Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34


— Jeśli nie chcesz to nie musisz jechać z nami — mówi do mnie Fabian. Ja jednak nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie pojechać teraz do Petera. Mimo tego wszystkiego co między nami zaszło to ja go kocham i nie chcę by cokolwiek mu się stało.

— Tylko coś na sobie na rzucę i już lecę, nie mogę go zostawić w takiej chwili —biegnę na górę, a tam chwytam torebkę, zakładam szybko buty i narzucam na siebie kurtkę. Jak zbiegam na dół to nie widzę Fabiana. Mam nadzieje, ze beze mnie nie pojechał, bo chyba bym mu wpierdoliła.

Nagle jednak pojawia się u szczytu schodów.

— Ojciec i Valentina już pojechali.

— To złaź i nie traćmy już czasu — poganiam go, a następnie jedziemy do prywatnego szpitala gdzie najpewniej został przewieziony Peter.

Fabian parkuję samochód, a ja od razu otwieram drzwi i opuszczam samochód. Szybkim krokiem kieruję się do ogromnego budynku. Niedawno co sama tu byłam jak mi opatrywali policzek.

Najpierw idę do recepcji spytać gdzie został położony mój brat. Jakby sama zaczęła szukać ojca i Val to pewnie by mi to zajęło ze dwie godziny. Jak słyszę, że znajduje się na sali intensywnej terapii to praktycznie nogi się przede mną uginają. Nic nie odpowiadając recepcjonistce kieruję się na trzecie piętro. Idę schodami, bo potrzebuję teraz wysiłku. Jak się denerwuję to muszę się czymś zająć.

Wchodzę na korytarz i widzę siedzącą na krześle i płaczącą Valentinę i chodzącego w kołko tatę. Naprawdę jest źle.

– Już wiadomo co z nim? — pytam zwracając na sobie ich uwagę.

— Peter stracił bardzo dużo krwi, a ma jedną z najrzadszych grup i nie mają jej w zapasach. Niewiele jest ludzi z grupą AB — czyli Peter raczej się tym adoptowanym. Tylko czemu musiałam to odkryć właśnie w taki sposób.

— Może poproszę Dona żeby kazał każdemu sprawdzić swoją grupę krwi. Jestem w stanie zrobić wszystko by tylko mu pomóc.

— To nie ma sensu — komunikuje tata. — Ta krew jest mu potrzebna na dziś, jeśli nie to on umrze.

— Ja pierdole — słyszę głos Fabiana za sobą. — Może najpierw przebadamy siebie. Ja tam nie mam pojęcia jaką mam grupę krwi, Iliana pewnie też. Jesteśmy rodzeństwem, więc przynajmniej jedno z nas powinno mieć taką grupę jak on.

— Niestety, ale żadne z nas nie może mu pomóc. Każe obdzwonić wszystkie okoliczne szpitale, przecież gdzieś musi być taka krew. Zapłacę fortunę by go uratować — oznajmia, a następnie idzie na dół.

— Ale mam wyrzuty sumienia, że go walnąłem. Nie powinien był tego robić, ale kurwa on na to zasłużył — siada na krześle obok Valentiny, która na szczęście nie zadaje odnośnie tego żadnych pytań.

Przemierzam korytarz już ze dwie, trzy, a może cztery godziny. Tata ciągle próbuje znaleźć krew dla Petera, ale nigdzie jej nie ma. Jak to możliwe, że w tych czasach tak trudno jest znaleźć krew?

— Idę po kawę, macie na coś ochotę?

— Duża mokka z ogromną ilością cukru — odpowiada Fabian. On od zawsze uwielbiał słodkie. Mógł sobie na to pozwolić, bo ma bardzo dobrą przemianę materii. — A do tego jakiegoś pączka albo donuta.

— Okej — schodzę na drugie piętro, bo tam właśnie znajduje się barek. Sama potrzebuje dużego latte bez cukru.

Kupuję dla brata zarówno pączka jak i donuta i biorę dla nas kawy. Jak jednak odwracam się od kasy to o mało nie upuszczam swojego zamówienia.

W drzwiach stoi Harry. Ma na sobie czarny golf, który zakrywa szyję.

To nie jest jednak czas na kłótnie z nim, więc starając się to ignorować idę dalej.

— Wieści bardzo szybko się roznoszą. Szkoda, że ciągle spotykają cię takie przykrości.

— Dobrze wiem, że go nie znosisz, więc daruj sobie i najlepiej wracaj do sobie. Jesteś ostatnim kogo teraz tu potrzebuje.

— Tylko, że ja jestem jednym, który może pomóc — mam ochotę się roześmiać. On potrafi sprowadzić tylko problemy.

— Ciekawe jak?

— Mogę oddać Peterowi krew. Jako jego rodzony brat mam taką samą jak on — co takiego? — Oczywiście nie za darmo.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro