Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10 - Zakupy

 Zostawiłam przyjaciółkę z koszykarzem i wróciłam do pokoju. Chwilę poleżałam na łóżku, gdy usłyszałam dzwonek do mojego telefonu. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam numer Akashi'ego. Zaskoczyło mnie to. Wymieniliśmy się numerami tylko po to, aby mógł mnie informować o dodatkowych treningach. Nie przyznam się mu, ale naprawdę się wciągnęłam. Odebrałam telefon i przyłożyłam do ucha.

- Hej, coś się stało? - spytałam miłym tonem

- Chcę cię poinformować, że razem z Shinem i Tetsu jedziesz na mecz kwalifikacyjny na zawody. Masz odpowiedni strój i buty? - spytał, a ja się zamyśliłam 

- Strój mam i buty wezmę z tamtego roku - poinformowałam go, a on prychną

- Lepiej kup sobie nowe koszykarki - powiedział, a ja zdziwiłam się

- Nie mam kasy na koszykarki, lepiej kupie zwykłe adidasy - powiedziałam zażenowana

- Ja ci kupię - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu

- Nie trzeba - odpowiedziałam szybko

- Nie przyjmuję odmowy. Spotkajmy się pod gimnazjum - powiedział i się rozłączył

 Chwilę siedziałam w bezruchu, ale po chwili wstałam jak oparzona i zaczęłam szukać kasy. Wiem, że Akashi jest z bogatej rodziny, ale bez przesady. Muszę dorzucić przynajmniej połowę kasy. Poza tym powinnam się przebrać. Przecież nie pójdę w mundurku. Szybko wyjęłam z szafy jakąś białą bluzkę, odsłaniającą lewe ramie, do tego zwykłe jasne dżinsy i trampki. Szybko znalazłam trzy tysiące jenów, czyli wszystkie moje oszczędności i wsadziłam do kieszeni. Poza tym wzięłam też telefon. Wybiegłam z pokoju i krzyknęłam 

- Wychodzę 

 Zbiegłam na dół i zobaczyłam Rikki i Kise stojących niedaleko kanapy. Mieli dziwne miny. 

- Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona zapominając o wyjściu

-  Tak wszystko gra - odpowiedziała moja przyjaciółka ze sztucznym uśmiechem

 Za dobrze ją znam i wiem, że coś ukrywa. Chciałam ją o to zapytać, ale przypomniało mi się, że się spieszę, więc chwilowo jej odpuściłam. Wybiegłam z domu łapiąc kluczę w drodze i ruszyłam pod gimnazjum. Na miejscu byłam już po paru minutach. Akashi właśnie szedł, więc przyszłam idealnie.

- Zawsze na czas - powiedział swoim miłym tonem i uśmiechną się delikatnie

 Serce mi mocniej zabiło i poczułam jak zaczęłam się rumieniec. Szybko się otrząsnęłam i spojrzałam na jego strój. Szczerze to bałam się, że ubierze się drogo i będziemy do siebie pasować jak gówno do twarogu. Nie pytajcie skąd te porównanie. Byłam więc mile zaskoczona, gdy zobaczyłam go ubranego zwyczajnie. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.

- Wątpiłeś? - spytałam, gdy byłam tuż obok

- Nawet nie miałem zamiaru - odpowiedział z tym uśmiechem od którego dziewczynom miękły kolana

 Niezbyt go rozumiem. Raz jest miły i spokojny, ale czasami surowi i bezwzględny. Mimo to postanowiłam wykorzystać jego dobrą stronę i spędzić z nim miło czas. 

- Idziemy? - spytał, a ja przytaknęłam

 Ruszyliśmy na przystanek i do galerii. Cieszę się, że nie jechaliśmy limuzyną, czy czymś takim. Chyba Akashi domyślił się, że nie lubię takich rzeczy. Poza tym ja w jego przypadku wolałabym jeździć autobusami, niż limuzyną. Choć ja się nie znam. Całą drogę rozmawialiśmy, a ja zaczęłam mieć o nim lepsze zdanie. Najpierw uważałam go za nieczułego i władczego sadystę, ale teraz jest taki miły i czuły.

- Queen to nasz przystanek - powiedział, a ja wypadłam z transu

- Rzeczywiście - powiedziałam i w ostatniej chwili wysiedliśmy

 Oczywiście ja jako, że jestem rozdziawią potknęłam się i spadłam prosto w objęcia chłopaka, który był widocznie tak zaskoczony jak ja. Mimo to zdążył złapać i mnie, i równowagę, więc nie upadliśmy na ziemię. 

- Wszystko w porządku? - spytał z troską, a ja ponownie złapałam równowagę

- Tak, dziękuje - uśmiechnęłam się do chłopaka

 Odwzajemnił gest i ruszyliśmy. Chodziliśmy od sklepu do sklepu. W końcu wybrałam zwykłe białe buty do kosza. Chciałam zapłacić, ale Akashi po prostu zabrał pudełko i nim się skapnęłam zapłacił za nie. 

- Akashi, mogłam się chociaż dorzucić - powiedziałam, gdy wychodziliśmy ze sklepu

 Oczywiście on jako dżentelmen wziął je i niósł za mnie. 

- Zostaw na później. Może przejdziemy się do kawiarni - zaproponował, a ja się zgodziłam

 Zaszliśmy niedaleko. On zamówił cappuccino, a ja zieloną herbatę. Siedzieliśmy tak siorbiąc napoję ze dwie godziny. Może i więcej. Rozmawialiśmy o durnotach i śmialiśmy się. Bawiłam się świetnie. Potem skoczyliśmy jeszcze do paru sklepów. Rozdzieliliśmy się. Ja poszłam do sklepu po mangę dla Rikki. Nie wiem po co on poszedł, ale mówił, że chce coś załatwić. Ustaliliśmy, że spotkamy się pod kawiarnią. Ja szybko załatwiłam swoje i dotarłam jako pierwsza na miejsce.
 Czekałam parę minut, gdy z za rogu wyłonił się mój towarzysz. Podszedł do mnie, a w ręku miał mały pakunek. Przyjrzałam się mu i zastanawiałam co tam może być.

- Długo czekałaś? - spytał, a ja pokręciłam głową

- Parę minut - odpowiedziałam jakby to było nic

- Zamknij oczy - poprosił, co mnie zdziwiło

 On mi nie rozkazał, tylko grzecznie poprosił. Spełniłam jego prośbę.

- Wystaw prawą rękę - poprosił, a ja zrobiłam to bez wahania

 Poczułam jak zakłada mi coś na nadgarstek. Gdy skończył zobaczyłam bransoletkę z zawieszką.

- Jest śliczna, ale nie mogę jej przyjąć. Nie dość, że kupiłeś mi buty, zapłaciłeś za herbatę to jeszcze to - pokazałam na nią, a on się uśmiechną

- Nie przejmuj się, przyjmij to jako prezent. Pasuje ci - poprosił, a ja przytaknęłam

 Przytuliłam go. Był chyba zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk. Jest niewiele wyższy ode mnie i ładnie pachnie. Jak sportowiec, ale pozytywnie. W końcu wyszliśmy z galerii. Akashi odprowadził mnie pod sam dom i pożegnaliśmy się przytuleniem. Wiem, że tu w Japonii dziewczyny się tak nie zachowują, ale ja nie będę udawać kogoś kim nie jestem. 
 Weszłam do domu i zajrzałam do salonu. Telewizor odpalony, a Rikki i Kise śpią. Moja przyjaciółka opierała się głową o ramie koszykarza, a on przytulał ją. Zaśmiałam się cicho. Wyglądają tak słodko, że nie mam serca ich budzić. Wyjęłam telefon i zrobiłam im fotkę, po czym delikatnie położyłam na kanapie. Kise coś wymamrotał i przytulił się mocniej do Rikki. Zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie i wyjęłam koc. Nakryłam ich i posprzątałam bajzel jaki narobili. Ostatni raz spojrzałam na parę. 

- Dobranoc - szepnęłam i zgasiłam światło

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro