Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część I

** Natalie

Poznałam chłopaków 10 lat temu, miałam wtedy 17 lat. To się wydarzyło przed ich koncertem. Stałam razem z innymi fankami, wykrzykując ich imiona, żeby do nas podeszli i dali autograf, zrobili sobie z nami zdjęcie. W końcu jeden mnie zauważył, a ja byłam w niebo wzięta, bo zrobił to Harry Styles. Podałam mu telefon, aby zrobił nam fotkę. Zbliżył swoją twarz do mojej, a ja poczułam jego perfumy.

- Ładnie pachniesz. - powiedziałam. Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, chyba nie tego się spodziewał.

- Dzięki. - uśmiechnął się, ukazując mi te urocze dołeczki w policzkach. - Gdzie mam podpisać?

Wskazałam na mój telefon, pokazując, aby podpisał się na etui.

- Jak masz na imię?

- Natalie.

- Śliczne imię. - powiedział, oddając mi telefon.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się, a on zaczął się odwracać. - Harry! - krzyknęłam za nim. Spojrzał na mnie. - Jeszcze jedna prośba. Pocałuj mnie, Harry. Ten jeden jedyny raz, proszę.

Wiedziałam, że to było bardzo głupie życzenie, ale naprawdę tego pragnęłam. I ku mojemu zdumieniu, Harry nachylił się i pocałował mnie... prosto w usta.

Byłam w szoku, dziewczyny obok mnie zamilkły zdziwione tym, co zrobił ich idol. W końcu oderwał się od moich ust i uśmiechnął się, a ja dotknęłam palcami warg, nie wierząc w moje szczęście. Harry odszedł, a ja stałam tak przez dłuższy czas totalnie zaszokowana i zachwycona.

Harry Styles mnie pocałował!

Później wszyscy poszliśmy na koncert. Chłopaki śpiewali, co chwila się wygłupiając. Właśnie skończyli śpiewać Best song ever, wszystkie instrumenty ucichły, a Harry przemówił.

- Dobrze się bawicie?! - krzyknął do mikrofonu. Wszystkie zaczęłyśmy piszczeć. - Nie słyszę!!! - wrzasnął i zaczął się śmiać, kiedy ryknęłyśmy jeszcze większym piskiem. - Dobra, słuchajcie. Ta piosenka będzie ze specjalną dedykacją dla pewnej dziewczyny, którą poznałem dzisiaj przed koncertem. Piękna dziewczyna o pięknym imieniu. Natalie! - zawołał, a ja zamarłam w szoku. - To na pewno nie był jeden jedyny raz. - a ja niemal zemdlałam, słysząc te słowa.

Muzyka zaczęła grać, a oni... ohh... oni zaśpiewali What makes you beautiful.

Łzy spływały po moich policzkach, kiedy ich słuchałam. Harry zadedykował mi tę piosenkę. Ohh! Cudowny, uroczy Harry.

Kiedy nadszedł czas na refren śpiewałam razem z One Direction i oczywiście innymi fanami.

To było wspaniałe.

Kiedy koncert się skończył, wszyscy zaczęliśmy się zbierać do wyjść. Wreszcie dotarłam do drzwi i cóż, zbłądziłam. Szłam jakimś jasnym korytarzem, jak wcześniej było za mną mnóstwo ludzi, tak teraz wszyscy gdzieś zniknęli. Więc szłam dalej, próbując wydostać się z tego budynku. W pewnej chwili usłyszałam jakieś głosy, podążałam w ich stronę, chcąc zapytać o jakieś wyjście stąd. I nagle usłyszałam znajomy głos. Przystanęłam.

- Pomyliłeś się w ostatniej zwrotce, Lou! - zawołał ktoś.

- I tak nikt nie zauważył, wszyscy byli zajęci zastanawianiem się, kim jest tajemnicza Natalie, której Hazza zadedykował What makes you beautiful. - odpowiedział Louis.

- Właśnie, Harry, my też chcemy wiedzieć! - a to najprawdopodobniej był głos Nialla. Postanowiłam wejść do pomieszczenia, udając, że wcale ich nie słyszałam i totalnie się ich tutaj nie spodziewałam. Złapałam więc za klamkę i pchnęłam drzwi.

- Przepraszam, że przeszkadzam... - zaczęłam, patrząc w ziemię i dopiero później podnosząc wzrok i udając bardzo zdziwioną. - O mój boże. - wyszeptałam, stojąc i wgapiając się w nich. Taka reakcja wydawała mi się najodpowiedniejsza.

- Cześć. - odezwał się Liam.

- Hej. - szepnęłam zafascynowana. I w sumie nie udawałam, przecież byłam tak blisko One Direction. Zauważyłam, że Harry patrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem, ale też z uśmiechem. - Zgubiłam się. - powiedziałam cicho.

- O, znam to doskonale! Też się tu dzisiaj zgubiłem! - krzyknął Niall, śmiejąc się.

- To ty. - odezwał się w końcu Styles.

- To ja. - odparłam.

- Eee... o co chodzi? - zapytał zdumiony Zayn.

- To ona. - rzekł Harry. - To dla niej śpiewałem.

- Natalie! - chłopaki zawołali chórem i wszyscy podeszli, przytulając mnie. Stałam totalnie zdziwiona.

- Wybieramy się na pizze, może dołączysz do nas? - zapytał Harry.

- Z chęcią. - uśmiechnęłam się. Chłopaki zaczęli zbierać swoje rzeczy, a po 10 minutach przyszedł po nich ochroniarz.

- A to kto? - zapytał, patrząc na mnie.

- Nasza przyjaciółka, jedzie z nami. - odpowiedział Lam.

- Dobra, jesteście gotowi?

Wszyscy przytaknęli, więc udaliśmy się do samochodu. Była to ogromna taksówka firmy przewożącej Addison Lee. W aucie zmieściła się cała nasza szóstka plus jeszcze czterech ochroniarzy.

Siedziałam między Louisem i Harrym. Niall i Zayn oglądali coś na telefonie, a Liam drzemał z głową opartą o ramię Horana.

- Opowiedz nam o sobie, Natalie. - odezwał się Tomlinson.

- A co chcecie o mnie wiedzieć? - zapytałam.

- Wszystko! - zawołał Harry. No to zaczęłam im opowiadać o sobie i o moim życiu.

- A masz jakieś hobby? - spytał Styles.

- Piszę wiersze.

- Woow, nieźle. Może napiszesz nam jakąś piosenkę. - powiedział Lou.

- Ja z chęcią zaśpiewam. - dodał Hazza.

- Zobaczymy. - zaśmiałam się. - Gdzie jedziemy?

- Mieliśmy wstąpić do jakiejś pizzerii, ale są bardzo zatłoczone, dlatego jedziemy do naszego apartamentu i tam zamówimy pizzę. Nie masz nic przeciwko?

- Jasne, że nie. - odparłam.

Przyglądałam się chłopakom, podczas tej podróży. Obserwowałam ich zachowania. Byli tacy radośni. Niall i Zayn w pewnym momencie zaczęli się sprzeczać, który filmik teraz obejrzą. Skończyło się na tym, że obudzili Liama, który zabrał im telefon. Louis patrzył przez szybę i wyglądał na mocno zamyślonego. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzył na mnie.

- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytałam cicho.

- Zastanawiam się.

- Nad czym?

- Jak wielkie jest moje szczęście, że cię poznałem.

- To chyba raczej ja powinnam się nad tym zastanawiać. - zaśmiałam się.

- Jesteś niesamowita, wiesz? Od razu to zauważyłem. Zbliżyłem się do ciebie, żeby zrobić zdjęcie, a ty nie zareagowałaś tak, jak inne fanki, rzucając mi się na szyję i piszcząc mi do ucha. Nie... ty powiedziałaś, że ładnie pachnę. Masz pojęcia, jak mnie tym zaskoczyłaś? A później jeszcze ta prośba. Na koncercie cały czas myślałem o tobie i o twoich ustach oraz o tym, że bardzo chciałbym cię spotkać ponownie.

- I spotkałeś.

- Na szczęście. - wyszeptał, przybliżając swoją twarz do mojej. Nasze nosy niemal się stykały i brakowało paru milimetrów, aby nasze usta się złączyły.

- Hej, gołąbeczki, jesteśmy na miejscu! - zawołał Louis. Ja i Harry szybko odsunęliśmy się do siebie, jakby ktoś przyłapał nas na gorącym uczynku. Chłopaki zaczęli się śmiać, widząc naszą reakcję. Harry pokazał im język i otworzył drzwi do samochodu, wysiadł, a następnie pomógł wysiąść mnie.

Apartament znajdował się na samym szczycie wieżowca i był ogromny. Kiedy tylko drzwi windy się otworzyły, moim oczom ukazał się bardzo duży i piękny salon.

Po lewej stronie była kuchnia, równie ogromna i otwarta na resztę mieszkania. Natomiast po prawej stronie były dwie pary drzwi i schody. Jedne drzwi prowadziły do łazienki, a drugie do sauny. Westchnęłam z zachwyceniem. Schody prowadziły zapewne do sypialni chłopców.

- Siadaj. - Liam wskazał mi kanapę. - I czuj się, jak u siebie.

Zajęłam wskazane miejsce. Liam usiadł w fotelu, Zayn również, Louis rzucił się na kanapę obok mnie, a Harry i Niall poszli do kuchni. Chwilę później wrócili z kilkoma ulotkami i napojami. Styles podał mi butelkę wody niegazowanej.

- Gdzie zamawiamy tę pizzę? - spytał Horan.

- Nie wiem, jak myślisz Nat? - odezwał się Lou.

Zakrztusiłam się pitą wodą, słysząc zdrobnienie mojego imienia. Chłopaki z przerażeniem rzucili mi się na pomoc. Liam mnie lekko pochylił, Niall wziął ode mnie butelkę, a Harry lekko mnie poklepywał. W końcu się uspokoiłam.

- Lou, stary, chcesz ją zabić? - powiedział Zayn.

- Nat? - wychrypiałam, wgapiając się w Tomlinsona.

- Nie podoba ci się? - zrobił smutną minkę.

- Jest okej, tak myślę. - odparłam cicho. - Po prostu nikt nigdy mnie tak nie nazywał.

- U nas każdy ma jakiś skrót od imienia. - wyjaśnił Zayn.

- Dokładnie. Lou, Hazza, Zay, Li i Ni. - powiedział Payne. - Takie zasady tej paczki.

- No a ty teraz do niej należysz, więc jesteś Nat. - dodał Niall.

Patrzyłam na nich zaszokowana, w moich oczach pojawiły się łzy. Należałam do ich paczki.

- Ej, co jest, czemu płaczesz? - zapytał zmartwiony Harry, obejmując mnie ramieniem.

- Należę do waszej paczki. - odparłam ze szlochem i śmiechem jednocześnie.

Chłopaki zaśmiali się, a następnie Horan zadzwonił, aby zamówić pizze.

Rozmawiając z Liamem i Louisem, usłyszałam tylko urywki rozmowy Nialla.

- Dobra, więc w sumie wychodzi 8 pizz.

Otworzyłam szeroko oczy.

- Osiem pizz? - zapytałam ze zdumieniem. - Kto tyle zje?

- Niall. - odparli jednocześnie Zayn i Liam. I wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

2 godziny później każdy rozwalił się na kanapie, fotelu lub jak w przypadku Zayna, na podłodze. Wszyscy najedzeni teraz odpoczywaliśmy.

- To był mój najlepszy dzień w życiu. - stwierdziłam.

- Był? - zdziwił się Niall. - To już nie jest?

- No chyba nie, bo muszę już iść.

- Nieee, noooo weeeź, zooostań! - zawył Louis.

- Jestem zmęczona, Lou, chcę spać.

- Możesz spać tutaj. - odparł Liam.

- Tutaj? - powtórzyłam zdumiona.

- No pewnie. Mamy jeden wolny pokój na górze, możesz go zająć. - zaoferował Styles.

- Ja... dziękuję. - wyszeptałam. - Jesteście wspaniali.

- Wiemy. - odpowiedział Li. - Idź się połóż, jeśli chcesz. Harry cię zaprowadzi.

- Dzięki jeszcze raz i dobranoc. - powiedziałam i wstałam razem z Harrym. Następnie udaliśmy się na schody.

Kiedy mijaliśmy drzwi Harry mówił mi, co tam jest.

- Tutaj jest pokój Zayn'a, a po drugiej stronie Niall'a. Tu mieszka Liam, a tutaj Louis. A tu będzie twój pokój. - powiedział, otwierając drzwi.

- Piękny. - szepnęłam zachwycona.

- Mój jest naprzeciwko, a na końcu korytarza znajdziesz łazienkę.

- Dziękuję, Harry.

- Nie ma za co, piękna. - powiedział, a ja zarumieniłam się.

- Po prostu cudowna. - wymruczał, zbliżając swoje usta do moich. A później nastąpiło to, co przed koncertem. Pocałował mnie.

Miał wspaniałe, miękkie usta. Przejechał językiem po mojej wardze, a ja udzieliłam mu dostępu. Zaatakował mój język, całując mnie gwałtownie i namiętnie. Przygwoździł mnie do drzwi swoim ciałem. Jego jedna dłoń zatrzymała się na mojej talii, a drugą zacisnął na moim pośladku. Ja natomiast lewą rękę zanurzyłam w jego loczkach, a prawą oparłam się na jego umięśnionym ramieniu.

Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie, biorąc głębokie oddechy. Widziałam w jego oczach błysk pożądania, sama ledwo mogłam opanować to uczucie. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a on odpowiedział mi szerokim uśmiechem, który tak uwielbiałam. Pocałowałam dołeczek w jego policzku i szepnęłam.

- Dobranoc. - a następnie zniknęłam za drzwiami sypialni. Oparłam się o niego, szybko oddychając i szczerząc się sama do siebie, jak wariatka. - Oh, Harry. - mruknęłam i podeszłam do łóżka, rzucając się na materac. Byłam taka szczęśliwa.

** Harry

Z bananem na twarzy wróciłem do chłopaków.

- I co się tak szczerzysz? - zapytał mnie Zayn.

- Mogę to się szczerzę. - odpowiedziałem, rzucając się na kanapę obok Louis'a.

- Długo cię nie było. - stwierdził Niall.

- Życzyłem Nat dobrej nocy. - powiedziałem z uśmiechem.

Chłopaki zaczęli się śmiać. W pewnej chwili Liam się opanował i bardzo poważnym głosem rzekł.

- Dajcie spokój, chłopaki. Nasz Harry po prostu się zakochał. - a następnie ponownie wybuchnął śmiechem.

I wtedy jeszcze ani on, ani ja nie mieliśmy pojęcia, ile miał racji w swoich słowach.


Wstałem około godziny 9:30.

Reszta była jeszcze w łóżkach, poza Nat, którą zastałem w kuchni.

- Hej. - mruknąłem, zachrypniętym głosem i usadowiłem się na stołku przy blacie.

- Cześć. - powiedziała. - Robię naleśniki.

- Uwielbiam naleśniki. - stwierdziłem z uśmiechem. - Pomóc ci w czymś?

- Nie musisz, dam sobie radę.

- W to nie wątpię. - odparłem. - Jednak chcę pomóc.

- To może wyjmij truskawki z lodówki i poprzekrawaj na pół.

- Oczywiście, moja pani. - powiedziałem, idąc do lodówki.

Kiedy pokroiłem truskawki, zaczęło mi się nudzić. Nat stała i smażyła naleśniki, więc postanowiłem trochę się poprzytulać. Podszedłem do niej i objąłem ją od tyłu.

- Harry... - mruknęła.

Dłońmi delikatnie pieściłem jej brzuch, a swoją twarz wtuliłem w jej szyję, ustami muskając jej skórę.

- Rozpraszasz mnie, Harry, zaraz przypalę naleśniki.

- Rozprasza cię to? - wymruczałem jej do ucha, delikatnie je przygryzając.

- T-tak. - wyjąkała.

- A mnie się to bardzo podoba. - przesunąłem dłonie na jej biodra i przycisnąłem ją do swojego ciała, aby mogła poczuć, jak bardzo mi się podoba. Jęknęła głośno, czując moją erekcję na swoim tyłku. - Czujesz to, skarbie? - wyszeptałem.

- Ohh... Harry. - ponownie jęknęła.

- Doprowadzasz mnie do szału tymi jękami. - mruknąłem, ocierając się o nią. Łyżka wypadła z jej ręki, ona sama obróciła się do mnie przodem, popychając mnie tak, że oparłem się o blat za mną. Miałem chwilę, aby zobaczyć pożądanie w jej oczach, następnie pocałowała mnie. Z całą swoja pasją i namiętnością. Złapałem ją za pośladki, obracając nas i sadzając ją na blacie. Stanąłem między jej nogami i mocno ją obejmując, kontynuowałem pocałunek.

- Ekhem. - usłyszeliśmy w pewnej chwili. Gwałtownie przerwaliśmy pocałunek i jednocześnie spojrzeliśmy w stronę drzwi, gdzie stał Louis, Liam i Niall.

Odchrząknąłem, przeczyszczając gardło i pomagając Nat zejść z blatu, a następnie jak gdyby nigdy nic, zapytałem.

- A gdzie Zayn?

- W łóżku oczywiście, wciąż śpi. - odpowiedział Liam.

Horan zmarszczył nos i rzekł.

- Chyba coś się przypala.

- Cholera jasna! - zawołała Natalie i rzuciła się ratować naleśniki. Louis przyglądał mi się z głupawym uśmieszkiem.

- No co? - burknąłem.

- Nic, nic. - wymamrotał Lou i razem z Niallem i Liamem zaczęli się śmiać.

Ich śmiechy w końcu obudziły Zayn'a. Wszedł do kuchni bardzo niezadowolony z przymkniętymi oczami. Siadł na stołku przy blacie, opierając łokcie i chowając twarz w dłoniach.

Natalie spojrzała na niego ze zmartwieniem i podeszła do niego, pytając.

- Wszystko w porządku, Zay? Źle się czujesz?

- Nie, wszystko ok. Chcę tylko spać. - wymamrotał.

- Nie przejmuj się nim. - powiedział Li. - On rano tak zawsze.

Nat kiwnęłą głową i wróciła do smażenia naleśników.


** Natalie

Zmartwiłam się widokiem Zayn'a, nie wyglądał na śpiącego, raczej na przybitego. Ale chłopcy znają go lepiej niż ja. Więc dalej smażyłam naleśniki, całe One Direction siedziało przy blacie i zajadało się tymi już zrobionymi. Parę minut później siedziałam razem z nimi.

- To były cudowne chwile, które spędziłam z wami. Nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć. Dziękuję wam bardzo.

- Nie ma za co, kochana. - odparł Liam. - Cała przyjemność po naszej stronie.

W tym samym momencie, kiedy Payne powiedział ''po naszej stronie'', Niall wrzasnął.

- Po Harry'ego stronie!!!

A następnie wszyscy poza Stylesem i mną wybuchli śmiechem.

- Nie rozumiem, co was tak bawi. - powiedziałam nieco ostro, niezadowolona, że ciągle się z nas śmieją.

- No bo wy jesteście tacy uroczy.

- Co w nas takiego uroczego?

- Wszystko. - powiedział Liam.

- Spójrz tylko. Harry to taki rozchichotany, niegrzeczny chłopak, idol wielu nastolatek, a ty zwykła, nieśmiała dziewczyna, poznana przypadkiem na koncercie. I nagle łączy was coś, co od razu widać. Istnieje między wami jakaś więź, której nie rozumiemy, ale uznajemy, że jest cudowna. - wytłumaczył Louis.

Ja i Harry milczeliśmy.

- A poza tym... - zaczął Niall. - Przy nas zachowujecie się, jak zwykli znajomi, ale kiedy zostajecie sami... - Horan poruszył znacząco brwiami, a ja uświadomiłam sobie, że on faktycznie ma rację. Kiedy byliśmy w towarzystwie byliśmy przyjaciółmi, a gdy zostawaliśmy sami panowała między nami taka namiętność, pasja i pożądanie. A najlepsze w tym wszystkim było to, że znaliśmy się od wczoraj.

Harry przyglądał mi się uważnie, kiedy powoli przeżuwałam naleśnika. Wyglądał na nieco smutnego.

Gdy wszyscy już zjedliśmy, Liam zaoferował, że pozmywa. I tak zrobił. Ja jako, że zbierałam się do wyjścia, cmoknęłam Payne'a w policzek i wyszeptałam mu do ucha, że mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

Gdy Liam zmywał, ja żegnałam się z resztą. Najpierw podeszłam do Zayna, przytuliłam go i cicho zapytałam, czy aby na pewno wszystko w porządku. Oczywiście, powiedział, że nie ma powodów do obaw. Drugi z kolei był Niall.

Horan szybko się ze mną pożegnał i pobiegł do łazienki. Następnie podszedł do mnie Louis, uściskał mnie, całując w policzek.

- Do zobaczenia. - powiedział. Na samym końcu był Harry.

- Odprowadzę cię do drzwi. - wymamrotał tylko i od razu tam poszedł, a ja ruszyłam zaraz za nim.

- Harry... - wyszeptałam, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Przykro mi, że musisz już iść.

- Wiem, mnie też jest przykro.

I nagle objął mnie, mocno do siebie tuląc.

- Będę za tobą tęsknić.

- Ja za tobą też.

- Dam ci mój numer telefonu i prywatny adres. Dzwoń, pisz lub przyjeżdżaj, kiedy tylko chcesz.

- Nie musisz...

- Chcę. Daj mi komórkę.

Podałam mu mój telefon, a on szybko coś zapisał i mi go oddał. Wtuliłam się w niego mocno.

- Jesteś cudowny, Harry. - wyszeptałam mu do ucha.

- A ty wspaniała i piękna. - odparł, spoglądając mi w oczy, a następnie całując mnie delikatnie w usta. - Zadzwoń, proszę.

Kiwnęłam głową, a Styles otworzył mi drzwi. Wyszłam.

To pożegnanie było trudne dla nas obojga.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro