czuję się lepiej niż kiedykolwiek.

*Rikki*

Właśnie byłyśmy pod domem, gdy zobaczyłam taksówkę. Moja pierwsza myśl to że ciocia wróciła wcześniej. Pierwsza weszła Lucy i stanęła w bezruchu. Zdziwiło mnie to więc otworzyłam szerzej drzwi. Pokolenie też zajrzało do środka. Stała tam para dorosłych. Kobieta miała na sobie białą koszulę z czarną spódniczką do kolan i wysokimi szpilkami. Miała brązowe włosy upięte w kok. Obok niej stał mężczyzna o surowym spojrzeniu odziany w garnitur. Oboje patrzyli na Lucy.

- Rodzice? - spytała szeptem patrząc na parę

Znam Lucy, od dziecka ale po raz drugi w życiu widzę jej rodziców. Są podobni do siebie, a równocześnie tacy różni. Nie rozumiałam co mówią mimo iż znałam swój rodowy język. Byłam tylko oniemiała, bo były to ostatnie osoby jakich się tu spodziewałam. Jedno zdanie wyrzuciło mnie z transu.

- Wracasz do kraju - powiedział to jej ojciec, a ja otworzyłam szerzej oczy

Chciałam coś powiedzieć, ale gdy matka mojej przyjaciółki spojrzała na mnie słowa ugrzęzły mi w gardle. Inni nie wiedzieli o co chodzi więc nie mogli nic zrobić, a tym bardziej że rodzice Lucy nie znali  Japońskiego.

- Nigdzie nie jadę - zaprzeczyła moja przyjaciółka

- A właśnie że tak - uparł się ojciec

- Jesteś pod naszą opieką i musisz nas słuchać - mówiła dalej jej mama

- Nienawidzę was - wysyczała tylko dziewczyna

- Twoje rzeczy są już w samochodzie. Pożegnaj się z przyjaciółmi i chodź - powiedziała jej matka i spojrzała na nas z niesmakiem

Oboje wyszli, a ja podeszłam do przyjaciółki. Widziałam jak jej łzy spadają na podłogę z cichym pluskiem. Mocno ją przytuliła, a do nas podbiegła reszta. Nie wiedzieli o co chodzi, ale widząc jak ich przyjaciółka płacze podbiegli.

- Co się stało? - spytał Seijuro z troską, a ona otarła łzy i spojrzała na niego

- Wyjeżdżam - powiedziała cicho i spojrzała na nadgarstek
Miała tam bransoletkę. Patrzyła na nią smutno. Nikt się na e ruszał.

- Kiedy? - spytał Ryota, a ona westchnęła

- Teraz - odpowiedziała i spojrzała na nas ze smutnym uśmiechem

- Dlaczego? - spytała Satsu

- Wkurzyli się za ten wypadek - odpowiedziała - I ucieczkę że szpitala. Mówią że stałam się zbyt nie wychowana - dodała

Rozmowę przerwał jej ojciec, który staną w drzwiach. Dziewczyna pożegnała się że wszystkimi przytulając i ostatni raz pocałowała Seijuro.

- Wrócę - wyszeptała do nas i poszła w stronę ojca

Odjechała...
______________
To jeszcze nie koniec :) Będą jeszcze że dwa rozdziały, może więcej. Przepraszam jeśli zrobiłam jakieś błędy i do zobaczenia jeszcze dziś :) 🏀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro