someone you loved • k.ys
W mieszkaniu Yeosanga jest zbyt cicho i pusto.
"I need somebody to heal, somebody to know
Somebody to have, somebody to hold
It's easy to say but it's never the same
I guess I kinda liked the way you numbed all the pain"
Może to nie był odpowiedni moment. To zadziało się zbyt szybko. Mijały miesiące, aż w końcu na lodówce zawisł nowy kalendarz. Seonghwa przekroczył próg mieszkania, jakby już wchodził do siebie. Nawet jeden, zawsze ten sam, wieszak pozostawał wolny, by zawisła na nim jego kurtka, a otwierając drzwi nie uderzało się już o parę rzuconych byle jak butów. Może i brak ciężkich traperów na przedpokoju jakoś rekompensowały równo ustawione skórzane mokasyny, ale to nie było to samo. W mieszkaniu nadal było zbyt cicho, pomimo włączonego radia i spokojnego, niskiego głosu, który przyśpiewywał cicho do lecącego akurat utworu, zawsze gdy Yeosang wracał do domu.
Seonghwa nawet nie zauważył, jak szczupły mężczyzna przemknął obok drzwi do kuchni, niemalże obok, i jak zniknął zamknięty za drzwiami swojego pokoju, gdzie pozostało mu coś, co wypełniało ciszę. Jongho zostawił tu swój pendrive, a Yeosang nie słyszał, jak ktoś woła go z kuchni. Nie zorientował się, kiedy leżał na łóżku ze łzami spływającymi po jego twarzy. Nie wiedział, kiedy zasnął oraz nie poczuł, jak ktoś przytula się do jego pleców.
⇄⇄⇄⇄⇄⇄⇄⇄
✉ Nieodczytana wiadomość od: Choi Jongho
Cześć, hyung. Słyszałem od Hongjoonga, że ty i Seonghwa bierzecie ślub. Moje gratulacje.
I nawet kiedy obudził się z ciemną nocą za nie zasłoniętymi oknami z kimś przytulonym do jego pleców, to nadal czegoś brakowało. Choć błyszczący pierścionek na jego palcu wskazywał na to, że miał wszystko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro