Rozdział 2
2 Września 2022
Kiedy Albert i Dante się rozdzielili w swoje strony. Erwin wkroczył do akcji i wepchnął chłopaka do środka męskiej łazienki.
- Proszę zostaw mnie. - powiedział Dante.
- Powiedz Speedo żeby się odpierdolił od nas inaczej zrobię ci coś gorszego. - Erwin chwycił chłopaka za gardło i przygwoździł mocno do ściany.
Dante zaczął się bardzo stresować, bać, wyrywać, a nawet płakać.
- Proszę zostaw mnie. - mówił płacząc. - Ja nie chce umierać jak mama. - na te słowa Erwin po prostu go puścił. Sam się zestresował i uciekł.
Na korytarzu Fosterek szukał wzrokiem Dante, ale jedynie widział uciekającego Erwina. Po chwili zobaczył pana Speedo jak biegnie do łazienki. Postanowił za nim pójść.
Dante napisał do Alberta, gdzie jest i ten szybko się zjawił. Przytulił młodszego do siebie, który mocno płakał.
- Kto ci to zrobił? - zaczął mówić spokojnie Albert gładząc plecy Dante.
- Jakiś siwowłosy chłopak. Mówił coś o tobie, ale ja się strasznie bałem. Przepraszam.
- Już dobrze Dante. Jestem przy tobie.
- Dante? - mężczyźni usłyszeli głos Fosterka. - Co się stało? - uklęknął przy nich.
- Widziałeś coś może? - spytał Albert.
- Tylko Erwina uciekającego stąd. Proszę pana.
- Dasz radę wstać? - spytał Speedo kuzyna, ten jedynie pokiwał głową na tak i wstał.
- Zaprowadzę go do gabinetu pielęgniarza proszę Pana.
- Jeśli Dante nie ma nic przeciwko, to idźcie.
Dante poszedł z Fosterkiem do gabinetu Lubelli.
- Matko, co się stało? - spytał z troską Samuel.
- Erwin mu coś zrobił.
Pielęgniarz opatrzył szyję chłopaka. Chciał go wypisać do domu, ale ten się nie zgodził. Stwierdził, że da radę.
Albert w tym czasie poszedł do swojej sali. Był zły i jednocześnie załamanym. Wtedy do klasy wszedł Vasquez.
- Dzień dobry. Coś się stało? - spytał uczeń.
- Twój kolega poddusił mojego kuzyna, bo nie chce żebym pomógł wam zdać. Czemu tak bardzo się opieracie?
- To byly taki pakt. Że wszyscy zrównamy się rokiem na przedostatnią klasę. Ale teraz Erwin nie chce ze względu na vice-dyrektora Kuia, który jest trochę jak ojciec i ciężko się rozstawać.
- Pan Chak chce byście zdali i poszli dalej. Jesteś dobrym chłopakiem i patrzyłem w twoją kartę ocen z poprzedniego roku. Mógłbyś wiele osiągnąć. - chłopak zarumienił się na słowa Alberta. - Życie jest za krótkie by ciągle chodzić do szkoły.
- Może ma pan rację. A wierzy pan chociaż w to co mówi?
- Tak. Gdyby było inaczej to by mnie tu nie było. I tym bardziej byśmy nie rozmawiali. Poza tym miło porozmawiać z kimś po hiszpańsku. - powiedział z lekkim uśmiechem Albert. - To tak jak nigdy nie opuścić Hiszpanii.
- Jest pan z Hiszpanii?
- To trochę skomplikowane, ale nie zawracaj sobie tym głowy. Po prostu chciałbym żeby każdy z was zdał. Zasługujecie na to i na dobrą przyszłość.
- Postaram się panie Speedo. - Albert uśmiechnął się do chłopaka i wstał. Po chwili poklepał go po ramieniu.
- Mam nadzieję panie Sindacco.
Erwin aktualnie był z innymi na szkolnej stołówce. Niedługo potem doszedł do nich Vasquez.
- W końcu jesteś Vaski. - powiedział Erwin.
- Czy serio poddusiłeś kuzyna pana Speedo? - wszyscy spojrzeli na Erwina, a on opuścił wzrok.
- Tak... Żałuję tego teraz... Chciałbym go przeprosić, ale teraz.... Sam się boję...
Wyjaśnienie
Podkreślenie - radio szkolne.
- Erwin Knuckles proszony do gabinetu dyrektorów. - usłyszeli młodszy męski głos. Należał do Alexa Andrewsa
Erwin niechętnie wstał i poszedł do ich gabinetu. Byli tam pan Kui Chak, pan Sonny Rightwill i pan Albert Speedo. Chłopak zajął miejsce podczas gdy tamtą trójka stała nad nim.
- Erwin. Zawiodłem się na tobie. - powiedział pan Kui. - Nie sądziłem że posuniesz się do czegoś takiego. Mogłeś zabić Dante.
- Przepraszam. Ja chciałem go tylko zastraszyć. Nie wiem kiedy chwyciłem go za gardło. Nie chciałem go tak zranić... Naprawdę przepraszam....
- Erwin stop. - powiedział Kui. - proszę panie Speedo.
- Rozumiem, że naprawdę tego nie chciałeś. Mimo twojego wątpliwego zachowania z poprzednich lat wierzę, że stać cię na więcej. Jesteś dobrym uczniem i nie chcę byś sobie zmarnował życie. Dlatego nie wyciągniemy konsekwencji sądowych, ale z dyrekcją ustaliliśmy, że musisz to jakoś odpracować.
- Przede wszystkim przeprosisz Dante, a potem będziesz pomagać panu Speedo do końca roku szkolnego. - powiedział Sonny Rightwill.
- No dobrze. - powiedział Erwin. Z jednej strony był załamany, ale z drugiej rozumiał.
Albert wyprowadził Erwina, żeby przeprosił Dante.
- Vasquez mi powiedział czemu nie chcecie zdać.
- Pieprzona 60. - stwierdził Erwin, ale wcale tak nie myślał.
- Nie mów tak o swoim przyjacielu. Pomyślcie czego naprawdę by chciał pan Kui Chak. Zna was odkąd zaczęliście tą szkołę. Może pora sprawić, że będzie z was dumny?
Erwin nic nie odpowiedział, ale w końcu znaleźli Dante. Gdy chłopak zobaczył siwowłosego schował się za Fosterkiem, który był w bojowym nastawieniu do Erwina.
- Spokojnie Dante. Erwin chce tylko ci coś powiedzieć.
Dante lekko przestraszony wychylił się zza Fosterka.
- Dante... Ja naprawdę bardzo przepraszam za to co ci zrobiłem. To się naprawdę więcej nie powtórzy obiecuje.
Dante jedynie kiwnął głową na tak, ale potem się zachował znów za Fosterkiem. Erwin spojrzał na Speedo nie rozumiejąc co to oznacza.
- Wybacza ci, ale potrzebuje trochę czasu. - powiedział Albert.
- Rozumiem.
Wtedy Fosterek zabrał stamtąd Dante by się nie stresował. Zależało mu na nowym koledze i nie pozwoli by ktoś go skrzywdził.
Albert i Erwin zostali na tamten moment sami. .
- Dlaczego on prawie nic nie mówi?
- To sprawa zbyt osobista dla niego i mnie. Jeśli kiedykolwiek będzie chciał o tym komuś powiedzieć to powie, ale nic na siłę.
Albert miał jedynie nadzieję że ten incydent nie zniszczy progresu jego kuzyna. Ale wszystko miało się okazać na wizycie w sobotę u pani Maryjki.
Po powrocie do domu zjedli razem kolację. Obejrzeli wspólnie jakiś lekki film familijny, Dante odrobił pracę domową i się pouczył, a następnie poszli razem spać. Znów przytuleni do siebie. Można by przez to podejrzewać, że coś głębszego ich łączy, ale tak nie jest. Po prostu Albert stara się być dobrym rodzicem dla kuzyna. Najlepiej jak potrafi. A teraz kiedy pojawił się Fosterek w życiu Dante pomoże on się otworzyć chłopakowi. Mimo zaistniałego incydentu z Erwinem miał nadzieję nadal.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro