Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16." Należysz tylko do mnie!"


Pov. Katori.

Nie pozwolę, na to. - Odparł.

- Dlaczego dziś śpisz u mnie nie mogę pozwolić byś się raniła!! - Rzekł fioletowo - włosy. Wampir.

- Kya?! - Wydałam odgłos zaskoczonia.
Nie było mi dane jednak nic więcej powiedzieć bo zostałam teleportowana do pokoju kanato. Przynajmniej wziął mojego pluszaka.

- Nie mogę z tobą spać, zresztą nie mam ubrań - powiedziałam

Wampir posadził mojego pluszaka, na łóżku.

Następnie, podszedł do swojej szafy i wyjął bluzę i mi ją dał.

Bardzo miłe z jego strony a spodnie dostanę?

- No co się tak patrzysz slipek ci nie dam?! - krzyknął

- Ale ja chcę spodnie - odparłam.

-Moja bluza ci wystraczy, no ubieraj! - powiedział.

- Przecież nie będę się przy tobie rozbierać. - Odpowiedziałam.

- Mogłabyś ne teddy? - Zwrócił się do misia.

Właśnie mamy kolejnego laito! Ale co się dziwić, wkońcu co się dziwić? Ayato też jest zboczony! I wyszło że kanato kolejny zbok!

W sumie oni wszyscy, są zboczencami!

- Oczywiście, że nie mogła bym to zbyt wstydliwe. -Odparłam

-Ha?! - zdziwił się

- Nie ma się co wstydzić - odparł

- Zresztą jak cię puszczę do łazienki nie mam pewności że nie zrobisz sobie krzywdy - odparł.

- Nie zrobię, proszę kanato - powiedziałam.

- Eh, dobra. - Udało mi się jakoś weszłam do łazienki z ubraniami od kanato. Choć czuje sie tak dziwnie przy nim. Założyłam to bluzę, od kanato. Przynajmniej sięga mi do ud.
Mimo wszystko, widać moje blizny na nogach.

Usiadłam na podłodze. Ale czy kanato, zakceptuje to? Przecież ja mam pełno blizn...

- Co robisz tak długo? - usłyszałam głos wampira poza drzwi.

- Em.. Nic już wychodzę. - Oparłam.

- Westchnęłam cicho wstałam spojrzałam na siebie w lustrze.
Widzę niską dziewczynę, że smutnym spojrzeniem. Która chcę być zaakceptowana, mimo wszystko. Zawsze, była odrzuczana..
Odeszłam od lustra.

Podeszłam do drzwi. A jak kanato teraz mnie znienawidzi.. Ja nie chce go stracić.. W oczach na samą myśl pojawiają mi się łzy..
Westchnęłam cicho, wycierają łzy.

Chwyciłam za klamkę od drzwi delikatnie. Serce zaczyna mi walić jak salonu. Nie chcę zostać odrzuczana przez niego, nie chce by mnie znienawidził...
Bo to będzie bardzo boleć..
Nie chcę kolejnych ran, nie chce go stracić.

Otworzyłam drzwi. Wyszłam. Nie podniosłam głowy. On pewnie ma wzrok pełen nienawiści, teraz..

Poczułam jak kanato mnie pociągnął do siebie i byłam po chwili na łóżku obok niego nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, znowu... Znienawidzi mnie...

- Nawet tu masz blizny. - Powiedział.

Z moich oczu wydobyły się tylko łzy.

- Głupia, nigdy bym cię nie znienawidził z powodu tego. - Odparł

Czy on to zakceptował, nie znienawidzi mnie?

- Co? - tylko to powiedziałam

- Nie znienawidził bym cię z powodu takiego czegoś! - rzekł

Jedyne co zrobiłam to przytuliłam się do kanato.

On mnie akceptuje.

Nie wyzwał mnie.

- Chcę cały czas, takie przytulaski - uśmiechnął się.

Po chwili znalazłam, się na kolanach kanato.Posadził mnie przodem do siebie.

Nagle kanato, pocałował mnie w usta delikatnie. Jego pocałunek był taki przyjemny mimo iż trwało to kilka sekund.

Czuje takie przyjemne ciepło na twarzy, to rumieńce.

-  jesteś moja. - Powiedział wampir o fioletowych włosach

****
Następnegi dnia wróciłam do swojego pokoju.
Po po wrócić do mojego pokoju, założyłam świeże ubrania. Czyli białą bluzkę  czarną bluzę, czarne spodnie.

Siedziałam tak na parapecie w pokoju patrząc w okno. Aż postanowiłam się przejść do subaru. Zeszłam, z okna następnie wyszłam z pokoju zamykając drzwi.

Po niedługim, czasie weszłam do ogrodu.  Subaru, niestety nie było widać. Przykucznełam przy różach.

Znowu zaczynam słyszeć głosy w głowie.
To jest nie do zniesienia.

- Zamknijcie się! - krzyknęłam do siebie łapiąc się za głowę.

Słyszę śmiech w głowie.

Znowu się podaję..

- proszę, zamknijcie się.. - mówię, ale to nie ustaje tylko się nasila.

- Do kogo ty mówisz? - słyszę głos biało - włosego.

Nie potrafię, mu opowiedzieć.
Oczy subaru patrząc, tak jakby coś mu mu się przypomiało.

Zostałam, zmuszona bym wstała.  Biało włosy, przytulił mnie. 

- Powiedz, co się dzieje jestem twoim przyjacielem. - Rzekł biało włosy.

Na ostatnie słowo mocno się zdiwiłam. "Przyjaciel " Nigdy nie miałam przyjaciół.

-  Przyjaciele? - tylko dałam radę, powiedzieć  zdiwiona

- TAK! - Krzyknął

Zaśmiałam się cicho z reakcji subaru

Głosy w głowie ustały. To atakuje mnie z nienacka.

Nigdy nie potrzebowałam przyjaciół, zawszę, byłam sama.

- Chciałabym żeby to było takie proste! - Powiedziałam tuląć wampira. Chciałabym mu to powiedzieć boje się.

Po niedługim czasie wróciłam do rezydencji założyłam mundurek.
Moich blizn na nogach nie widać. Wyszłam z pokoju, za 5 minut i tak trzeba być w holu.  Po kilku minutach doszłam na szczęście się nie spóźniłam. Więc, nie dostałam kazania od okularnika nie to co laito wraz z ayato.

Wchodzą do pojazdu shu złapał mnie za rękę, i zmusił żeby usiadła obok niego. Oraz subaru.

Oczywiście, kanato się to nie spodobało.

A ja tu siedząc nie mogę nawet spojrzeć w okno jedyne co to tylko patrzeć na buty. Albo tylko tak patrzec, żeby na żadnego z nich nie spojrzeć. Podnosząc głowę, muszę patrzeć na jasnie pana "oreo ".

Patrzyłam się tak na moje buty, które są koloru czarnego. To nie tak, że nie lubię kontaktu wzrokowego, po prostu nie chcę widzieć, spojrzeć nienawiści w moją stronę.

- Co za maniery - Rzekł reji

Reji, potem jeszcze cos powiedział jakby po siebie nie spodobało mu się że nie podniosłam wzroku po tych słowach.

Pewnie uważa, że nie szanuje rozmówcy, ale tak nie jest.

-Irytujące. - Wypowiedział słowo shu.

Limuzyna się zatrzymała już dojechaliśmy, co za szczęście.

Wyszłam z limuzyny, idąc, za subaru.

Udając się na lekcję japońskiego.

Weszliśmy, z subaru do klasy zajmując ostanią ławkę. Zaraz po tym nauczycielka, przyszła.

Jak ja nie chcę tu być.  Zaczęłam pisać to co nauczycielka zaczęła dyktować, ale weź tu nadąż gdy tu dyktuje z niewiadomo jaką prędkością, co ja jestem robot, że wszystko, zdąży napisać?

Nie, ale chyba nauczyciele innaczej uważają. Bo dyktują jak szaloni. A potem jak nie masz notaki, to że nie chce się pisać. A nie pomyślą, że dyktują jak głupi jak jakieś tornado!
Ale, weź takim tłumacz co wiedzą najlepiej wszystko. Niczym drugi ayato.

Ręka, mi już odpada od tego pisania, no ile można. Nauczycielka przestała dyktować.
Jej, wreszcie.

W tej chwili, zadzwonił dzwonek. Koniec lekcji nareszcie.
Teraz lekcja wolna.

   ****
Po wszystkich lekcjach wróciłam do rezydencji.

Idąc przez, rezydencje ktoś mnie pociągnął za rękę był to kanato.

- Jestem moja nie? - rzekł wampir

- tak. - Odpowiadam.

- To czemu siedziałaś obok nich?- powiedział.

Przecież jak wracaliśmy siedziałam już obok kanato.

- Należysz tylko do mnie! - warknął.
Zaraz po tych słowach zostałam przyparta do ściany. Kanato, wygryzł się brutalnie w szyję.  Ból, jest straszny nie do wytrzymania. Po dłuższej chwili przestał.

- Tak, powinno być, powinnaś przy mnie zostać tylko ty i ja. - Powiedział.

Następnie znowu się wgryzł. Nie wytrzymałam znowu ta ciemność.
Obudziłam się znowu, w tym fioletowym pokoju kanato. Oczywiście, wampir siedział, i się mi wpatrywał, czemu on jest tak blisko mnie.

-obudziłaś, się to dobrze. - uśmiechnął się.

-Wiesz ze jesteś moja. - Rzekł.
Kanato przybliżył moją twarz do jego.

- jesteś tylko moja. Jesteś moją dziewczyną, kocham cie - powiedział, uśmiechając się.

Zarumieniłam się dość mocno.

- Wiesz ładnie się rumienisz. - Uśmiechnął się wampir.

- A ty odwzajemniasz moje uczucia? - zapytał spoglądając na mnie.

Spojrzałam na moje ręce chcąc się odwrócić i mu odpowiedzieć. Ale nie umożliwił to podnosząc mój podbródek.

- też cię kocham. - Odparłam.

Wampir przesunął się do mnie blisko. Przytulił się do mnie.

Ta chwila, była jedną z najmilszych w moim życiu. Czułam takie miłej ciepło na sercu. Chciałam to czuć cały czas. Chciałam pozostać, tak na zawsze.

。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆

Rozdział ma 1191 słów.

Mam nadzieję że się podoba.

~~Do następnego~~

Nosakaya.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro