Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1 - Wyjazd

* Court Rikki *

 To dziś. Wyjazd do Japonii. Ubrałam się w czerwoną bluzkę i czarną spódniczkę. Rude włosy zostawiłam rozpuszczone, a na nos nałożyłam okulary. Jestem typowym mango-zjebem i cieszę się jak głupia. W końcu dostałam się do gimnazjum Tekio, gdzie trenuje moja ulubiona drużyna Pokolenie Cudów. Do tego jadę tam z najlepszą przyjaciółką i ciocią. Po prostu genialnie. Wszystko już spakowane i gotowe do wyjazdu. Mam całe dwie walizki. Ciocia ma po mnie przyjechać i razem skoczymy po Lucy. Znam ją od dziecka, zawsze robimy wszystko razem mimo, że różnimy się. Jak stwierdził kiedyś nasz znajomy jesteśmy różne jak pies i kot. 

- Rikki, choć ciocia już przyjechała - krzyknęła z dołu mama, a ja jak torpeda wystrzeliłam z pokoju

 Gdy byłam na dole, uściskałam ciotkę. Jest bardzo młoda i spokojna. Będzie się nami opiekować. To ona zaproponowała mi przeprowadzkę. Byłam taka szczęśliwa. Namówiłam na to Lucy. Najpierw była sceptycznie nastawiona, ale potem bardzo się cieszyła.

- Ruszamy? - spytała ciocia, a ja pokiwałam głową na tak

 Wzięłam swoje walizki i wpakowałam do bagażnika. Usiadłam na przednie siedzenie i zapięłam pasy. Ciocia wsiadła tuż za mną i ruszyłyśmy. Mieszka niedaleko więc szybko dotarłyśmy do niej. Zadzwoniłam na jej numer i po chwili odebrała.

- Kto ci pozwolił dzwonić o tak nieludzkiej porze? - spytała chamsko 

- Jest jedenasta, a poza tym stoję z ciocią pod twoim blokiem. Więc ruszaj swoje cztery litery i wyjeżdżamy. - wrzasnęłam do telefonu

- Już schodzę - powiedziała zaspana i się rozłączyła

 Westchnęłam głośno. Co ja z nią mam? Poza tym jak leniwym trzeba być, aby tyle spać. Mimo to podziwiam ją. Ma wiele talentów, których jej zazdroszczę, np. koszykówka. Obie gramy od dzieciństwa, ale ona jest o wiele lepsza, ode mnie. Moim zdaniem mogłaby nawet zmierzyć się z Pokoleniem Cudów. Do tego umie grać na gitarze i jest świetną iluzjonistką. Oceny też ma spoko, mimo swojego lenistwa.
 Po pięciu minutach czekania, wyruszyłyśmy. Lucy ubrana w bluzę z kocimi uszami i dżinsy, wzięła jedną walizkę, mniejszą torbę i swoją gitarę. Po chwili byliśmy już w samolocie. Ja podziwiałam widoki, ciocia czytała jakąś książkę. Lucy jako iluzjonistka zaczęła robić sztuczki innym pasażerom zaczęła od karcianych, po czym zaczęła robić bardziej skomplikowane sztuczki. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej. Lot trwał parę godzin, a ja nie mogłam się doczekać końca podróży. Gdy usłyszałam komunikat, że lądujemy wręcz skakałam z radości. Na zewnątrz było pięknie. Mój zmysł fotografa wariował. Oczywiście zaczęłam biegać i robić wszystkiemu zdjęcia. Lucy zażenowana moim zachowaniem, chwyciła mnie za bluzkę i zaczęła mnie ciągnąć w stronę wyjścia. 

- Lucy! Puść mnie już! Rozumiem, sama pójdę - zaczęłam krzyczeć, a wszystkie oczy skierowały się na nas

  W końcu mnie puściła. Wzięłyśmy walizki i po chwili byliśmy już w nowym domu. Mały jednorodzinny domek, na przedmieściach. Niedaleko sklep i boisko. Dla mnie więcej nie potrzeba. Od razu pobiegłam do swojego nowego pokoju i rozpakowałam się. Niesamowite, że tu jestem. Nareszcie moje marzenia spełniają się. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro