Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 3

Per Hubi

Gdy rodzice jak i ja byliśmy już w pełni gotowi ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Tata zamknął drzwi na klucz i oddał Panu właścicielowi. Oczywiście bed tęsknić za tym miastem, dzielnica gdzie mieszkałem, sąsiadami ale muszę przeżyć. Tata odblokował samochód więc wsiadłem do niego. Zapiąłem odrazu  oczywiście pasy, ponieważ tak jest o wiele bezpieczniej. Rodzice rozmawiali jeszcze z sąsiadka o czymś więc pewnie trochę to zajmie. Wyjąłem telefon i podpiąłem  słuchawki do urządzenia. Założyłem je i po chwili mogłem słuchać sobie muzyki dla zabicia czasu. Mam duża nadzieję że ta droga minie szybko i przyjemnie. Rodzice po rozmowie i pożegnaniu się z sąsiadka która mieliśmy najlepszy kontakt z reszty naszej dzielcy wsiedli do samochodu. Patrzyłem na szybę i po chwili wyruszyliśmy, czeka mnie długa droga ale za to przyjemna bo przy mojej ulubionej  muzyce.

Per Karol

Obudziłem się gwałtownie kiedy poczułem jak ktoś leje na mnie wodę. Otworzyłem szeroko oczy i zobaczyłem swoją matkę, jak ja ją nienawidzę.

- wstawaj, spóźnisz się do szkoły - powiedziała i wyszła z mojego pokoju

-czy ty mogłaś mnie normalnie obudzić, przez ciebie mam łóżko mokre! - krzyknąłem z wkurzenia.

Mam jej serdecznie dość czemu mój tata musiał akurat z nią się ożenić. Przez ona to potwór w ludzkiej skórze. Wstałem niechętnie z łóżka i wyszedłem z pokoju. Przez nią jest mi kuźwa zimno, super. Wszedłem do łazienki i zacząłem robić to go zawsze. Umylem się cały, uczesalem włosy jak i ubrałem się w ubrania które leżały czyste na szafce. Kiedy już byłem ogarnięty wyszedłem z łazienki. Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku. Wziąłem oczywiście mój telefon do ręki i zobaczyłem godzinę.

-naprawdę 7:50?! dobra walić najwyżej się spóźnię - powiedziałem w myślach i zacząłem oglądać jakiś ciekawy film na yt.

-Karol do cholery jasnej marsz do szkoły! - krzyknęła zdenerwowana matka

Znów się odpaliła. Nie może ona poprostu dać mi kiedyś spokój? Ona rządzi mną jakbym miał 15 lat a nie 20. Wstałem niechętnie z łóżka i powędrowałem do laizbeki. Oczywiście tam się ogarnąłem aby jakkolwiek wyglądać. Dalej nie ogarniam po co komu szkoła? Przecież wszystko jest na necie i po co mi  w życiu wiedzieć na przykład jaka temperatura jest w Filandi albo życiorys Mickiewicza. Wątpię żebym ta wiedzę która mam w szkole kiedyś mi się przydała. Wyszedłem ogarnięty z łazienki i wróciłem do swojego pokoju. Otworzyłem szafę i oczywiście wyjąłem z niej pierwsze lepsze ubrania które wzięły mi się pod ręką. Ubrałem się w nie, wziąłem plecak i wyszedłem z pokoju kierując się w stronę przedpokoju.

- jest już 8:10 człowieku jesteś spóźniony 10 minut! - krzyknęła

- mam to gdzieś - odpowiedziałem zakładając buty

- co ja dobrze pamiętam ty zawsze wszystko miałeś gdzieś...

- ciebie szczególnie, nara - przerywałem jej i wyszedłem z domu

Nienawidzę jej. Jakbym ktoś mnie zapytał kto mnie w życiu wkurza, odpowiedzialnym odrazu matka. Po co mój ojciec z nią się ożenił? Od kiedy jest u nas w domu żądzi się jakby była królowa czy coś. Mam ja to totalnie ale to totalnie dość, bym skakał z radości gdyby się przeprowadziła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro