Rozdział 1
1 września 2022
Albert i Dante pojechali razem do szkoły, która mieściła się w Del Perro. Stanęli przy jej murach.
- Pamiętaj, że tu jestem. - powiedział Albert i pogłaskał Dante po głowie.
- Wiem. Cieszę się że mam ciebie. - powiedział niepewnie Dante, a Albert pocałował go w czoło.
- Gdyby coś było nie tak to napisz mi SMS, a przyjdę.
- Okey. Idziemy?
- Tak.
Albert zaparkował samochód, a chwilę później już weszli do wnętrza szkoły. Mijali po drodze różne grupki uczniów, aż dotarli do sekretariatu, gdzie Dante miał wziąć swój plan lekcji.
- Muszę iść do pokoju nauczycielskiego. Poradzisz sobie? - spytał Albert
- Myślę, że tak... - powiedział niepewnie Dante. Albert przytulił go na pożegnanie. Dante liczył się z tym, że teraz będzie inaczej.
Dante po odebraniu swojego planu zajęć ruszył do sali języka angielskiego.
Albert w tym czasie dotarł do pokoju nauczycielskiego.
- Dzień dobry. - powiedział gdy wszedł do środka.
- Witam panie Speedo. Dobrze, że pan już jest. - powiedział Vice-Dyrektor Kui Chak. - Widzi pan sprawy nie powiedzieliśmy panu, że mamy tu kilku uczniów, którzy chodzą na język hiszpański tylko po to by z niego nie zdać. Może pan coś z tym zrobi.
- Lubię wyzwania. - powiedział Albert.
- To dobrze, bo to też niezorganizowana grupa łobuzów. Nazywają siebie Zakshotem. - powiedział dyrektor Sonny Rightwill. - Są nimi Erwin Knuckles, David Gilkenly, Nicollo Carbonara, Ivo Carbonara, Dia Garcon, Joseph Shelby i Vasquez Sindacco. Najstarszy jest Sindacco. Radzę uważać, gdy wyczują strach to już po panu. - Sonny poklepał go po plecach. - Swoją drogą jak już sprawę najważniejszą mamy za sobą, poznaj resztę grona pedagogicznego. Rozalia Theron, nasza szkolna psycholog, Michael Quinn nauczyciel języka angielskiego, Samuel Lubella szkolny pielęgniarz, Gregory Montanha nauczyciel wychowania fizycznego....
Albert poznał całe grono pedagogiczne. Przedstawiono też sytuację Dante, żeby traktować go bardziej ulgowo. Chwilę przed dzwonkiem dotarli nowi praktykanci, byli to Michael Sweets i Alex Andrews. Ten pierwszy miał pomagać panu Quinnowi, a drugi dyrektorom.
Dante przez ten czas siedział całkiem sam na końcu sali języka angielskiego, czekając na nauczyciela. W końcu powoli zaczęli schodzić się uczniowie. Chyba tylko jeden zauważył nowego chłopaka. Był nim:
- Hej jestem Peter Foster. - powiedział dosiadając się do Dante.
- Dante Capela.... - powiedział bardzo niepewnie czarnowłosy.
- Nie jesteś za bardzo rozmowny, co? - spytał fioletowowłosy, na co Dante jedynie pokiwał głową na tak. - Nic się nie przejmuj, będzie lepiej. Jeśli chcesz możemy zostać kolegami. Nie zmuszam oczywiście.
- Możemy. - powiedział Dante, na co Fosterek uśmiechnął się do niego.
Wtedy do klasy wszedł Michael Quinn wraz z Michaelem Sweets'em.
- Nie myślcie sobie że zamierzamy was oszczędzać, także test z poprzedniego roku. - powiedział Quinn uśmiechając się do załamanej klasy.
- Porażka. Dostanę F... - stwierdził po cichu Fosterek.
Dante chciał mu coś odpowiedzieć, ale się zawahał. Kiedy pan Quinn rozdał testy Dante uśmiechnął się bo znał odpowiedzi na wszystkie pytania. Bardzo szybko skończył. Gdy nauczyciel nie patrzył postanowił pomóc nowemu koledze. Był dla niego bardzo miły, a nie znał tu nikogo innego. Szturnął Fosterka i zaczął pokazywać w pytaniach zamkniętych co zaznaczyć, a przy pytaniach otwartych co napisać.
Test trwał całą godzinę lekcyjną, ale dzięki Dante mieli z Fosterkiem 15 minut wolnego. Pan Quinn oczywiście zabrał ich testy i postanowił na szybko je przejrzeć. Uśmiechnął się na nie.
- No, no Foster. Już myślałem, że będzie F na starcie, ale ma pan chyba dziś szczęście. Wychodzi, że może być A. - Quinn pominął Dante, który był mu wdzięczny. Nie chciał na razie nic o sobie opowiadać. Czuł, że presji by nie wytrzymał.
Po lekcji Fosterek poszedł z Dante. Jak się okazało mieli wspólny plan zajęć. Tylko szafki szkolne trochę daleko od siebie, dlatego najpierw poszli do szafki Dante.
- Dzięki, że mi pomogłeś, ale może więcej tak nie rób. - powiedział Fosterek.
- Przepraszam... - powiedział Dante opuszczając głowę.
- Nie przepraszaj, po prostu ktoś inny mógłby cię wykorzystywać tylko do tego. Wydajesz się być fajnym chłopakiem.
- Nie jestem fajny... Jestem denny.
- Nawet tak nie mów.
- Ale to prawda.
- Dante... - Fosterek naprawdę chciał się z nim zaprzyjaźnić. Nie chciał też by chłopak chodził smutny. - Nikt nie jest denny, okey? - Dante jedynie kiwnął głową na tak.
Albert na starcie miał zajęcia z "Zakshotem". Jeden z nauczycieli nazwał go nowym burmistrzem Sodomy i Gomory.
Uczniowie siedzieli w ławkach totalnie mając wyjebane w przyjście Alberta.
Wyjaśnienie:
Kursywa - język hiszpański
- Hejka. Nazywam się Albert Speedo i jestem waszym nowym nauczycielem hiszpańskiego.
- O kolejny nudziarz do wyjebania... - Albertowi nawet powieka nie drgnęła.
- Powiedz mi to prosto w twarz gagatku. - powiedział Albert. - Obiecuję wam, że na mojej warcie wszyscy zdacie.
- Ta na pewno, chciałby pan. - stwierdził Erwin Knuckles.
- B+ za zrozumienie, szkoda że nie po hiszpańsku pan odpowiedział panie Knuckles.
- Kurwa. - stwierdził po cichu Erwin. - Skąd pan wie, że ja to ja?
- Szkolne Akta. - powiedział uśmiechając się do Erwina, co wkurwiło większość "Zakshotu"
Vasquezowi od wejścia nowego nauczyciela, zaczęło walić mu serce jak oszalałe, a nawet zrobiło mu się gorąco. Po prostu podszedł do okna, otworzył je i wystawił głowę za nie. Albert podszedł do niego trochę zaniepokojony.
- Co pan robi? - spytał Albert i przyciągnął Vasqueza za ramię.
- Przepraszam. - powiedział Vasquez zasłaniając twarz.
- W porządku. Ale następnym razem spytaj, okey?
- Dobrze proszę pana. - Speedo zdziwiła nagła zmiana podejścia 18-latka. Ale miał przynajmniej o jeden problem mniej przy nauczaniu.
Po zajęciach Albert i Dante wyszli razem do samochodu, ten drugi pożegnał się też z Fosterkiem. Idących razem kuzynów zauważył Erwin Knuckles. Zamierzał zastraszyć młodego by nauczyciel się od nich odpierdolił. Trudno powiedzieć czemu nie chcą skończyć szkoły.
- Widziałem, że masz nowego przyjaciela. - powiedział Albert, gdy wsiedli do samochodu.
- Nazywa się Peter Foster i to na razie tylko kolega. - stwierdził Dante, ale mimo to lekko się uśmiechnął.
- Ale dobrze, że kogoś poznałeś. - powiedział białowłosy i pogłaskał kuzyna po głowie.
Wrócili do domu i zjedli kolację. Dante trochę się pouczył, a jak było coś trudniejszego to Albert mu pomógł. W nocy jednak Dante nie mógł spać. Znowu ten koszmar. Jego umierająca matka. Znów się przebudził zlany potem. Szybko poszedł do pokoju Alberta i go obudził.
- Znowu ten sen? - spytał zaspany Albert, a Dante kiwnął na tak. - Chodź. - powiedział odkrywając kołdrę.
Dante położył się obok, a gdy Albert przykrył ich przytulił się do niego mocno.
- To już tylko sen, Dante.
- Wiem, ale bardzo mi jej brakuje.
- Wiem. Ale nie na wszystko mamy wpływ taki jaki byśmy chcieli.
- Czasem mam wrażenie, że ona mnie woła do siebie. - chłopakowi zaczęły lecieć łzy. Albert przytulił go mocniej do siebie.
- Twoja mama chciała by żebyś żył, znalazł kogoś, był z tą osobą szczęśliwy i nigdy się nie poddawał.
- Cieszę się że chociaż ciebie wciąż mam. Nie wiem co bym sobie zrobił gdyby i ciebie zabrakło..
- Nawet tak nie myśl. Będę się starać z całych sił byś nie został sam. Musimy iść spać, bo jutro też jest dzień.
- Dobranoc Albert, kocham cię.
- Ja ciebie też kocham Dante. Śpij dobrze. - Albert pocałował go w czoło i niedługo potem oboje zasnęli.
Na szczęście tym razem Dante spał spokojnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro