Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Autorka: W mediach na górze macie wygląd głównej bohaterki jak by ktoś zapomniał jej wygląd. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda avatar Judith to w tym rozdziale pojawi się zdjęcie jej avatara. Zapomniałam wam wspomnieć że główna bohaterka ma zwierzątka czyli dwa psy. ;-)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Judith pov.

Jak zwykle mam w zwyczaju, obudziłam się chwilę przed wschodem słońca aby po 5 minutach poczuć ciepłe  promienie na mojej twarzy i usłyszeć śpiew ptaków. Wstałam z łóżka i omijając leżącą na ziemi piłkę nożną którą zapomniałam odłożyć na komodzie po wczorajszym moim treningu, podeszłam do szafy by wybrać dzisiejszy odpowiedni strój. W łazience przebrałam się w taki strój:

Włosy uczesałam w warkocz na prawe ramię, a grzywkę która sięgała mi do podróbka zaczesałam na prawą stronę twarzy. Spojrzałam na lustro i zobaczyłam tam: niską, szczupłą jak i wysportowaną dziewczynę z długimi do pasa ciemno fioletowymi włosami, grzywką zaczesaną na prawą stronę twarzy, miała dwu-kolorowe oczy z pionową źrenicą i delikatne rysy twarzy (Okej, teraz wam pokaże kolor oczu głównej bohaterki abyście wiedzieli.autorka)
(Prawe oko)

(Lewe oko)

uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
Wyszłam z pokoju, od razu kierując się do kuchni *czyli jak zwykle to ja mam zająć się śniadaniem dla nas wszystkich* pomyślałam z lekkim uśmiechem.

W kuchni

Kończyłam smażenie naleśników na patelni, kiedy usłyszałam dźwięk dzwoneczka odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam moje psy które siedziały przy ścianie

(Kira)

(Łapa)

Kira jako kilku-miesięczny (Nwm. Czy dobrze to napisałam.:Autorka.) szczeniak została odebrana od nieodpowiedzialnego właściciela, który przywiązał ją łańcuchem do drzewa bez wody i jedzenia, trafiła przez to do schroniska. Kira jest psem rasy golden retiever. Kiedy miałam 5 lat z Markiem i Nelly poszliśmy do schroniska aby kupić mi zwierzaka (czyt.znaleść przyjaciela) gdy po około 10 minutach mieliśmy kierować się do wyjścia, usłyszałam szczekanie z samego końca drugiego korytarza....

*Flashback*

Mała pięciolatka słysząc głośne szczekanie połączone z piskiem zatrzymała się gwałtownie.
Nelly - Karen coś się stało?
Mała Judith - .... - nie odpowiedziała, zamknęła oczy skupiając się bardziej by zlokalizować miejsce pobytu tego głośnego szczekania połączonego z piskiem, Mark widząc co robi dziewczynka uśmiechnął się lekko by po chwili uciszyć kobietę kładąc rękę na jej ramieniu jakby rozumiał że pięciolatka próbuje im coś powiedzieć. Po chwili dziewczynka otworzyła oczy i skierowała się w stronę drzwi które znajdowały się na końcu drugiego korytarza...

*Koniec Flashback*

Wsypując karme do miski, głaskałam Kirę po głowie w nagrodę za to że była grzeczna i pilnowała Łapę żeby nie rozrabiał po domu. Spojrzałam w stronę Łapy który posyłał w moją stronę swój wzrok mówiący 'byłem grzeczny jak aniołek', zachichotałam cicho widząc jego spojrzenie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie w kuchni nad kalendarzem, *6:30 Mark i Nelly o tej godzinie powinni wstać...Może lepiej będzie jak zaniose im śniadanie na dzień dobry*
Zastanawiam się
*Tak to dobry pomysł.*
Przytaknęłam na ten pomysł.

Time Skip

Stałam właśnie przed drzwiami do pokoju moich przybranych rodziców w prawej ręce trzymając tacę z naleśnikami w polewie czekoladowej i gorącą, słodzoną czarną kawą z mlekiem. Wolną lewą ręką zapukałam 2 razy do drzwi i jednocześnie pokazywałam komendy Kirze i Łapie którzy je robili. Po 5 minutach czekania drzwi które znajdowały się przede mną się otworzyły, po drugiej stronie drzwi osoba która wpuściła mnie do pomieszczenia była Nelly moja przybrana (Nwm czy dobrze to napisałam.autorka) mama.
Nelly - Dzień dobry Judith!
Ja - Dzień dobry mamo! Przyniosłam tobie i ojcu śniadanie.
Nelly - Och! To miłe z twojej strony że postanowiłaś przynieść nam śniadanie.
Ja - Przyszłam też poinformować was że idę potrenować na swoim prywatnym boisku do piłki nożnej. - mówiąc to, weszłam do pokoju moich rodziców i postawiłam tacę ze śniadaniem na komodzie koło ich łóżka. Odwracając się do tyłu spojrzałam na moich rodziców (czyt.Nelly) którzy spoglądali na mnie troskliwym spojrzeniem. Po chwili ciszy Mark powiedział:
Mark - Dobrze idź na trening tylko uważaj na siebie. Jasne?
Ja - Jak słońce!
W przedpokoju
Ubierałam już buty, otworzyłam drzwi wejściowe i Kiedy byłam na zewnątrz usłyszałam jak Mark mnie woła:
Mark - Hej Młoda! Poczekaj!
Ja - Hmm?
Mark - Masz, weź to ze sobą - Mówiąc to dał mi do ręki torbę którą brał ze sobą na treningi Kiedy był w moim wieku. Popatrzyłam na niego z pytającą miną
Mark - Zajrzyj do niej. - Zrobiłam co mi kazał, otworzyłam torbę i to co zobaczyłam w niej mnie zdziwiło to:
*Cztery butelki bidony (Nwm jak się to odmienia.:autorka)
* kulki ryżowe
* korki tenisowe
* ramka ze zdjęciem który widziałam w domu w salonie

*taki sam strój jak ze zdjęcia
*Plus do tego peleryna
Mark - Jude zgodził się dać tobie swoją pelerynę, z którą praktycznie się nie roztawał.
Ja - Ale czemu postanowił mi oddać swoją pelerynę?
Mark - Możliwe że dlatego żebyś pamiętała o waszych wspólnych treningach jak i miała pamiątkę od zawodnika Jedenastki Raimona. No i wydaje mi się, jeśli będziesz mieć na sobie jego pelerynę to wtedy będzie miał świadomość że dobrze zrobił oddając tobie swoją pelerynę.
Ja - Rozumiem. Mogę już iść?
Mark - To na co jeszcze czekasz? Idź już na trening!
Ja - Tak jest! - zasalutowałam i szybko popędziłam prosto na moje boisko na trening wraz z torbą którą podarował mi Mark mocno ściskając ją w prawej dłoni.

Ciąg dalszy nastąpi.......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim! Tu wasza autorka! Jak widać pojawił się kolejny rozdział książki IE GO||Niezwykła Napastniczka.
Przepraszam Was moi kochani za długie czekanie na kolejny rozdział książki. Moja wena jakimś cudem wróciła do mnie z kolejnymi pomysłami na napisanie następnej części.
Tutaj chciałabym wam pokazać jak wygląda avatar naszej głównej bohaterki. Tu macie zdjęcie:

To jest: Ashe Lodowa Łuczniczka. Tak wiem postać z LOLA... Ale co ja na to poradzę że to właśnie jej postać mi się spodobała i że ona pasuje na avatara Judith? :-D

To na tyle z mojej strony życzę wam moi kochani miłego dnia/popołudnia/wieczoru! :-)

Bayo!! ;-*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro