Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14."kocham...ją i potrzebuję ją"

Pov. Kanato.

Nie ma jej już 2 tygodnie. Czemu tak cholernie tęsknię, za nią to tylko człowiek!
Chce ją przytulać chce znowu poczuć, kolejny raz jej ciepło. Reji, powiedział że dziś spróbuje z ayato ją odzyskać bo że niby dobra okazja będzie. Mam, nadzieję że uda się im to. Nie chcę czuć tak tego uczucia! To mnie zabija, mimo iż i tak nie żyje.  Mimo wszystko jej, strata boli, moje wampirze serce. To, tak jakby znowu stracił teddy'ego!

Westchnąłem cicho siedząc w moim pokoju, dotknąłem zabawki o którą się skaleczyła nadal pachnie jej krwią. Chce znowu, zanurzyć kły w jej szyji po raz kolej  napić się jej krwi! Jest taka pyszna! Ona jest tylko moja! Nie pozwolę by któryś z moich braci zrobił jej krzywdę, dla niej zabije! Zaśmiałem się na, tą myśl.

Pov. Ayato.

A temu co znowu się stało że drze się na całą rezydencje? Dobra nie ważne. Jego wysokość idzie ratować katori. Nie poszłuchałem się reji'ego bo nigdy nie słucham tego wstrętnego okularnika!

Przeteleportowałem się do rezydencji mukamich, tak jak powiedział ten okularnik nikogo tam nie było. Zacząłem szukać jej po zapachu krwi.  Po niedługim czasie udało mi się to.
Siedziałam w pokoju który miał kolor szary. Aktualnie siedziała tam na oknie.

-Idziemy -podszedłem do niej

Zdziwiła się na mój widok, i dobrze niech wie jaki jestem wspaniały!
Pociągnołem ją za sobie. Następnie, przeteleportowałem się blisko rezydencji gdzie mieszkam z braćmi. Nie mogłem sobie, darować napojem się jej krwi. Jest bardzo smaczna. Ma sporo ugryzien mukamich trzeba to obczyścić co nie? Ona jest kolejną moją własnością! Oreo - sama może mieć każdą!!!  Zaczęłem ją gryźć ale szybko zemglała.

Pov. Katori.

Obudziłam się w rezydencji, sakamakich. Zaraz jak ja się tu znalazłam? Ah pamiętam chyba ayato tam wparował i mnie teleportował a potem pił moją krew. Nie było tak strasznie u mukamich.

- Fu ~~ Fu ~~ Bitch - chan - usłyszałam laito

Czyli cały czas tu siedział. Nie chcę z nikim rozmawiać, z nowu wróciłam do tego.. Ale gdy jestem sama, zawsze, jest dobrze... Ja nie chce by kto kolwiek, przeze mnie cierpiał..  Po niedługim czasie laito zniknął. Ale po nim zjawił się kanato był wkurzony, i zaczął się drzeć że, zdradzam ich z mukamimi.

-Ja przecież, nie zdradzam cię z mukamimi.. - rzekłem bojąc się reakcji kanato wściekł się jeszcze bardziej.

-MILCZ!! - krzyczy

-Jak śmieszy nasz zdradzać z nimi ty też wolisz ich od nasz?! - krzyczał pełen furii

- Nie - odparłam.

-Z teddy'm, musimy cie za to ukarać - zaśmiał się

Nie, ja nie chcę..

Bezwładnie oparłam na podłogę gdyż gdy kanato ciągle się na mnie wydzierał stałam.

Ja mam dość tego wszystkiego. Nie chcę się z tej, podłogi podnieść. Patrzę tylko w podłogę. Z, oczu zaczynają lecieć  łzy.. Ja mam dość tego wszystkiego..

Pov. Kanato.

Ja nie chciałem z teddy'm. Nie chciałem, doprowadzić ją do płaczu.  Podszedłem do niej i ją przytuliłem ale to nie działało płakała jeszcze bardziej. Zaczęła mi się wyrwać mówiąc że: "nie chce " Ona chyba traci do mnie zaufanie. A to co udało się zbudować, będzie trudno odbudować.

Nie mogę na to pozwolić, nie chcę by straciła do mnie zaufanie.

Jakoś udało mi się ją uspokoić.

Ale wtedy wszedł reji.

- Katori - chan, powiedz mi wszystko co robili ci mukami - rzekł reji

- Powiedzieli że to wszystko dla zemsty, ale potem powiedzieli że to już nie ważne. - Rzekła.

- I byli mili - powiedziała

Okularnik, powiedział że to bardzo dziwne, i wyszedł.

Mnie, to za bardzo nie obchodziło cieszyłem się ze do mnie wróciła.

Chcę znowu po smakować jej krwi. Ah,  no tak muszę ją pocałować, przed ugryzieniem. Pchnołem ją tak na łóżku że ona teraz leżała, a ja zawisnołem, nad nią. Pocałowałem, ją. Ten pocałunek, był taki miły i delikatny mógłby trwać dłużej. Po chwili wgryzłem się w jej szyję. Słodka woń krwi. Przestałem pić jej krew. Eh, już zemglała, ma słaby organizm.  Postanowiłem znowu wbić kły w jej szyję ale tak, żeby zostały jej tam blizny. Chcę żeby była tylko moja. Jest tylko moją. Nie ważne jak bardzo te miejsce w szyji będzie ją boleć, niech zostaną jej blizny po mnie. Jest moją lalką. 

   ****
Szedłem z teddy'm, przez rezydencje. Ale dostrzegem katori z SUBARU!!
Czyli się obudziłam

ALE CZY JA JEJ POZWOLIŁEM, Z NIM ROZMAWIAĆ?!!

On chce by pomogła mu w ogrodzie.

Teddy, nie podoba mi się to. Zacisnołem mocno ręce trzymająć pluszaka.
Podszedł do nich.

- Katori - San, ci nie pomoże - rzekłem i przyciagnołem ją do siebie.

-Pfff - subaru po tym subaru zniknął

-Ale ja muszę pomóc, subaru- wyszeptała

ŻE CO?! CZY JEJ MOJE TOWARZYSTWO NIE WYSTARCZY?!!

ONA JEST TYLKO MOJA I TEDDY'EGO!!!

ONA POTRZEBUJE TYLKO MNIE I TEDDY'EGO NIKOGO WIĘCEJ, NIE POTRZEBA JEJ.

- Kanato- Kun, puść...mnie..- Powiedziała jąkająć się

-Nie rozkazuj, mi nędzny smiertelniku! - krzyknołem. Mimo wszystko puściłem ją. Widzę jej strach, do mojej osoby. Jest na swój sposób śmieszny, i słodki.

Poszła ode mnie jak najdalej. A no tak już pora spać co się dziwić. Też poszedłem do swojego pokoju spać.  Położyłem się spać z teddy'm, ale nie mogłem spać przez moje koszmary co mi ciągle się śnią. Mam, je co noc..
Westchnęłem cicho. Dobra, może z teddy'm pójdziemy do pokoju katori. Może tak uda mi się zasnąć choć i tak to jest trudne, przez te straszne koszmary..
Wziąłem teddy'ego i wyszedłem, teleportowałem się przed jej pokój otworzyłem drzwi,wszedłem zamykając drzwi za sobą. Spała tuliła do siebie tego pluszowego królika. Wygląda teraz tak słodko. Chcę żeby i mnie tak tuliła, położyłem się obok niej, z teddy'm. Ale na moje nie szczęście ockneła się.

- Kanato- kun, co tu robisz? - wypowiedziała to zaspana

-Z teddy'm, nie możemy zasnąć, więc śpimy z tobą ne teddy? - odparłam.
Na twarzy jej malowała się zdiwienie oraz rumieńce. Miałem ochotę się na to zaśmiać ale nie zrobiłem tego, nie chciałem bardziej, jej obudzić. Położyłem się obok jej, zarumieniła się jeszcze bardziej, jest słodka. Przytuliłam się do niej nie spojrzała na mnie ale i tak widziałem, że spaliła buraka. Po dłuższym czasie usunęła nie musiałem nawet patrzeć czy usunęła. Wampiry, czują czy ktoś śpi czy udaje.

Zrzuciłem mojego pluszaka na podłogę.

To nie jest mój prawdziwy teddy.. I nigdy nie będzie, tęsknię, za prawdziwym teddy'm tym jedynym.
Bracia myślą, że dając mi innego misia który wygląda tak samo mi go zastąpi. To nie jest prawda, nie jestem, taki głupi. To mi nigdy nie zastąpi prawdziwego teddy'ego... To nie zastąpi smutku, bólu w moim sercu po stracie, jedynego prawdziwego przyjaciela..
Wiem, że już go nigdy nie odzyskam.. Nie umiałem go ochronić.. W takim razie, będę ją chronić teddy'ego nie dałem rady ochronić..

Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, przytuliłem się do niej płacząc nie ważne że śpi. Ja tak bardzo chcę odrzyskać mojego prawdziwego teddy'ego...
Mimo tego wszystkiego udało mi się z nią zasnąć, ona jest moja, niczym moje zabawki. Nie oddam jej nikomu. Przytuliłem ją po siebie wyglądała tak uroczo gdy się wtuliła we mnie podczas snu. Spoglądałem na jej białe włosy które w dotyku wydają się takie miękkie. Oczy zaś mają bardzo śliczny, kolor choć są smutne. Chcę żeby patrzyły tylko na mnie, chce być jej każdą myślą.
Chce żeby mnie chciała, chce być jej potrzebny. Jeszcze żaden człowiek nie był mi tak potrzebny do życia oprócz niej ja jej potrzebuje. Ja ją kocham. Jak mogłem do tego dopuścić?! Sam nie wiem. Nie umiem zapanować nad własnymi uczuciami!
Ale ona jest człowiekiem, a każda która tu przybyła szybko umarła. I należy do mojej kolacji lalek. Ale mnie przyprawia o ciarki, pierwszy raz w życiu, że ona mnie opuści.. Nie chce tego. Ja jestem wampirem, nie pozwolę, jej tak szybko umrzeć. Ja jej potrzebuje. I sprawie wszystko że będzie mnie potrzebować. Bo ja jej potrzebuje, do życia, tylko z nią czuje te przyjemne uczucie i nie chce tego zapomnieć, chce to czuć cały czas.

。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆

Rozdział ma 1279 słów.

Mam, nadzieję że się podoba.

~~ Nosakaya ~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro