Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 50

Per Karol

Jest słabo i to ostro słabo, znaleźli mnie i odczuli odemnie alko. Miałem nie pić ale to było silniejsze  odemnie i chciałem odpocząć i sie uspokoić a papierosy tak średnio działały. Jadę z rodzicami do domu. Mówili że wszyscy się martwili i nawet miło się zrobiło. Zależy im  tylko dlaczego jak kiedyś wychodziłeś bez mówienia to na luzie byli a teraz się bali o mnie? Trochę dziwne ale no okej, niech będzie. Minus jest jedynie też taki że głowa mnie boli i tak średnio chce mi się rozmawiać z kimkolwiek i mam nadzieję że dadzą mi czas abym się ogarnął a później porozmawiają. Wjeżdżaliśmy już w nasza miejscowość więc za chwilę będziemy na miejscu. Tata Hubiego i moja ciocia o czymś gadali a ja kompletnie ich nie słuchałem. Patrzyłem przez okno i spróbowałem opanować myśli. Dotarliśmy na miejsce, mężczyzna zaparkowal samochód a ja zobaczyłem jak Hubert podchodzi do pojazdu.

- Karol gdzie byłeś? Co się stało? - zaczął zadawać pytania chłopak gdy wysiadłem z samochodu

-ciszej i wolniej - odpowiedziałem jedynie

-Hubert, Karola boli głowa i nie jest w stanie teraz rozmawiać, daj mi czas i będzie dobrze - poinformowała ciocia

- no okej - posmutniał chłopak

Każdy zaczął ze sobą rozmawiać o mnie a ja wszedłem do mieszkania. Teraz główny temat rozmów to będzie o mnie, wspaniale. Zdjąłem buty i poszedłem na górze. Jedynie o czym marzę to położyć się w łóżku i pójść spać. Wszedłem do swojego pokoju, zdjąłem bluzę i rzuciłem ją na biurko. Położyłem się na łóżku, przykryłem kołdra i zamknąłem oczy. Gdyby moja głowa przestała boleć byłoby idealnie. Po chwili usłyszałem że ktoś wszedł do pokoju. No i spanie już mam za sobą coś czuję. Otworzyłem lekko oczy aby zobaczyć kto to.

- Hubert możemy pogadać kiedy indziej? - zaproponowałem gdy ujrzałem chłopaka

- co się stało? chce wiedzieć -powiedział zmartwionym głosem i podszedł do łóżka

- byłem w barze, napiłem się i chodziłem po mieście, czy tyle ci starczy? - usiadłem

- nie - odpowiedział krótko i usiadł obok mnie - opowiedz mi co się stało

- wczoraj twoja mama opowiedziała wszystkim to co robiliśmy i no, zaczęli wszyscy gadać więc wkurzyłem się i wyszedłem z mieszkania. Poszedłem do miasta na piechotę, potem do baru, myśląc piłem i potem wyszedłem i resztę nocy i dnia spędziłem na mieście chodząc w jakieś uliczki - opowiedziałem

- jak zareagowali wszyscy? - dalej drążył temat

- zdziwnie byli ale mówiłem im że jesteśmy tylko przyjaciółmi a oni swoje dalej

- rozumiem, wywalone ich zdanie, my wiemy lepiej - chłopak spojrzał na mnie

-tak, ale wiesz teraz może się dużo stać

-co może się stać? - chłopak zaczął jesc ręka po mojej klacie

- co ty robisz? - spytałem

-przestań już gadać głupku

Po chwili chłopak wpił się w moje usta. Zaczęliśmy się całować jak wczoraj. Nasze języki tańczyły ze sobą a ślina zaczęła lecieć po naszych ustach. Z jednej strony chciałbym przerwać ale z drugiej chce więcej i więcej. Chłopak jeździł rękami po moim ciele a żebym ja nie był gorszy zacząłem pod jego koszulka także jeździć rękami. Czułem jak znów świat się zatrzymał i jakby ta chwila trwała wieki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro