Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 21

Per Karol

Stęskniłem się za Hubertem, jak dobrze ze nic mu nie jest. Wszystkie moje myśli w końcu mogą mnie opuścić w spokoju. Szkoda że mu telefon zabrali ale bardzo dobrze że jednak mu oddali i dał mi znać. Gdy skończyłem palić papierosa odszedłem od okna i usiadłem na łóżku. Można powiedzieć że śniadanie właśnie mam za sobą. Nie jestem głodny jakoś a papieros po części można teraz nazwać śniadaniem. Zacząłem bez celu przeglądać Instagram szukając czegoś ciekawego. Po patrzeniu pierdyliard postów zobaczyłem jeden z cytatem "Za mało odwagi by komuś coś wprost powiedzieć". Zacząłem myśleć nad tym cytatem i czy ten cytat ma coś wspólnego z moim życiem. Po części tak i nie w sumie. Jak tak myśląc to każdy by chciał komuś powiedzieć prawdę ale boji się. Niestety strach jest najgorszy w tych czasach. Chcę się  czegoś ale strach jak ta druga osoba zareaguje jest straszne. Niby można przewidzieć tą reakcje gdy zna się ta osobę bardzo dobrze ale co jeśli jednak się nie przewidzi? Wtedy albo się straci z kimś kontakt albo będzie źle. W sumie trzymanie w sobie też nie jest dobre z powodu iż to męczy bardzo. Lepiej powiedzieć komuś prawdę niż milczeć. Po chwili z moich myśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałem z łóżka i poszedłem oczywiście otworzyć. Gdy otworzyłem zobaczyłem matkę

-hej - powiedziałem bez emocji i ją wpuściłem

-byś mi pomógł z zakupami a nie, mężczyzna jesteś - powiedziała wkurzonym głosem

Nic nie odpowiedziałem tylko wziąłem od niej reklamówki z zakupami i poszedłem do kuchni. Położyłem zakupy na blacie i zacząłem rozpakowywać. Każdy produkt chowałem do odpowiedniej szafki lub półki w lodówce.

- rozmawiałem z ciocia i nawet jutro do niej jedziesz - powiedziała matka wchodząc do kuchni

- co? - spytałem zdziwiony

- rozmawiałem z dyrektorka i wszystko jest załatwione, prawdopodobnie zostaniesz tam do wakacji a jeśli nic się w twoim zachowaniu nie zmieni to będziesz mieszkał rok u cioci - wyjaśniła kobieta

- ty sobie jaja teraz robisz?

- nie, sam sobie taki los wyrządziłeś, skończyło się, było miło ale się skończyło Karol

- nienawidzę was! - krzyknąłem i wyszedłem z kuchni.

Nie mogą mnie tam odesłać, nie pozwolę. Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Nie będę się pakowac ani nic, nigdzie nie jadę i tyle. Nikt mi nie zmusi abym pojechał do jakieś cioci. Mam plany na dziś i na jutro i na każdy dzień i nie będą mi planów skreślać. Co oni sobie myślą? Że mogą mną kierować i będę robić to co oni chcą? Po moim trupie, to moje życie i będę je kierował tak jak chce i tyle. Jeśli nie chce jechać do innego miasta to nie pojadę i koniec kropka. Chcę żeby było jak kiedyś, miałem normalna mamę która mnie wspierała a nie ta która chce mnie zniszczyć chyba. Leżałem na łóżku i patrzyłem na sufit. Myślałem o jutrzejszym dniu, najgorsze jest to że muszę dziś się spakować w takim razie a co za tym idzie? Nie pójdę dziś na imprezę z chłopakami a chce bardzo. Poszedłbym ale wiem że będzie jeszcze gorzej i wtedy na bank zostanę na rok u cioci więc niestety dziś zostaje w domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro