Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42


— Ale czemu mnie oddał mojemu ojcu? — chociaż teraz to już nie wiem czy powinnam go nazywać ojcem. Tyle lat mnie okłamywał, dobrze wiedział, że czasem sypiam z Donem, a przecież to on właśnie jest moim biologicznym rodzicem. Kurwa, ale to jest popierdolone.

— Byłaś nagrodą za dobrze wykonane zadanie — jak można nazwać człowieka nagrodą, a tym bardziej oddać własne dziecko.

Po moich policzkach spływają łzy. Całe moje życie okazało się jedną wielką mistyfikacją, jestem tylko pionkiem w jakiejś chorej grze, którą prowadzi Don Lucius.

Spoglądam ze złością na ten przeklęta budynek. Klasztor, który powinien być ostają dla osób, które kierują się prawdą, dobrocią i miłosierdziem. A tak naprawdę te przeklęta suki bawią się życiem innych osób.

Moja dłoń wędruje do kabury, w której znajduje się broń. Powinnam je wszystkie zabić, jedną po drugiej. To byłoby dobre dla świata jak pozbyłabym się takich parszywych osób.

— Nawet o tym nie myśl — Harry łapie mnie za rękę i pociąga do siebie tak, że stoimy twarzą w twarz. — Powiedziałem ci o tym tylko dlatego, że jesteś rozważna i wiesz, że to nie jest dobry czas na załatwienie takich spraw. Dopóki Lucius żyje to będzie pozwalał na handlowanie dziećmi, bo takie rzeczy go bawią. Ten stary popierdoleniec sam kiedyś powiedział, że czeka aż rodzeństwo się ze sobą ożeni.

Nogi robią mi się jak z waty, ale nie upadam, bo Harry chwyta mnie w pasie i do siebie przytula.

— Wiem, że teraz boli, ale musisz to ukryć. Nie wolno ci okazać swojego bólu, bo w innym wypadku nie uda nam się zemścić, chcesz chyba by ci co zdecydowali o twoim losie za to zapłacili.

Gwałtownie się od niego odsuwam, bo zauważyłam co on kombinuje. Usilnie stara się wzbudzić we mnie złość i do czegoś namówić.

— A tobie co do tego? Ciebie też zabrali twoim biologicznym rodzicom?

— Nie, ale jak zauważyłaś to zabrali nam Petera.

— Z tego co zauważyłam to nie darzysz go wielkim uczuciem. Odkąd tylko się pojawiłeś to robisz wszystko co tylko w twojej mocy by uprzykrzyć mu życie. Traktujesz go jak najgorszego wroga. Mów o co ci chodzi, bo nie zamierzam grać w twoje gry!

Koniec z byciem głupią i naiwną, nikt już nie będzie nie wykorzystywał do swoich celów.

— Iliano — zaczyna, a ja już wiem, że zaczyna mnie mamić.

— Przestań mnie traktować jak idiotkę! Skoro już zaczęłaś mi to wszystko mówić i wywracać życie do góry nogami.

Robię kilka kroków w tył, bo chcę zachować między nami większą odległość.

Nagle jednak moi telefon zaczyna wydawać dźwięki, wyciągam go z kieszeni i nawet nie sprawdzając kto to jest odbieram.

— Wracaj, bo Peter się obudził i w pierwszej chwili spanikował, że cię nie ma obok niego.

— Później — nie jestem teraz w stanie być przy bracie. Muszę się uspokoić i opróżnić głowę z niepotrzebnych myśli.

— Nie, masz w tej chwili wsiąść do samochodu i tu przyjechać! Nadal jest słaby i potrzebuje byś tu była i otrzymała go za rękę!

— Dobrze, niedługo będę — mówię, a następnie się rozłączam, bo nie chcę i jeszcze z nim się pokłócić. — Odwieź mnie do szpitala i zniknij z mojego życia skoro wolisz kluczyć. Sama odkryje całą prawdę.

Harry głośno wzdycha, a następnie do mnie podchodzi.

— Jesteś jedynym żyjące dzieckiem Luciusa — dobrze wiedzieć, że nie zdarzyło mi się przespać z bratem jak to nieświadomie zrobiłam z ojcem. Jedyne co dobre, że zawsze używał prezerwatywy. — Nie jest to podane to wiadomości publicznej, ale w razie jego śmierci to tobie wszystko przypadnie. Nie bez powodu od małego byłaś szkolona na bezwzględną morderczynie.

No to już wiem czemu Harry tak nagle się mną zainteresował.

Liczę na waszą opinię

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro