Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30


Cichutki szloch odbijał się od ścian małego szarego pokoiku, w którym aktualnie spała dwójka bohaterów. Min po wyjściu ze szpitala na nowo wprowadził się do domu swojej sarenki, w końcu obiecał mu spędzić z nim cały tydzień.

- Wiem, że prosiłem Cię abyś uratował go za wszelką cenę, ale błagam nie zabieraj mi go. ~ Modlił się cichutko, aby przypadkiem jego hyung go nie usłyszał. - Tak bardzo chciałbym aby to właśnie on był moją lepszą połową.~  Przytulił się do zimnej poduszki i szlochając przypominał sobie wszystkie szczęśliwe i smutne momenty z ich wspólnego życia.
Park pamiętał ich pierwsze spotkanie jakby to wydarzyło się wczoraj, w końcu nie każdego dnia spada się w ramiona nieznajomego. Może wtedy mieli mało lat, ale Jimin już wtedy wiedział, że Yoongi to ten jedyny niestety los chyba nie do końca był tego taki pewny.

- Płaczesz? ~ Zapytał jeszcze bardziej zachrypniętym głosem niż zazwyczaj starszy mężczyzna.

- Nie, wydaje Ci się. ~ Otarł szybko łzy ze swoich policzków po czym odwrócił się twarzą do swojego jelonka - Czemu nie śpisz? ~ Zapytał z fałszywym uśmiechem na twarzy.

- Po prostu się obudziłem. ~ Przetarł piastką zaspane oczka. - Twoje błyszczące oczy mówią mi całą prawdę, więc czemu płakałeś? ~ Patrzył się prosto w jego źrenice tak jakby oczekiwał, że z nich coś wyczyta, ale niestety one milczały kryjąc w sobie jedynie smutek i tęsknotę do tamtych dni.

- Yoongi ja... ~ Chciał mu powiedzieć całą prawdę, chciał pokazać mu swoje prawdziwe uczucia. - Yoongi ja nie chcę żyć bez Ciebie. ~ Zaryzykował w końcu i tak pozostał mu tydzień z Minem, więc nie ma nic do stracenia. - Każdy dzień bez Ciebie jest dla mnie wiecznym cierpieniem, wiem że tego nie widzisz, a serce Twoje wobec mnie jest niczym głaz, ale proszę Cię chociaż mnie wysłuchaj. ~ Przełknął ślinę, po czym na chwilę zamilkł, aby poukładać myśli.

- Jiminie...~ Chciał już mu przerwać, ale Park pokręcił głową.

- Proszę daj mi dokończyć. ~ Wtrącił się w jego zdanie, wiedząc że musi z siebie to wszytko wyrzucić. - Wiem, że się oboje kochamy, ale los po prostu rozdał nam złe karty. Biłem się o Ciebie jak żołnierz za ojczyznę, a Ty i tak mnie olewałeś i nazywałeś jedynie sarenką. Yoongi ja nie chce nią być, ja chciałbym być Twoim aniołem, Twoją łanią. ~ Spuścił wzrok z jego oczu i po prostu pozwolił napływającym łzą wypłynąć.

- Jimin ja pójdę spać na kanapę. ~ Olał jego wypowiedź. Po prostu wstał z łóżka zostawiając swojego aniołka tonącego w łzach ze złamanym sercem. To nie tak, że Yoongi był dupkiem, to nie tak, że Yoongi nie umiał zapomnieć i przebaczyć, ale Yoongi wiedział, że mimo leków i szpitala kiedyś w końcu umrze, a wtedy Park będzie cierpiał jeszcze bardziej, dlatego wolał to zakończyć teraz.


" Twe kolory znikły tak jakby stały się przeźroczyste.
Chciałbym Cię wyrzucić z głowy lecz zablokowałeś wyjście.
Czemu nie chcesz mnie zostawić pójść sobie gdzie indziej?
Mój błąd, bo na Tobie opierałem swoje szczęście.
Byłem planem awaryjnym pocieszyciel i nic więcej...
Moje uczucia tak szczere, gdy Twe myśli tak podstępne, ale luźno mną się nie martw ja i tak już zaraz zdechnę."

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro