Rozdzial 55
Time skip następny dzień
Per Hubi
Obudziłem się i poczułem że nie śpię na poduszce. Otworzyłem lekko oczy i ogarnąłem że to nie jest mój pokój. Wziąłem głowę lekko do góry i zobaczyłem że leżę na klatce piersiowej Karola.
-Karol - powiedziałem cicho
Chłopak nie reagował i dalej spał szczęśliwie. Muszę przyznać że ma on twardy sen. Oparłem swój ciężar na rękach i delikatnie zszedłem z łóżka. Spojrzałem jeszcze przez chwilę na niego. Wyglądał tak pięknie że ciężko mi było oderwać od niego wzroku.
-gdzie idziesz? - usłyszałem po chwili
-Obudziłem cię? - spytałem
- nie - chłopak otworzył oczy - dzień dobry Hubi
-dzień dobry Karol - uśmiechnąłem się do chłopaka
-jak ci się spalo?
-a dobrze, miękki jesteś a Tobie? - spytałem
-też dobrze, było bardzo przyjemnie - Karol zmienił pozycje na siedzącą
-muszę iść do domu, pewnie się o mnie martwią czy coś
-to leć, do napisania później
-miłego dnia Karol
Uśmiechnąłem się do chłopaka i wyszedłem z jego pokoju. Minus że muszę ominąć ciocie i jego rodziców których słyszę w salonie. Może oni wiedzą że ja spałem z Karolem? Spróbuję jakoś po cichu wyjść bez jakichkolwiek kłopotów. Zszedłem powoli z schodów i zacząłem kierować się po cichu w stronę przedpokoju.
-Dzień dobry Hubert, co ty się tak skradasz? - usłyszałem za plecami i sie wystraszyłem
-emm... dzień dobry Amelia - odwróciłem się do niej
-wiemy że spałeś z Karolem. Twoi rodzice w nocy się martwili i przyszli do nas, weszliśmy do pokoju i widzieliśmy jak słodko spaliście - wyjaśniła mi dziewczyna
-no dobrze, ja musze juz iść - zacząłem kierować się szybko do przedpokoju
-może zostaniesz na śniadaniu? - zaproponowała
-innym razem
Założyłem szybko buty i wyszedłem z domu. Trochę słabo jak wszyscy widzieli jak spałem z chłopakiem. Mieliśmy być ukryci a teraz pewnie całe grono wie że ja z Karolem jesteśmy razem. Wyszło nie po naszej myśli i teraz zostaje nam wyjaśnić im wszystko i okłamać. Wszedłem do swojego mieszkania. Zdjąłem oczywiście buty i odrazu skierowałem się do swojego pokoju.
-Hubert czy ty palisz? - usłyszałem z kuchni - chodź tu
-co? - spytałem kiedy wszedłem do kuchni
-tata znalazł pod twoim oknem peta, możesz to wyjaśnić? - spytała mama lekko zdenerwowana
I jestem w dupie. Co ja mam powiedzieć? Jak powiem ze to ja paliłem i sklame to będę mieć ostro przerąbane. Jeśli powiem że to Karol jak był u mnie to wtedy chłopak będzie miał przewalone. Kryć go czy nie? Co ja mam powiedzieć?
-powiesz?
-nie wiem, może sąsiad wyrzucił czy coś - spróbowałem kłamać
-jaki sąsiad? Za ogrodzeniem przecież jest pole
-to może ktoś chodził po tym polu i rzucił...
-akurat pod twoim Oknem, oczywiście Hubert - przerwała mi mama
- byś się przyznał a nie, jeśli zobaczymy jeszcze raz takie coś to się Karol skończy - ostrzegł tata
-no ale... dobrze
Poszedłem do swojego pokoju. W sumie dobrze ze gadaliśmy o pecie a nie o tym że nie było mnie w nocy. Muszę pogadać z chłopakiem o tej sytuacji i wszystkim. Jesteśmy coraz bardziej złej sytuacji i musimy coś wymyśleć aby tak nie było. Napewno coś ogarniemy razem, jedynie musimy włączyć swoje szare komórki i coś wykombinować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro