Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24. To jest właśnie miłość rodzica do szczeniaka.




Mel w końcu przełamała się i na początku pozwoliła wejść swoim rodzicom, żeby zobaczyli Ginę, a Anne w tym czasie obiecała zaopiekować się Matiasem. Brunet od razu przytulił do siebie swoją córkę, mocno stęskniony za nią i jej zapachem. Jako matka mocno przeżywał ostatnie tygodnie. To było też miłe zaskoczenie dla Mel, która myślała że raczej rodzice od razu przejdą do swojej wnuczki.

- Jesteśmy dumni Mel, musisz o tym wiedzieć i pamiętać - Louis również objął nastolatkę, chcąc okazać jej wsparcie i miłość rodzica.

- Bardzo za tobą tęskniliśmy przez ten czas, ale wiemy jak to jest mieć swoje pierwsze szczenię przy sobie - Harry ucałował czoło córki i spojrzał mimowolnie na Caleba, który miał w ramionach swoją córkę.

- Kocham was i dziękuje za wszystko - pociągnęła nosem - Musicie poznać Ginę, jesteśmy na to gotowi, teraz czuję to jeszcze mocniej.

- Chętnie poznamy swoją wnuczkę, kochamy cię mała - Louis kiedyś często tak nazywał Melanie.

- W takim razie to jest właśnie Gina - Caleb czuł, że może już się wtrącić w tą rodzinną chwilę - Bardzo chciała poznać swoich dziadków.

- Jaka urocza dziewczynka - Harry sapnął, kiedy poczuł jej ciężar na swoich ramionach - Ale widzę, że się wydaje w krew Payne'ów.

- Ma ciemne oczy, chyba geny Caleba zdominowały - przyznała rację Melanie - Ale kto wie jeszcze co będzie, zobaczymy jak podrośnie.

- Znaczy, każdy maluch przez pierwsze tygodnie po porodzie ma ciemne oczka - Harry zwrócił swój wzrok na córkę - Z kolorem musimy jeszcze trochę poczekać.

- Ja też po prostu czuje, że one będą brązowe - stwierdziła - Ale kocham ją niezależnie od wszystkiego taką jaka jest.

- To jest właśnie miłość rodzica do szczeniaka - zielonooki podał wnuczkę swojemu mężowi.

- Jest maleńka jak Mel, gdy się urodziła - Louis był zauroczony szczeniakiem - Jest śliczna, jakieś geny od Tomlinsonów na pewno złapała.

- Chyba że będzie jak u nas - Harry roześmiał się delikatnie - Dwie wierne kopie ojca, oprócz loczków i dołeczków.

- Na kolejne dziecko poczekamy i to raczej długo - od razu zapowiedziała Melanie - Poród to ciężki czas dla omegi i dalej jesteśmy za młodzi.

- Ale nikt tu nie mówił o kolejnej ciąży Mel - Caleb przysiadł obok swojej partnerki - Twojej mamie jedynie chodzi o jej doświadczenia, w końcu ma go ogrom.

- Ja po prostu mówię z góry o szczeniakach - oparła się o mężczyznę - Najpierw ustabilizujemy sobie wszystko.

- Najpierw, to dorośniesz i skończysz naukę, aby kimś zostać z zawodu - Louis musiał się wtrącić - Wciąż jesteś dzieckiem.

- Ja oczywiście sam muszę skończyć studia, to będzie wyzwanie w aktualnym trybie życia, ale chcę jak najszybciej to ogarnąć, żeby pracować i zarabiać na Mel i Ginę - Caleb chciał, żeby jak najszybciej się usamodzielnili.

- I to się chwali - Louis przekazał szczeniaka Melanie, która wyraźnie zaczęła się wiercić.

- Moja malutka - ułożyła ją sobie na klatce piersiowej, przymykając zadowolona powieki - Nie sądziłam, że tak mocno będę do niej przywiązana, ale to szalone i dobre jednocześnie.

- Jutro zacznie znowu przychodzić nauczyciel Mel, musisz jakoś wrócić do starych obowiązków - Harry wstał z łóżka, nie chcąc dłużej przeszkadzać parze.

- To będzie ciężkie - wypuściła powietrze - Ale nie chcę robić sobie przerwy i zaległości. Muszę wziąć się w garść.

- Zawsze masz nas wszystkich - Louis przypomniał.

Byli ogromną rodziną, a Melanie po prostu potrzebowała się otworzyć. Zwłaszcza, że Caleb tylko co dwa tygodnie na weekendy miał tylko wyjeżdżać. Zaraz Louis i Harry pożegnali się z młodymi rodzicami i wnuczką, dając im poprawnie odpocząć po takim pierwszym spotkaniu.

Potem zostali wypytani przez bliskich na temat szczeniaka i samopoczucia Melanie, nie było nikogo  w tym domu, kto by nie przeżywał całej sytuacji. Harry sam chętnie wrócił do Matiasa, który według słów Anne był naprawdę grzeczny i spokojny. To ich cieszyło, ponieważ mieli na głowie wystarczająco dużo.

🐾🐾🐾🐾

Melanie wróciła do nauki, a Caleb zaczynał wyjeżdżać na zjazdy, więcej ucząc się w domu, niż na samej uczelni. Zayn z Liamem też zdążyli już poznać swoją wnuczkę i pierwszy mocno to przeżył, plącząc na widok dziewczynki.

Louis też powoli musiał wziąć się do pracy, w związku z powiększeniem stada, mając już propozycje od ludzi, z którymi współpracowali od lat. Starał sobie wszystko rozpisać zgodnie z sumą jaką z Harrym postanowili przeznaczyć na to przedsięwzięcie. Musiał wybrać najlepsze zwierzęta, które przyniosą im najwięcej możliwych zysków dzięki dobrym genom.

- Chcesz zaźrebić moją Star? - brunet był mocno zdziwiony słowami partnera - Dlaczego?

- Może to nam przynieść dużo zysku - tłumaczył alfa - Mam ofertę od ludzi, którzy mają naprawdę dobrego samca dla niej.

- Dobrze, niech będzie. Przyszedł czas i na nią - zacisnął lekko usta - I tak nie mogę na niej na razie jeździć.

- Zobaczymy jak wyjdzie, może zatrzymamy źrebaka po niej jak to będzie klaczka - zastanowił się Louis - Będziemy mieli masę czasu na decyzję.

- Zgadzam się Lou, chyba lepszego czasu na to nie będzie. A jeśli koniecznie chcą ją, to niech będzie - bujał lekko wózkiem, w którym drzemał Matias.

- Okej, reszta też już dogadana i zaczynamy działać - Louis spojrzał w swój notatnik, gdzie miał wszystko rozpisane - Zaczynamy pod koniec tygodnia.

- W miarę sił, będę ci pomagać, czas wracać do siebie - spojrzał na piękne pismo Louisa.

- Matias potrzebuje opieki i twojego pokarmu - przypomniał - Mam na razie wszystko ogarnięte tak, że powinienem dać radę.

- Dam radę - powiedział uparcie - Powoli znam jego ulubione godziny co do jedzenia.

- Uparty - pokręcił głową, jednak uśmiechnął się ciepło do męża - Wiem, że zależy ci na tym rancho tak samo mocno jak i mi. To nasze miejsce na ziemi.

- Nasz mały raj - potwierdził, spoglądając do wózka - W końcu nas na wszystko stać. Mamy konta oszczędnościowe dla dzieci - mówił lekko - A pamiętam, jak przy Mel musieliśmy kupować rzeczy z największych przecen i zaciskać pasa.

- Byliśmy młodzi, bez ukończonych szkół i bez pracy. Ja miałem tylko dorywczo jakieś pieniądze - przypomniał - Melanie miała w większości rzeczy odkupione od innych.

- Stare czasy - wypuścił oddech przez nos - A wiesz, że starannie aktualizuję pudełka wspomnień dla naszych dzieci? - pochwalił się, bo Louis śmiał powiedzieć, kiedyś że wyjdzie tam jego "słomiany zapał".

- Poważnie? - brzmiał ja mocno zaskoczonego - Zdążyłem o nich całkowicie zapomnieć, ale dobrze że ty nie.

- Musimy dokupić dla Matiasa - wiedział, że będzie musiał przeszukać dobrze internet, żeby znaleźć odpowiednie pudełko.

- W porządku - alfa podszedł do młodszego i objął go chętnie - Kocham cię, wiesz?

- Kocham ciebie też - odpowiedział z czułością w głosie - I nigdy nie przestanę.

- Tak samo i ja, dałbym się dla tego wszystkiego jeszcze raz oblać zimnym sokiem w parku - zaśmiał się w głos na to wspomnienie.

- Mogę cię oblać, daj mi chwilę. Pewnie mamy w lodówce - otwarcie zażartował.

- A cofnie nas wtedy w czasie? - trzymał przy sobie mocno męża, aby nie przyszło mu rzeczywiście do głowy pójść po zimny napój.

- Nie chcę się cofać w czasie, za bardzo kocham nasze szczeniaki - zacisnął swoją dłoń na tych silniejszych - Zwłaszcza, że Mati dodaje ponownego koloru do naszego życia.

- Odmłodził nas trochę - ich twarze są były bardzo blisko siebie - Mam momentami wrażenie, że znowu mam te dwadzieścia lat. Dopóki nie przypominam sobie, że jestem dziadkiem.

- Jesteśmy, dziadkami - poprawił starszego, lekko trąc o siebie ich nosy.

- Jesteśmy - wypuścił powietrze - Ale tak miało być, na początku byłem wściekły na Mel, ale sami nie byliśmy lepsi. Chciałem tylko żeby miała lepszą młodość. Bez obowiązków i presji.

- Powtórzyła naszą historię, ale zobacz jak my daliśmy radę i dajemy - ich wargi dotknęły się kilka razy podczas jego słów - A zwiedziliśmy trochę świata. I w planach mamy więcej.

- To na pewno nie koniec naszej historii - alfa połączył ich usta w czułym i zarazem mocnym mocnym pocałunku.

🐾🐾🐾🐾🐾

Kola 💚💙💚💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro