Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24


Gdybym nie znała Louisa to pewnie bym uwierzyła w insynuacje Harry'ego. Ja jednak nigdy nie byłam z Tomlinsonem w formalnym związku, nigdy nie przeszkadzała mu moja relacja z Donem, a jeśli już to właśnie jego o to obwiniał. Nie sądzę, że znając realia miałby do mnie jakiekolwiek pretensje.

— Louis jest tak narwany, że gdyby chciał mnie zaatakować to by to zrobił wprost. I jeszcze by mi wykrzyczał swoje ewentualne żale — po jego minie wnioskuję się, że nie jest zadowolony. Sądził, że łatwo mu zrzucić całą winę na osobę, której nie znosi.

Nagle moja komórka zaczyna wydawać dźwięk, wyciągam ją z kieszeni, ale momentalnie pojawia się obok mnie Harry i mi ją wyrywa.

— Żadnych telefonów, zresztą dostępu do internetu też nie dostaniesz — przerywa połączenie, a następnie chowa do swojej kieszeni.

— I ty się dziwisz, że moja rodzina cię nie znosi.

— Nie specjalnie mi zależy na ich uznaniu. Jestem zbyt ważny żeby się nimi przejmować — prycham na jego słowa. Tata jest tak samo ważny jak on, a się tak nie puszy.

Przez chwilę panuje między nami cisza, którą przerywa dzwonek jego komórki, co mnie jakoś specjalnie nie dziwi.

— Kurwa, z tego co mi wiadomo to jesteś już dorosła — czy on naprawdę dziwi się, że mój tata martwi się o mnie po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło.  On mnie prawie zabił, a teraz molestuje. Żaden rodzic nie byłby zadowolony gdyby jego dziecko przebywało z kimś takim. Odbiera telefon i przykłada go do ucha. — Czego chcesz? Z tego co mi wiadomo to mam zakaz tnięcia Iliany, a tego twojego synalka to mogę rozerwać na strzępy jeśli przyjdzie mi na to ochota.

Docierają do mnie jakieś niezbyt zrozumiałe dla mnie dźwięki. Tatuś nieźle się wkurzył.

— Może i to będzie gwałt, ale nic ci do tego, a i prędko córeczki nie odzyskasz — oznajmia o kończy połączenie. — To on mnie sprowokował. Za wszystko wiń swojego ojca — żwawo do mnie podchodzi, a następnie przeżuca mnie przez ramię i niesie do sypialni. Gdzie rzuca na łóżko. Nie jest to przyjemne, bo czuję jakby coś mi przeskoczyło w kręgosłupie.

— Co ty robisz do cholery? — pytam i się podnoszę, a on nie zwracając na mnie uwagi ściąga moje spodnie wraz z majtkami.

— Zamierzam ci sprawić przyjemność — rozszerza moje nogi, a jego usta lądują na mojej cipce, a dokładnie na łechtaczce, którą zaczyna lizać i ssać. I chociaż z całych sił pragnę by to nie robiło na mnie żadnego wrażenia to niestety tak nie jest. Czuję jakbym miała eksplodować. Fale przyjemności zalewają mnie o nie mogę się powstrzymać przed jęczeniem.

Jest mi tak dobrze, i gdy już jestem na skraju to on nagle odsuwa swoją głowę.

— Poproś abym dokończył skarbie — patrzę na niego wściekle, a następnie sama kieruję tam dłoń, ale on mnie blokuję. — O nie skarbeczku, tylko ja mogę ci dać nieziemski orgazm. Jedno słowo, a sprawie ci ogromną przyjemność.

— Nienawidzę cię — cedze przez zęby. Takie napięcie jest straszne.

A on się tylko wrednie śmieje.

— Jedno słowo, nie każę ci błagać, a wystarczy mi, że mnie poprosisz.

— Proszę — sama nie wierzę, że to robię. On jednak momentalnie zabiera się do działania i doprowadza mnie do nieziemskiego orgazmu.

Opadam całkowicie rozluźniona na poduszki. Jest mi tak dobrze.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro