Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4 cz. 1


– Hope! – krzyknęła dziewczyna, zamykając mnie w przyjacielskim uścisku, który od razu odwzajemniłam.

– Mia, jak się cieszę, że cię widzę – oznajmiłam, kiedy odkleiłyśmy się od siebie.

  Z Mią znałyśmy się już dobre parę lat. Można powiedzieć, że była moją koleżanką po fachu dlatego, że podobnie jak ja, trenowała łyżwiarstwo figurowe. Poznałyśmy się jakieś cztery lata temu w Bristolu na turnieju łyżwiarskim, kiedy to pożyczyłam jej parę rajstop na występ, gdy podarła swoje. To zapoczątkowało do dziś trwającą przyjaźń między nami, która dotychczas opierała się na kontaktach przez portale społecznościowe, gdyż mieszkałyśmy daleko od siebie. Czasem jednak, przy odrobinie szczęścia udało nam się spotkać na konkursach. I choć obie należałyśmy do innych klubów, to i tak kibicowałyśmy sobie nawzajem, ciesząc się wspólnie ze zdobytych miejsc.

– Maddie nie uwierzy jak jej powiem, że będziesz chodzić ze mną do jednej klasy. – Zaczęła piszczeć z radości, szukając czegoś w swoim czarnym skórzanym plecaku. Kiedy w końcu wyciągnęła zgubę, którą okazał się telefon, zaczęła szybko wystukiwać wiadomość na klawiaturze swoimi paznokciami w kształcie migdałków, na których widniał połyskujący beżowy lakier.

  Mia poza łyżwiarstwem interesowała się także modą, przez co spędzała niezliczoną ilość godzin w internecie, śledząc najnowsze trendy, które następnie przenosiła do swojej szafy. Nie raz, podczas rozmów na skypie przeszukiwała swoje ciuchy, kompletując je ze sobą w coraz to bardziej wymyślne stroje.

  Przyjaciółka naprawdę miała do tego smykałkę, dlatego parę razy zwróciłam się do niej o poradę modową, ponieważ nie znałam osoby, która radziłaby sobie lepiej w przypadku ubraniowej katastrofy. Zresztą wystarczyło tylko na nią spojrzeć. Nawet teraz, kiedy byłyśmy w szkole, miała nieskazitelnie dobrany zestaw składający się z czarnego dopasowanego kombinezonu, odkrywającego jej długie nogi, jeansowej kurtki z rękawami podwiniętymi do łokci oraz wysokich kremowych koturn, przez które dziewczyna była prawie o połowę głowy wyższa ode mnie.

– Ona też się tu uczy? – spytałam uradowana, na co blondynka odpowiedziała mi twierdząco skinieniem głowy, nie odrywając spojrzenia od ekranu komórki.

– Nasz krasnalek będzie skakać z radości jak cię tu zobaczy – zażartowała, na co obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem. Po chwili jednak, przypomniałyśmy sobie, że nadal znajdujemy się pod gabinetem dyrektorki, więc nieco ściszyłyśmy głosy.

  Maddie należała do tego samego klubu łyżwiarskiego co Mia. To właśnie ona mnie z nią poznała, kiedy trzy lata temu dziewczyna dołączyła do jej grupy. Była od nas o rok młodsza i o jakieś dziesięć centymetrów niższa, niż my, ale nie raz udowodniła na lodowisku na co ją stać, bijąc na głowę starszych od siebie podczas zawodów.

– Chodź szybko. – Mia chwyciła mnie za rękę, po czym zaczęła ciągnąć w głąb szkolnego korytarza.

  Teraz, kiedy trwała już pierwsza lekcja, korytarze świeciły pustkami. Wszyscy siedzieli w klasach mniej lub bardziej skupiając się na lekcjach, podczas gdy my pędziłyśmy rozbawione przez hol, a towarzyszącą nam ciszę przerywał jedynie nasz śmiech oraz rytmiczny stukot wysokich butów przyjaciółki.

  Po chwili, blondynka jednak zwolniła tempa, zatrzymując się przed dużymi drewnianymi drzwiami, opatrzonymi numerem czterdzieści jeden oraz paroma plakatami zachęcającymi do wzięcia udziału w olimpiadzie ekologicznej, dlatego wywnioskowałam, że była to sala od biologii.

– Mówiła, że już wychodzi – stwierdziła w chwili, kiedy z klasy wybiegła niziutka brunetka o długich prostych włosach i wesołym uśmiechu. Na szczęście miałyśmy z Mią dobry refleks, dzięki czemu udało nam się w ostatniej sekundzie odskoczyć i tym samym, uniknąć bliskiego spotkania z drzwiami.

– Jak ja was kocham dziewczyny! – krzyknęła radośnie Maddie, rzucając się nam obu na szyje.

– Dlatego próbowałaś nas zabić tym kawałkiem starego drewna? – spytała blondynka, wskazując na drzwi od sali.

– To z miłości. – Uśmiechnęła się, przytulając nas jeszcze mocniej. Może i nasza przyjaciółka była malutka i wyglądała niewinnie, ale siły to jej zdecydowanie nie brakowało.

– W takim razie, my jutro z miłości wsadzimy cię do szkolnej toalety – powiedziałam, próbując złapać oddech.

  Spojrzałyśmy po sobie, starając się nie parsknąć głośnym śmiechem na cały korytarz. Nie było to jednak łatwe, kiedy każdej z nas w myślach pojawiła się Maddie pluskająca w sedesie.

– Dobra chodźcie, bo obiecałam pani Jones, że oprowadzę cię po szkole, a póki co, nawet nie wiesz, gdzie są szafki – stwierdziła Mia, kierując się w dalszą część korytarza i pokazując, abyśmy poszły za nią

– Idziesz z nami? – spytałam, spoglądając zaskoczona na Maddie.

– No jasne – odpowiedziała uradowana. – Najwyżej powiem pani Butler, że zatrzasnęłam się w toalecie i po sprawie.

  Z niedowierzaniem otworzyłam szerzej oczy, zastanawiając się skąd w mojej przyjaciółce tyle sprytu. Z wyglądu przypominała raczej uroczą licealistkę, która dobrze się uczy i dodatkowo osiąga sukcesy w sporcie. Zawsze chętna do pomocy, pełna empatii, wesoła dziewczyna, zdecydowanie wykorzystująca naiwność ludzi, którzy przypisywali jej jedynie uroczą i dobrą naturę.

  Brunetka widząc jak się jej przyglądam, uśmiechnęła się wesoło, poprawiając swój długi szary sweterek, pod którym znajdowała się sukienka na ramiączka w kwieciste wzory, sięgająca jej nieco przed kolano. Następnie chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku, którym podążała przed nami blondynka.

– Na parterze masz klasy głównie do przedmiotów ścisłych, szatnie na wf i szafki. Na pierwszym piętrzę przedmioty humanistyczne, a na drugim są już tylko klasy komputerowe i sale, w których odbywają się zajęcia dodatkowe – mówiła, prowadząc nas przez kolejne korytarze szkoły.

  Musiałam przyznać, że wbrew pozorom budynek był naprawdę wielki. Już z zewnątrz robił ogromne wrażenie. W dodatku światła odbijające się od białej posadzki, dawały poczucie jeszcze większej przestrzeni, niż w rzeczywistości. Białe wykafelkowane ściany pokrywały gabloty wykonane z ciemnego drewna, w których widniały wszystkie osiągnięcia uczniów, a także klasowe zdjęcia roczników, które już skończyły edukację.

– Tutaj, po prawej stronie masz stołówkę. – Wskazała na szklane drzwi, zza których można było dostrzec grupowe stoliki, otoczone metalowymi krzesłami. – Choć i tak większość je na dworze. Tym bardziej, że pani Stella coraz częściej robi te swoje pulpeciki rybne, o których lepiej nie mówić.

  Obie przyjaciółki zrobiły skwaszone miny, teatralnie machając rękami przed nosem. Domyśliłam się, że wspomniane przez blondynkę, pulpeciki rybne nie cieszyły się zbyt dużą popularnością wśród uczniów i lepiej będzie jeśli ja również będę ich unikać. Tak na wszelki wypadek.

– A skoro Mia wspomniała o podwórku, to chyba warto ci je pokazać – powiedziała z entuzjazmem brunetka, prowadząc nas na korytarz, przypominający do złudzenia ogród zimowy, gdyż ściany jak i sufit były praktycznie całkowicie oszklone.

  Znajdowały się tam szafki wszystkich uczniów. Niezbyt duże, metalowe, pokryte niebieską i czerwoną farbą. Ciągnęły się wzdłuż korytarza po obu stronach, prowadząc do drzwi, za którymi znajdowało szkolne podwórko.

  Wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie zobaczyłam pare stolików, podobnych do tych, które stały w stołówce oraz niewielki ceglany murek, na którym gościły pewnie grupki uczniów w trakcie przerw. Większość powierzchni była jednak niezagospodarowana, pokryta nieco już zarośniętą trawą i paroma krzakami oddzielającymi część, w której uczniowie jedli lunch od reszty podwórka. Ponadto, trochę dalej można było dostrzec parę wysokich wierzb, których gałęzie swobodnie kołysały się na jesiennym wietrze.

– To miejsce schadzek zakochanych – szepnęła mi na ucho blondynka, chichocząc.

– Spokojnie, zaciągnę tam najwyżej swoje figurówki. – Pacnęłam ją w ramię, dając jednocześnie do zrozumienia, że bez problemu odczytałam jej aluzję.

  Poza tym, że Mia była świetną łyżwiarką i doradcą modowym, bawiły ją także różnego rodzaju skandale miłosne. Mimo to, sama bardzo często odrzucała adorujących ją chłopców. Znałam ją na tyle dobrze, iż wiedziałam, że nie jest typem dziewczyny, którą kręcą stałe związki. Wolała być wolna i nie musieć się przejmować najróżniejszymi datami, pod którymi kryły się rocznice związku lub urodziny matki chłopaka. Uważała, że ma już wystarczająco swoich problemów i nie potrzebuje dodatkowego, zbędnego bagażu życiowego.

  Maddie natomiast, była jej kompletnym przeciwieństwem. Typowa książkoholiczka, która marzyła, że pewnego dnia przyjedzie po nią jej idealny, wyśniony książę na białym koniu. Wiele razy wzdychała potajemnie do chłopców, wzbraniając się przed wykonaniem pierwszego kroku. Uważała, że to zadanie faceta. Wielokrotnie próbowałyśmy z blondynką przemówić jej do rozsądku, spędzając długie godziny na grupowym czacie na facebooku tłumacząc, że żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku i dzisiaj nie ma to znaczenia, kto pierwszy wykona krok. Jednakże Maddie była nieugięta, dlatego nie zdziwiłyśmy się kiedy usiadła na murku, zachwycając się, jak pięknie byłoby tu urządzić piknik w blasku świec.

– Radziłabym ci jednak opuścić już krainę marzeń i powoli zbierać swój królewski tyłek, bo zaraz kończy się lekcja i będziesz miała szansę pogapić się na przerwie na swojego Chrisa – skwitowała Mia, na co w odpowiedzi brunetka wystawiła jej język.

– Jesteście niemożliwe. – Uniosłam ręce do góry w teatralnym geście, na co obie przyjaciółki zareagowały śmiechem.

***********

Hej ludziska!
Jak pewnie zauważyliście jest to tylko cześć rozdziału, którego druga połowa pojawi się w okolicach środy. Głównym powodem jest długość rozdziału, ponieważ druga cześć będzie nieco bardziej rozbudowana niż ta i będzie w końcu dotyczyła łyżew 😍😍 zależy mi także, aby dopracować parę fragmentów w drugiej połowie, która przechodzi jeszcze korektę. Nie chciałam was jednak zostawiać na ten tydzień z pustymi rękami, dlatego publikuję już teraz część czwartego rozdziału. Domyślam się, iż nie jest on niewiadomo jak porywający, ale chciałam, choć trochę przybliżyć wam postacie Mii i Maddie, żebyście mogli lepiej je poznać 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro