Rozdzial 8
Time skip około 6h
Per Karol
W końcu skończyłem te cholerne lekcje i mogę robić co chce. Naprawdę już nie wytrzymywałem i miałem nie iść na ostatnią lekcje ale dałem jakoś radę. Wyszedłem z budynku pożegnają się z Ernestem. Zacząłem iść w stronę mieszkania, w głowie zaczął pojawiać się Hubert ktory do mnie napisał. Prawie nauczycielka mi telefon zabrała, dobrze że byłem chytry i wymyśliłem jakieś kłamstwo.
Szedłem spokojnie w stronę domu, czy iść na tą imprezę w sobotę czy nie? Znając życie rodzice mi nie pozwolą ale gdybym tak uciekł to by było nawet fajnie. W sumie wróciłbym o 3 w nocy i by nie zauważyli. Będę musiał na spokojnie o tym pomyśleć, napewno spytam się rodziców ale wątpię że mi pozwolą. Kurde chciałbym mieć już 18 lat i mieć wywalone w to co mogę a co nie, ale niestety 18 mam za 2 miesiące więc trochę sobie poczekam. Po chwili dostałem powiadomienie, wyjąłem telefon i odczytałem wiadomość
Matka
Znowu dostałeś jedynkę, wraca do domu i porozmawiajmy mamy bardzo ważna informacje dla ciebie 😠
Nie odpisałem tylko odrazu schowałem telefon do kieszeni. Ciekawe jaka to jest ich ważna informacja. Chętnie bym zmienił kierunek żeby iść najpierw do sklepu i coś do picia se kupić ale przecież nie wziąłem kasy. Resztę drogi miałem pytanie w głowie czego oni chcą mnie poinformować? Coś czuję że to nie będzie przyjemna rozmowa a wręcz przeciwnie. Wszedłem do domu i odrazu zdjąłem buty. Zacząłem kierować się w stronę mojego ukochanego pokoju.
- Karol chodź tu - usłyszałem z salonu matke
- daj mi spokój, zmęczony jestem - odpowiedziałem i zacząłem dalej się kierować w stronę mojego pomieszczenia
- Karol chodź tu natychmiast! - krzyknął ojciec i sie wystraszyłem
Powoli zacząłem iść w stronę salonu. Zacząłem czuć lekki strach z powodów że tata bardzo rzadko na mnie krzyczy. Gdy wszedłem do salonu rodzice patrzyli na mnie mega wkurzeni. Nie wiedziałem co mam powiedzieć i zrobić więc czekałem na ich ruch prowadzenia rozmowy. Tak jak myślałem to nie będzie miła rozmowa.
- Karol mam dość tego że codzinnie przynosić jedynki ze szkoły! Nie zdasz z takimi ocenami rozumiesz do cholery?! - powiedział wkurzony tata
- na luzie mam swój sposób na zdanie, zawsze zdaje tym sposobem - uśmiechnąłem się
- Karol nie denerwuj mnie! - wstał i podszedł do mnie - w wakacje jedziesz do cioci rozumiano?
- że co? Chyba was coś, nigdy nie jadę, ja na wakacje już mam plany - odpowiedziałem
- w dupie mam twoje plany, jedziesz i nie dyskutuj!
-jeszcze zobaczymy
- Karol!
Wybiegłem z salonu i pobiegłem w stronę mojego pokoju. Gdy dotarłem zamknąłem drzwi na klucz i rzuciłem plecakiem w kąt. Chyba ich powaliło że teraz przez nich zniszczę swoje plany bo oni tak chcą. Oj nie, ja tak się nie bawię, jeszcze zmienia zdanie. Nigdzie nie będę jechać bo po pierwsze ciocia mieszka w Warszawie więc nie będę miał spokóju, nie będę widział się z kolegami i nie będę mógł imprezować i żyć chwilą. Usiadłem wkurzony na łóżku. Nigdzie nie jadę a zrobię jeszcze tak że będą przepraszać mnie na kolanach że coś takiego chcieli mi zrobić. Jeszcze zobaczymy kto wygra wojnę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro