Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14 - Mecz Kfalifikacyjny

 Wiem, że Nieukoronowani Królowie grali w oddzielnych drużynach, ale u mnie będą w jednej :)

   *Rikki*  

 Dziś miał odbyć się pierwszy mecz kwalifikacyjny do zawodów. A drużyna zabierają mnie na niego. Jestem taka podekscytowana! Nareszcie pojadę na prawdziwy mecz Pokolenia Cudów. Widziałam ich na treningach, ale to nie to samo. Do tego gra w nim Lucy. Choć ciekawiej by było gdyby grała przeciwko nim. Myślę, że wtedy mogłaby zagrać tak jak w U.S.A. Jest tam jedna drużyna z którą zawsze grała. Są genialni, ale strasznie wulgarni. Jeden nawet w ogóle nie ćwiczy, a jest prawie tak szybki i skoczny jak Lucy. Jedyne czym góruje to siła. Ona jest brutalna. 

 Jest po ósmej, a Lucy dalej śpi! Wstała o piątej i pobiegała po czym poszła z powrotem spać. Nie wytrzymam musimy już wychodzić. Nie zważając na nic wparowałam do jej pokoju. Podeszłam do jej łóżka i zaczęłam ją szturchać.

- Lucy! Wstawaj! Musimy wychodzić! - krzyczałam

 Ta odwróciła się na brzuch i podźwignęła się leniwie na rękach.

- Rikki źle ustawiłaś zegarek. Jest dopiero po siódmej - poinformowała mnie, a ja zawstydzona spojrzałam na zegarek w jej pokoju

 Miała racje. Spuściłam głowę i westchnęłam.

- Przepraszam - szepnęłam zażenowana

- Nie szkodzi, a teraz SPADAJ Z MOJEGO POKOJU! - wykrzyczała, a ja wstałam jak oparzona i wybiegłam

 Włączyłam sobie telewizję i zaczęłam oglądać. Jedna z najbardziej znienawidzona rzecz przez Lucy. Niepotrzebne budzenie. Kiedy się ją tak budzi powstaje potwór. Teraz zapewne dalej śpi. Co za kobieta. Zachowuję się jakby okres miała. Zaraz, a może ma. Niewiele myśląc wbiegłam z powrotem do jej pokoju i nie zwracając uwagi na to, że przecież śpi zaczęłam krzyczeć.

- Masz okres?! - spytałam krzycząc na tyle głośno, aby sąsiedzi to usłyszeli

 Naglę dostałam poduszką w łeb. Pod wpływem uderzenia upadłam na podłogę

- Czego nie rozumiesz w słowach SPADAJ?! - krzyknęła, a ja spojrzałam na nią

 Była straszna. No sama ona wyglądała słodko, ale aura wokół jej nie pozwalała o tym myśleć. Była przerażająca i przytłaczająca. Nie mogłam się ruszyć. 

- Nie nie mam okresu - odpowiedziała spokojnie i położyła się położyć

 Spojrzałam na zegarek w jej pokoju i skamieniałam.

- Lucy, jest ósma trzydzieści - powiedziałam do niej ze strachem

- Nie prawda mówiłam ci... - spojrzała na zegarek i zerwała się - Będę za parę minut - poinformowała mnie, a ja szybko ruszyłam na dół

 Na szczęście Luna dzień wcześniej spakowałam cię, więc po pięciu minutach była już gotowa na dole. Wzięłam klucze i już miałyśmy wybiegać, gdy zobaczyłam jak bierze ze sobą jakąś bransoletkę. Nie widziałam jej wcześniej, ale nie było czasu się pytać. Obie ruszyłyśmy biegiem pod gimnazjum. Zdążyłyśmy równo o dziewiątej, ale coś było nie tak...

- Courtcchi! - krzykną Kise widząc mnie

 Podbiegł do mnie i uwięził w żelaznym uścisku. Gdy mnie duszono do Lucy podszedł Akashi. 

- A ty co tu robisz? - spytała - Mówiłeś, że nie jedziesz - zauważyła, a on się uśmiechną do niej

 Gdyby Kise mnie nie dusił zrobiłabym im zdjęcie. 

- Okazało się że gramy z Nieukoronowanymi Królami - odpowiedział, a ona spojrzała na mnie

- To pięcioro graczy, którzy są prawie tak silni jak Pokolenie Cudów - powiedziałam zduszona - Kise... boli - powiedziałam do niego, a on w końcu mnie puścił 

 - Chodź usiądziemy razem - powiedział i zaciągną do autobusu

*Lucy*

 Kise zaciągną Rikki do autokaru, a ja zostałam przed nim sama z Akashim. 

- My też powinniśmy wsiadać - powiedział, a ja pokiwałam głową

- Spać - powiedziałam ziewając, a czerwonowłosy się zaśmiał

- Chodź, zdrzemniesz się - zaproponował wchodząc, a ja poszłam za nim

 Usiedliśmy na końcu wraz z resztą Pokolenia. Ja zajęłam miejsce przy oknie, a Akashi obok mnie. Oparłam głowę o jego ramie. Zasnęłam...

*Rikki*

 Usiadłam wraz z Kise na samym końcu, gdzie dołączyłam do reszty. Zaraz po nas przyszli Lucy i Akashi. Zajęli miejsca przed nami, a po chwili Lucy już zasnęła. Zanim ruszyliśmy zrobiłam im zdjęcie. W połowie drogi zasnął jeszcze Akashi. Jejciu jakie to było słodkie. Zrobiłam kolejne zdjęcie. W tym momencie weszliśmy w ostry zakręt, a ja poleciałam idealnie na Kise. Zaśmiałam się i pocałowałam go. Sama również zasnęłam. Obudziłam się dopiero na miejscu. 

 Wszyscy wyszliśmy i udaliśmy się gromadą do gimnazjum. Ja udałam się na trybuny i zajęłam miejsce między chłopakami z tej szkoły. Wszyscy patrzyli na mnie, a ja puściłam im oczko. Mecz się zaczął, a ja przyglądałam się dokładnie przeciwnikom. Najpierw punkty leciały łeb w łeb, ale na drugą kwartę weszła Lucy.

- No to szykuje się zabawa - powiedziałam i rozsiadłam się wygodnie

 Widziałam jak robi przejścia i ogólnie gra na prawie pełnych obrotach. Byli świetni, ale niestety nie miała okazji pokazać swoich prawdziwych umiejętności. Mecz w końcu skończył się 101:78 dla nas. Szybko zbiegłam do nich i uściskałam. 

- Gratulacje! - krzyknęłam ciesząc się 

- Ta nieźle poszło - przyznała Lucy

 Poszli się przebrać i razem ruszyliśmy uczcić zwycięstwo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro