19 - Nocowanie i niespodziewana wizyta
W końcu zabraliśmy się za przygotowania. Ja wraz z Rikki poszłyśmy po przekąski. Seijuro pokierował nas jak mamy tam trafić ale i tak zgubiłyśmy się z dziesięć razy nim znalazłyśmy pomieszczenie. Było wielkie jak cały jego dom.
- Rikki zajmij się szafkami - rozkazałam jakbyśmy były na jakiejś wojnie
- Się robi generale - odpowiedziała z powagą i zaczęła poszukiwania
Ja natomiast zajełam się lodówką i wszystkim co wpadło mi w ręce. Po chwili szliśmy korytarzem z całą masą słodyczy. Chyba opróżniłyśmy całe zapasy czerwonemu, ale pamiętajcie jak zapraszacie fioletowego na imprezę słodyczy nigdy nie jest za dużo.
W końcu dotarłyśmy do pokoju Sei-chana i chyba tak go będę od dziś nazywać. Oczywiście gdyby nie służąca zgubiłybyśmy się. Weszłyśmy do środka gdzie wszystko było już gotowe. Ja zajełam miejsce na łóżku czerwonego i odłożyłyśmy wraz z Rikki słodycze na środek.
- Nie za dużo? - spytał Ryota
- Kiedy fioletowy potwór jest, nigdy nie ma za dużo słodyczy - odpowiedziała z dużą powagą Rikki wskazując na chłopaka, który już jadł jedną z paczek
Obok mnie usiadł Seijuro i uśmiechnął się.
- Na pewno to dobry pomysł abyś spędziła tą noc tutaj? - spytał z troską w głosie Glon
- Nic mi nie jest nie przejmuj się - odpowiedziałam
- To co robimy? - spytała różowowłosa a ja z Rikki popatrzyłyśmy na siebie
- Butelka! - krzyknęła przyjaciółka i zabrała prawie pustą butelkę od wielkoluda
Wypróżniła ją, a my usieliśmy w kółku. Graliśmy tak do późna, a wyzwania nie miały końca. Oczywiście nie obeszło się bez kompromitujących pytań np. Daiki zadał mi jedno: Ilu miałaś chłopaków przed Akashim? To mu odpowiedziałam że trzech. Wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Przecież jestem jeszcze w pierwszej klasie ( oczywiście gimnazjum). Albo z kim najlepiej było mi się całować. Powiem tylko, że przez resztę gry siedziałam jak najdalej od Sei-chana. Nie był on poprawną odpowiedzią.
W końcu po oglądaliśmy jakieś głupkowate filmy i zasnęliśmy. Nie wiem po co chłopaki rozkładali śpiwory itp, skoro nikt w nich nie spał. Ja zasnęłam jak cywilizowana istota na łóżku nogami na poduszce. Obok mnie leżał czerwony, ale w odwrotnej pozycji. Na ziemi leżały porozrzucane poduszki i paczki po słodyczach. Wielkolud został zasypany przez nie, Ryota leżał plackiem na podłodze, a na nim Rikki. Ta to umie sobie znaleźć wygodne miejsce. Glon chciał chyba zasnąć normalnie, ale jako że odpłyną jako pierwszy obudzi się w wannie z pomalowaną twarzą. Tetsu gdzieś znikną. Daiki leżał twarzą w biuście różowej, która chyba nic nie czuła.
Następnego dnia obudziły mnie krzyki wszystkich wokół. Różowa opiepszała Daike za spanie w jej cyckach. Glon był wkurzony za wsadzenie go do wanny itp. Ja zaś zabrałam poduszkę czerwonemu i założyłam sobie na łeb, aby ich nie słuchać. Czułam jak wszyscy próbują mnie obudzić, ale miałam to gdzieś.
Wstałam dopiero gdy podnieśli mnie i chcieli wsadzić do wanny, gdzie wcześniej spał Glon. Patrzyłam na nich z nienawiścią, ale po chwili po prostu westchnęłam i pogratulowałam im pomysłu. Odświeżyłam się i wyszliśmy. Pokolenie doprowadziło nas do domu. Po drodze nieźle się pośmiałam. Wczoraj jeszcze byłam w szpitalu, a dziś czuję się lepiej niż kiedykolwiek.
*Rikki*
Właśnie byłyśmy pod domem, gdy zobaczyłam taksówkę. Moja pierwsza myśl to że ciocia wróciła wcześniej. Pierwsza weszła Lucy i stanęła w bezruchu. Zdziwiło mnie to więc otworzyłam szerzej drzwi. Pokolenie też zajrzało do środka. Stała tam para dorosłych. Kobieta miała na sobie białą koszulę z czarną spódniczką do kolan i wysokimi szpilkami. Miała brązowe włosy upięte w kok. Obok niej stał mężczyzna o surowym spojrzeniu odziany w garnitur. Oboje patrzyli na Lucy.
- Rodzice? - spytała szeptem patrząc na parę
Znam Lucy, od dziecka ale po raz drugi w życiu widzę jej rodziców. Są podobni do siebie, a równocześnie tacy różni. Nie rozumiałam co mówią mimo iż znałam swój rodowy język. Byłam tylko oniemiała, bo były to ostatnie osoby jakich się tu spodziewałam. Jedno zdanie wyrzuciło mnie z transu.
- Wracasz do kraju - powiedział to jej ojciec, a ja otworzyłam szerzej oczy
Chciałam coś powiedzieć, ale gdy matka mojej przyjaciółki spojrzała na mnie słowa ugrzęzły mi w gardle. Inni nie wiedzieli o co chodzi więc nie mogli nic zrobić, a tym bardziej że rodzice Lucy nie znali Japońskiego.
- Nigdzie nie jadę - zaprzeczyła moja przyjaciółka
- A właśnie że tak - uparł się ojciec
- Jesteś pod naszą opieką i musisz nas słuchać - mówiła dalej jej mama
- Nienawidzę was - wysyczała tylko dziewczyna
- Twoje rzeczy są już w samochodzie. Pożegnaj się z przyjaciółmi i chodź - powiedziała jej matka i spojrzała na nas z niesmakiem
Oboje wyszli, a ja podeszłam do przyjaciółki. Widziałam jak jej łzy spadają na podłogę z cichym pluskiem. Mocno ją przytuliła, a do nas podbiegła reszta. Nie wiedzieli o co chodzi, ale widząc jak ich przyjaciółka płacze podbiegli.
- Co się stało? - spytał Seijuro z troską, a ona otarła łzy i spojrzała na niego
- Wyjeżdżam - powiedziała cicho i spojrzała na nadgarstek
Miała tam bransoletkę. Patrzyła na nią smutno. Nikt się na e ruszał.
- Kiedy? - spytał Ryota, a ona westchnęła
- Teraz - odpowiedziała i spojrzała na nas ze smutnym uśmiechem
- Dlaczego? - spytała Satsu
- Wkurzyli się za ten wypadek - odpowiedziała - I ucieczkę że szpitala. Mówią że stałam się zbyt nie wychowana - dodała
Rozmowę przerwał jej ojciec, który staną w drzwiach. Dziewczyna pożegnała się że wszystkimi przytulając i ostatni raz pocałowała Seijuro.
- Wrócę - wyszeptała do nas i poszła w stronę ojca
Odjechała...
______________
To jeszcze nie koniec :) Będą jeszcze że dwa rozdziały, może więcej. Przepraszam jeśli zrobiłam jakieś błędy i do zobaczenia jeszcze dziś :) 🏀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro