Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 45

Per Karol

Udało się, zostaje tu gdzie właśnie chce. Jestem szczęśliwy z tego powody, spróbuję ich nie zawieść i aby wszystko było jak najlepiej. Po rozmowie każdy znów rozmawiał w najlepsze a ja z Hubertem jedynie patrzyliśmy na siebie. Coś jest nie tak z nim, naprawdę muszę z nim pogadać bo mi się to nie podoba. Wstałem od stołu i zacząłem pomagać cioci która powoli sprzątała z obiadu. Muszę pokazać że jestem inny więc teraz cały wieczór muszę być grzeczny. Wziąłem talerze od wszystkich i poszedłem do kuchni. Włożyłem talerze do zlewu i oparłem się o szafkę kiedy do pomieszczenia weszła mama z ciocia

- smakowało? - spytał ciocia mamę

- tak, robisz świetne dania ale następnym razem nie dawaj tyle soli kochana - skomentowała kobieta 

-będę pamiętać - przywróciła oczami ciocia i podeszła do zlewu 

-mam pytanie - spojrzała na mnie mama - co cię łączy z Hubertem? Napewno to tylko przyjaźń? Wiesz ja...

- przyjaźń, nie jestem gejem - przerwałem jej

-no okej ale jak coś to mow jak się zmieni bo będę chciała wiedzieć

-nie zmieni się to nigdy, lubię Huberta jako przyjaciela - odpowiedziałem

- pójdę do swojego domu, głowa mnie boli - oznajmił Hubert wchodząc do kuchni

-pójdę z tobą, jeszcze coś Ci się stanie i co wtedy? - podszedłem do chłopaka

-nie musisz, posiedz sobie z rodzicami dawno ich nie widziałeś

-widziałem ich całe życie a ciebie nie więc idę z tobą - oznajmiłem

-no dobrze, dziękuję Amelka za obiad był pyszny i bardzo dziękuję że Karol może zostać - podziękował chłopak

-na zdrowie Hubert - uśmiechnęła się ciocia

- nie masz za co dziękować, jeśli coś wywinie to go zabierzemy - skomentowała mama

-napewno nic nie zrobię - powiedziałem

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi  i wyszliśmy z mieszkania. Emocje trochę zaczęły odpuszczać ale i tak dalej się cieszę że tu zostaje. Szybko poszliśmy naprzeciwko i Hubert otworzył drzwi do mieszkania. Weszliśmy do środka i zdjelismy oczywiście buty.

-mogę zapalić u ciebie? - spytałem

-okej ale nie podchodź do okna aby cię nie zauważyli i otwórz okno - odpowiedział chłopak

-masz to jak w banku - poklepałem go po ramieniu

Zacząłem iść ale przez przypadek potknąłem się przez buty Huberta co spowodowało to że  straciłem równowagę i upadłem na chłopaka. Nasze twarze były bardzo blisko siebie a nasze usta prawie się dotknęły. Połknąłem głośno ślinę i szybko odsunąłem się od niego

-emm... sorry przez przypadek - powiedziałem i poczułem że się czerwienie

-idź już zapal

-okej... I 'm not homo

- tak homogenizowany nie jesteś wiem o tym doskonale Karol - chłopak lekko się zaśmiał

Nie odpowiedziałem tylko poszedłem do pokoju Huberta. Gdy byłem w innym pomieszczeniu otworzyłem okno i wyjąłem paczkę papierów która była w kieszeni. Wyjąłem papierosa i podpaliłem go

- że chce Ci się tak niszczyć zdrowie - powiedział sarkastycznie chłopak wchodząc do pokoju

-na coś trzeba umrzeć - odpowiedziałem i zacząłem palić

Chłopak nie odpowiedział i usiadł na swoim łóżku. Usiadłem obok niego i tak przez chwilę ciszy siedzieliśmy. Jak dobrze zapalić i poczuć dym w płucach. To jest dobre jeśli chce się odstresować albo uspokoić. Innego sposobu na to nie ma, nic na mnie nie działa jak to.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro