Rozdzial 61
Time skip następny dzień
Per Hubi
Obudzily mnie jakieś krzyki. Otworzyłem oczy i odgłosy dochodziły z ulicy, co się stało? Wstałem więc z łóżka i ciekawy podszedłem do okna. Zobaczyłem jak Karol kłóci się z rodzicami, pewnie ogarnęli że wziął samochód. Wiedziałem że to źle się skończy i właśnie tak się skończyło. Dobrze że narazie nikt o mnie nie wiem. Odszedłem od okna i wróciłem do łóżka. Już i tak nie zasnę więc zostaje mi patrzenie co jest ciekawego na mediach społecznościowych. Wziąłem do ręki telefon i zacząłem przeglądać. Niestety mój spokój nie trwał zbyt długo, do mojego pokoju wparowali rodzice
-ubieraj się i chodź - powiedziała wkurzona mama
-co się stało? - spytałem
- musimy porozmawiać bo Karol nie umie sam się przyznać i musi oczywiście na ciebie wszystko zwalać - wyjaśniła mama
-co? - spytałem zdziowny
-chodź
Rodzice wyszli z mego pokoju. Naprawdę? Karol jest taki debilny że myśli że ktoś mu uwierzy ze ja z nim byłem? On naprawdę jest śmieszny teraz. W sumie będę cisnąć beke i mówić że mnie nie było, jestem ciekawy jego reakcji. Wstałem z łóżka i podszedłem do szafy. Wziąłem pierwsze lepsze ubrania które wisiały i zamknąłem szafę. Ubrałem się i gotowy wyszedłem z pokoju. Poszedłem do salonu gdzie już wszyscy byli i sie kłócili.
-o dobrze ze juz jest, proszę Hubert powiedz gdzie ty byłeś w nocy - powiedział tata
-no w domu spałem - odpowiedziałem kłamiąc po części
-kurwa w domu? Ty ze mną byłeś debilu nie kłam! - krzyknął na mnie Karol
-przestań krzyczeć, jesteś w moim domu kretynie!
-weź się kurwa zamknij jak masz kłamać
-może ty przesuną kłamać Karol, popełniłeś błąd to teraz na siebie zwal a nie na innych - powiedziała wkurzona ciocia
-kurwa Hubert przyznaj się bo mi pierdolisz życie! - chłopak mnie popchnął wkurzony
-jak ci pieprze życie?! Sam sobie je pieprzysz swoimi debilnymi pomysłami! - też go popchnąłem
-wiesz co żałuję że do ciebie wtedy napisałem, jesteś nic nie wart i lepiej się zabawiać z laskami niż z tobą pierdolony kłamco!
-wiesz co i wzajemnie Kuter, wiesz co? Tylko nie dostań syfa od swoich panienek i dziecka nie zrób bo taki w łóżku też nieostrożny - uśmiechnąłem się szyderczo
I wtedy się zaczęło. Chłopak zaczął mnie bić a ja go także. Zaczęliśmy na oczach rodziców się nawalać. Dorośli próbowali nas uspokoić ale odłączyć ale średnio im się to udawało. Między ciosami zaczęliśmy krzyczeć i sie wzajemnie obrażać. Po chwili jednak jego tata nas odłączył. Po Karolu ustach zaczęła lecieć krew a ja pewnie na twarzy miałem nie jednego siniaka
-przestańcie!
- dość Karol, gadasz takie rzeczy i obrażasz tak swojego przyjaciela który Ci pomógł tu być ale dość, wracasz do swojego domu - powiedziała jego mama
-w końcu, nie chce już patrzeć na jego mordę - odpowiedział Karol i wyszedł wkurzony z domu
-pierdolony zjeb - powiedziałem pod nosem
Poszedłem do łazienki a rodzice jeszcze gadali ze sobą. Wspaniale, czyli ja z Karol już nic nas nie łączy a co więcej jeszcze dziś wyjeżdża. Jestem ciekaw czy kiedyś się z nim pogodzę ale teraz za to co mi zrobił nie chce mieć z nim żadnego kontaktu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro