30.
- Wszystkiego najlepszego Hope ! - krzyknęli wszyscy zebrani na imprezie.
Po dni spędzonym w towarzystwie rodziny, wieczorem przyszedł czas na imprezę. Josie i Lizzy miło zajęły zorganizowaniem się imprezy, ich tata Alaric pomógł im. Dyrektor od zawsze mówił, że Hope powinna bardziej integrować się z ludźmi więc chętnie pomógł, zwłaszcza, że to był pomysł jego córek.
Młoda Mikealson zeszła po schodach na parkiet. Miała na sobie bordową sukienkę od Cioci Bex, czarne szpilki i kilka dodatków w postaci srebrnych kolczyków, naszyjnika i bransoletki. Może na co dzień nie stroiła się jak na pokaz mody, ale doskonale znała tajniki mody i makijaży. Rebekah wszystkiego ją nauczyła.
- Pięknie wyglądasz - powiedziała Josie - Mam nadzieję, że podoba Ci się impreza, postarałyśmy się...
- Dziękuję - powiedziała Hope spoglądając na obie siostry Saltzman - Wiem, że różnie to z nami było i nie musiałyście tego robić, ale to bardzo miłe.
- Przez wiele lat nam się nie udało, ale może teraz uda się zaprzyjaźnić - uśmiechnęła się Josie.
- Małymi kroczkami, ale kto wie - powiedziała Lizzy i spojrzała na Hope - Naprawdę fajnie wyglądasz.
- Dzięki.
Lizzy nie była tak pozytywnie nastawiona ani miła jak jej siostra, ale chociaż się starała i to się liczyło. Hope pomyślała, że może Josie ma rację. Może teraz uda im się zaprzyjaźnić. Może to nie byłoby tak źle. Może z przyjaciółmi jej życie byłoby lepsze.
Na razie jednak postanowiła dobrze się bawić i miło spędzić czas na swojej imprezie urodzinowej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro