Rozdzial 49
Następny dzień
Per Hubi
Spałem sobie dopóki nie wparowała do mojego pokoju wkurzona mama. Otworzyłem lekko oczy i spojrzałem na nią
-co się stało? - spytałem zaspany
-jest 12, ty jeszcze śpisz a ciocia z rodzicami Karola szukają właśnie Karola, gdzie on jest?! - spytała wkurzona mama
-co jest z Karolem? -spytałem wystraszony
-nie wiemy, nie pamiętamy co się stało że wyparował wiesz gdzie on może być?
-spróbowaliście do nirgo zadzwonić?
-tak, telefon ma wyłączony. Boimy się że coś mu się stało i no
- może pojechał do miasta i tam siedzi pewnie - oznajmiłem
-byli tam i go nie było - powiedziała mama - ubieraj się i też spróbuj go poszukać
-dobrze
Mama wyszła z mojego pokoju. Martwiłem się bardzo o chłopaka bo jednak jest moim przyjacielem a nawet coś więcej. Co jeśli ktoś go porwał? Co jeśli zgubił się? Musimy go szybko znaleźć, nie mógł przecież o tak wyparować, musi gdzie być. Wstałem szybkim ruchem z łóżka i zacząłem się ubierać w ciuchy które leżały na fotelu. Jedynie co w mojej głowie krążyło to fakt że Karol może być w niebezpieczeństwie. Wyszedłem szybko z pokoju i powędrowałem do przedpokoju, założyłem buty i wybiegłem z mieszkania. Dobra gdzie go szukać? Jedynie co mi przychodzi do głowy to miasto, on lubi tam być ale zanim ja tam dojdę to minie sporo czasu a autobusów pewnie nie ma o tej godzinie. Hubert myśl, włącz mózg na chwilę. Zacząłem się zastanawiać ostro ale nie wiedziałem gdzie mógłby być teraz. Po chwili z mieszkania wybiegła mama
-znaleźli go
-gdzie był? - spytałem i podszedłem do niej
- chodził se po mieście i tata mówił że czuć od niego alko więc no, fajnie się bawił
-ale nie zabiorą go prawda? - spytałem wystraszony
-to nie odemnie zależne, za pół godziny powinni być - poinformowała
-okej
-wchodzisz do domu? - spytała
-nie, poczekam na nich - odpowiedziałem i oparłem się o ścianę
Mama weszła do mieszkania a ja czekałem na Karola. Co się stało że chłopak tak zareagował? Pewnie poszło o tą co zrobiłem z nim. Dlaczego akurat wtedy musiała wbić mama? Było tak dobrze ale oczywiście coś musiało się popsuć. Trochę średnio wyszło ale no musimy zaakceptować i wyjść jakoś z tej sytuacji. Muszę porozmawiać z Karolem co teraz będzie, sam nie wiem. Napewno dalej będziemy się przyjaźnić albo i nie. Najważniejsze jest żeby nie wyjechał, on naprawdę przez miesiąc nie był i że teraz wypił to nic się nie stało. Gdyby nie to co wczoraj to by było jak dawniej. W jeden wieczór wszystko się popsuło i to mi się nie podoba. Zacząłem bawić się sznurkami od mojej bluzy i zatonalem w myślach. Mam wiele pytań a odpowiedź znajdę dopiero z Karolem. Oparłem głowę o ścianę i zacząłem patrzeć na niebo. Było błękitne z kilkoma chmurkami. Słońce było trochę zasłonięte przez to nie oślepłem patrząc. Dziś jest piękna pogoda, jest lato więc codzień jest tak. Chciałbym aby tak było zawsze ale niestety bliżej do szkoły i niedługo rodzice będą mi ogarniać klasę. Obawiam się tego ale napewno będzie lepiej niż w starym mieście, muszę mniej się stresować a będzie dobrze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro