Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

**Sophie pov**

Razem z Tae bardzo miło spędziliśmy ten dzień. Chłopak był tak słodki, jak chyba jeszcze nigdy. Do tego ten romantyczny wieczór przy gołym niebie i milionach migoczących na nim punkcików. Bardzo się postarał i sama nie wiem czym sobie na to zasłużyłam. Ten mężczyzna jest najlepszym, co mógł mi zesłać los i nigdy nie przestanę cieszyć się z tego, że trwa przy mnie, troszcząc się o mnie, i odwdzięczając mi się tym samym uczuciem, którym darzę go ja, ale nazwijmy rzeczy po imieniu, to po prostu miłość.

- Może się przejdziemy? - zapytał łagodnie, odwracając twarz w moją stronę oraz niepewnie chwytając moją luźno ułożoną dłoń.

- Chętnie - również ujęłam jego rękę i posłałam mu serdeczny uśmiech, który on odwzajemnił, po czym oboje podnieśliśmy się z koca.

Ruszyliśmy brzegiem niedaleko linii zetknięcia się wody z piachem. Nasze nagie stopy minimalnie zapadały się w miękkim, już lekko zimnym i lepkim piasku, który przyczepiał się do nich. Delikatny, chłodnawy wiaterek rozwiewał nasze włosy, muskając nimi nasze twarze. Plaża była całkowicie pusta, co tylko dodawało uroku tej chwili. Świadomość, że wreszcie możemy tak naprawdę być sam na sam jest czymś wyjątkowym i w pewnym stopniu ekscytującym, bo teraz możemy odżyć i bez skrępowania robić to na, co tylko mamy ochotę. Bez obaw, że komuś to się nie spodoba. Tak właściwie to dopiero w tym momencie czuję się wolna. Tak jakbym tutaj nie podlegała żadnym prawom i obowiązkom, a Taehyung to najlepszy bonus do tego wszystkiego. Nie mogłabym wyobrazić sobie ani jednego dnia tutaj bez niego. On stał się bardzo znaczącą częścią mojego życia. Praktycznie w nie wrósł, a ja nie mam najmniejszej ochoty go z niego wyrywać. Woda podmyła moje stopy, przez co wyrwała mnie z zamyślenia. Chwilę później uderzyła w nasze nogi większa fala, która oblała nasze nogi aż do kolan, tym samym, mocząc nam spodnie.

- No cholera - warknął niezadowolony szatyn wyciskając mokrą nogawkę na, co się zaśmiałam i zaczęłam chlapać go wodą jeszcze bardziej. - No nie, grabisz sobie, dziewczynko - powiedział "groźnie" i zbliżył się do mnie, aby następnie złapać mnie, i przerzucić sobie przez ramię.

- Tae, głupku! Puszczaj mnie! - krzyczałam przez śmiech, bijąc go po plecach, żeby odstawił mnie na ziemię.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - oznajmił z udawaną powagą. Rzucił się biegiem w stronę morza i wrzucił mnie do wody.

Byłam cała mokra. Do tego nie było zbyt ciepło, więc miałam ochotę utopić tego idiotę, który jest sprawcą tego wszystkiego. Chłopak stał obok mnie i śmiał się do rozpuku. Ciekawe, czy zaraz też będzie mu tak wesoło. Uśmiechnęłam się chytrze sama do siebie i postanowiłam wcielić swój plan w życie.

- T-taeś z-zimno mi - wyciągnęłam do niego rękę trzęsąc się, a on ją ujął. Jednak ja nie miałam zamiaru wstawać to raczej on miał do mnie dołączyć. Pociągnęłam go w swoją stronę, ale on ani drgnął.

- Przykro mi. Za słaba jesteś, kochanie - posłał mi szyderczy uśmieszek, a ja myślałam, że zaraz się we mnie zagotuje.

No co on sobie myśli? Ja mu jeszcze pokażę. Wcale nie jestem taka słaba na jaką wyglądam. Chwyciłam go za nogę i pociągnęłam najmocniej, jak tylko umiałam. Tym razem na szczęście się udało, dzięki czemu mogłam być z siebie dumna. Mój chłopak wylądował w wodzie z ogromnym pluskiem, ale przez długi czas się nie wynurzał. Doskonale wiedziałam, że robi sobie żarty, więc go nie szukałam, tylko czekałam aż łaskawie raczy się pokazać. Nagle poczułam dłonie na mojej talii, a przede mną pojawił się nie kto inny, jak Kim Taehyung we własnej osobie. Przyciągnął mnie do siebie, zmniejszając odległość między naszymi mokrymi ciałami do zera. Podniosłam wzrok na jego twarz, napotykając przy tym czarne oczy, w których odbijało się światło księżyca. Chciałam coś powiedzieć, ale gdy tylko otworzyłam usta wylądował na nich wskazujący palec Koreańczyka, który miał mnie uciszyć, co poskutkowało. Przeniósł swoją dłoń na włosy przyklejone do mojego czoła i zagarnął je do tyłu. Powrócił wzrokiem na moją twarz i przygryzając swoją wargę przejechał kciukiem po mojej. Ucałował mnie w czoło, co spowodowało u mnie mimowolne przymknięcie powiek. Później złożył słodki pocałunek na moich ustach, a na moich dłoniach pojawiła się gęsia skórka.

**Tae pov**

Od dłuższego czasu miałem nieodpartą chęć ucałowania jej różowiutkich usteczek, które tylko prosiły się o zwrócenie na nie uwagi aż w końcu nie wytrzymałem i zrobiłem to. Wyglądała tak niewinnie, kiedy jej oczy otworzyły się szeroko, a usta rozchyliły ze zdziwienia, mimo to szybko jednak zarzuciła mi ręce na szyję i oddała mój pocałunek, dodatkowo go pogłębiając. Uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany tym faktem, nie zaprzestając smakowania jej rozkosznych warg. Wsunąłem swoje zziębłe dłonie pod jej przemokniętą bluzkę, a kiedy dotknęły one jej brzucha dziewczyna zadrżała. Zapewne spowodowała to niska temperatura moich rąk, ale nie przejmowaliśmy się tym teraz. Nie przeszkadzała nam już nawet skapująca z naszych włosów woda, ani to, iż stoimy w niej po sam pas. Sunąłem delikatnie po biodrach i długości brzucha szatynki, która pomrukiwała od czasu do czasu, gładząc mnie po karku. Zjechałem na jej pośladki, schodząc z mokrymi całusami na jej szyję. Ona w tym czasie podskoczyła i owinęła nogi wokół mojego pasa. Oboje się trzęśliśmy, więc nie zaprzestając przygryzania i zasysania się na skórze mojej kruszyny przeniosłem ją na nasz koc. Gdy ułożyłem ją na niej i chciałem się podnieść dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie za koszulkę i ponownie wpiła się w moje usta. Nie powiem, że nie zaskoczyło mnie jej zachowanie, bo zaskoczyło i to bardzo. Nigdy nie nalegałem na seks, ale widzę, że ona sama tego chce, co naprawdę bardzo mnie cieszy, bo przez cały ten czas, kiedy ona była w Ameryce ja czekałem tylko na nią. Można powiedzieć, że byłem pewny, iż wróci prędzej czy później, ale nie sądziłem, że zarówno ja, jak i ona będziemy aż tak spragnieni swojej bliskości. Długo czekałem na tą chwilę, ale nie chcę zrobić jej krzywdy.

- Jesteś pewna? - zapytałem po oderwaniu się od niej, patrząc w jej błyszczące oczy, które wyrażały zdecydowanie i ufność. Poprawiłem niesforne, mokre kosmyki, które przylepiły się do jej policzków i cmoknąłem ją w nosek, co wywołało u niej cichutki chichot.

- Tae, znamy się już prawie trzy lata. Jesteś pierwszym chłopakiem, do którego czuję coś aż tak silnego i mówiąc to nie mam najmniejszych wątpliwości, że to właśnie jest ta prawdziwa miłość, o której tak chętnie piszą autorzy książek. Jeszcze nigdy tego nie robiłam, ale czuję, że to dobry moment i właściwa osoba, której mogę oddać się bez najmniejszych obaw. Ufam Ci, kochany - uśmiechnęła się i pogłaskała z czułością mój policzek. Odruchowo, czując jej dotyk przymknąłem powieki, a spod jednej z nich wypłynęła samotna łza wzruszenia, która została starta przez Sophie.

Jeszcze od nikogo w życiu nie usłyszałem takich słów. Niby mogłem się tego wszystkiego domyślić, ale kiedy te kilka zdań opuściło jej usta, a jej oczy patrzyły prosto w moje to już byłem pewny, że to co jest między nami jest szczere i żadne z nas nie kłamie, mówiąc drugiemu o swoich uczuciach. Miałem ochotę się wtedy rozpłakać, jak mały chłopczyk, ale powstrzymałem się i posadziłem sobie ukochaną na kolana, żeby móc się w nią wtulić.

- Tak bardzo Cię kocham - wyszeptałem i schowałem twarz w zagłębieniu jej szyi. Niedługo potem  poczułem obejmujące mnie kruche ramionka i gładzenie po włosach.

- Wiem. Ja też Cię kocham - odpowiedziała, a ja odsunąłem się od niej, żeby z uczuciem i namiętnością złączyć ze sobą nasze spragnione wargi.

Ponownie ułożyłem ją na miękkim kocu i już bez żadnych obaw zdjąłem z niej koszulkę. Usiadłem na niej okrakiem i zacząłem całować jej ramiona, następnie obojczyki, a na końcu piersi. Jednak po pewnym czasie zaczął mi przeszkadzać stanik, w którym wciąż były one ukryte, więc musnąłem przelotnie rozchylone usteczka Koreanki i zębami zsunąłem ramiączka w międzyczasie rozpinając biustonosz, który po zdjęciu ukazał perfekcyjny biust. Przygryzłem wargę na ten widok, a moja Soo odrobinkę się speszyła i mimo ciemności mogłem dostrzec czerwień na jej buzi.

- Nie masz czego się wstydzić. Jesteś idealna, aniołku - wyszeptałem jej wprost do uszka, przygryzając jego płatek. Ona wtedy wykorzystała okazję, aby mnie przewrócić i przejąć inicjatywę.

Pozbyła się mojej bluzki i z zachwytem przyglądała się moim lekko zarysowanym mięśniom brzucha, lecz szybko się opamiętała, i przejechała opuszkiem palca wzdłuż mojego torsu aż po zamek od spodni. Przeszły mnie ciarki. Złapałem ją za biodra i chciałem przyciągnąć do siebie, ale ona się zaparła i posłała mi zawadiacki uśmieszek, po czym zabrała się za rozpinanie moich spodni. Gdy już to zrobiła poczułem małą ulgę, ponieważ zrobiło się trochę więcej miejsca dla mojej erekcji. Szatynka ponownie się  zarumieniła i tym razem to ja wykorzystałem okazję do znalezienia się na górze. Przyssałem się do jej szyi, pozostawiając na niej kilka malinek. Zadowolony z siebie przyjrzałem się mojemu dziełu.

- Teraz masz pamiątkę - puściłem jej oczko i schyliłem się do piersi. Zrobiłem językiem kółka wokół brodawek i wziąłem sutka między zęby bardzo delikatnie go przygryzajac.

Dziewczyna z jękiem wygięła się w łuk, co poskutkowało otarciem się jej uda o mojego członka. Ciche sapnięcie wyrwało się z moich ust, a ja już wiedziałem, że dłużej nie dam rady. Szybko zdjąłem jej leginsy, a ona usiadła na moich kolanach i obejmując moją szyję brutalnie wpiła się w moje usta. Ten pocałunek był bardzo zachłanny. Muskaliśmy swoje wargi bez opanowania i z rosnącym z każdą chwilą pożądaniem. Dziewczyna zaczęła wykonywać ruchy biodrami do przodu i do tyłu, cały czas ocierając się o moją męskość oboje czerpaliśmy z tego przyjemność i ciche pojękiwania wyrywały się z naszych piersi. W końcu podniecenie stało się bardzo bolesne, a mój penis zaczął pulsować. Dłużej nie dam rady się tak cackać. Pozbyłem się bielizny swojej i mojej ukochanej. Wsunąłem w nią dwa palce, powoli poruszając nimi w jej wnętrzu.

- Ach~ Taehyung! D-dłu-użej n-nie wy-ytrzyma-am! - krzyknęła ciężko dysząc, a ja niezwłocznie zastąpiłem palce moim członkiem.

Wszedłem w nią szybko aczkolwiek z delikatnością i czułością, żeby nie wywołać u niej zbyt intensywnego bólu, mimo to jej paznokcie i tak zacisnęły się na moich łopatkach. Z powolnych pchnięć zmieniłem tempo na szybsze, dociskając biodra Sophie i co jakiś czas cmokając jej suche wargi. Jedyne dźwięki jakie wtedy słyszałem to nasze przyspieszone oddechy, jęki i odgłos obijających się o siebie ciał. Wszystko to jednak było zagłuszane przez szum w mojej głowie. Chwilę później pojawiły się mroczki przed oczami. Zacząłem poruszać się jeszcze szybciej. Po kilku ruchach miednicą usłyszałem przeciągły okrzyk przyjemności mojego aniołka, a zaraz po niej i ja doszedłem, rozlewając w niej ciepłe nasienie. Wsunąłem na siebie bokserki, po czym ucałowałem spocone czułko mojej dziewczyny, która już słodko spała.

- Byłaś bardzo dzielna, maluszku - uśmiechnąłem się i ubrałem jej moją koszulkę, starając się, jak tylko mogłem, żeby jej przypadkiem nie obudzić.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

No i proszę bardzo wreszcie doszło do tego, że nasza Soo straciła dziewictwo z Taeśkiem 😏 kto na to czekał? XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro