Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial 14

Per Hubi

Gdy promienie słońca zaczęły na mnie świeci ogarnąłem   że jest już zachód słońca. Wróciłem po chwili do świata i przypomniałem ze miałem iść na spotkanie z sąsiadka!

- halo? Hubi jesteś? - spytał chłopak

-kuźwa spóźniłem się na spotkanie z sąsiadka

- i co z tego? - spytał z spokojem

-rodzice mnie zabija-powiedziałem lekko spanikowany

-Oj tam nie będzie tak źle, spokojnie Hubert powiesz ze szedłeś i sie zamyslililes czy coś albo spotkałeś kolegę z klasy i zapomniałeś o spotkaniu

-nie mam przyjaciół bo się przeprowadziłem... - powiedziałem smutny

-Oj... przepraszam

- na luzie ehh... muszę kończyć Oki?

- sponio jak coś to napisz jak rodzice zaragowali ale na spokojnie będzie dobrze

-dzięki... do usłyszenia Karol

-trzymam kciuki że będzie dobrze,, trzymaj się

-ty też - powiedziałem lekko x uśmiechem

- nio to pa

-pa

Chłopak rozłączył się a ja zacząłem patrzeć na zachód słońca. Naprawdę ten czas tak szybko minął? Jak to się stało? Spojrzałem na telefon i  zobaczyłem milion wiadomości od rodziców z pytaniami gdzie jestem, co się dzieje i ogóle. Jak wrócę do domu to mnie zabija. Napisałem im wiadomość i wstałem z ławki. Zacząłem powoli kierować się w stronę domu. Jestem w strasznej sytuacji pewnie tata pomyśli że znalazłem se kolejnych znajomych i ćpałem a mama będzie zła. Wszystko zepsułem znowu. Gdy dotarłem do domu wszedłem do niego. Zdjąłem buty i powędrowałem odrazu do salonu gdzie byli moi rodzice. Jak mnie zobaczyli widać było że nie są zadowoleni ani nic.

- znów cpales? - spytał tata nie patrząc na mnie

- nie, gadałem z kolegami...

- umówiłeś się na kolejne cpanie? Bo po  mi się przeprowadziliśmy?! - spytał wkurzony i wstał patrząc na mnie - nie mam na ciebie słów! Jesteś nikim! Zejdź mi z oczu!!

Popatrzyłem na nich i poszedłem szybko do przedpokoju, założyłem buty i wybiegłem z domu z płaczem. Zabolało mnie to i bardzo, rodzice mi nie ufają, jestem nikim. Szedłem nie patrząc na nic i płakałem. Obraz powoli mi się rozmazywał a ja miałem to gdzieś. Nie wrócę do domu dziś, wrócę jutro wezmę swoje rzeczy i zniknę z ich życia. Będą mieszkać bez problemów i mieć w końcu szczęśliwe życie. Ktoś zaczął do mnie dzwonić ale miałem to gdzieś. Wszedłem do jakiegoś lasu i usiadłem przy jakimś drzewie. Przytuliłem się do nóg i płakałem. Dlaczego musiałem taki być? Obiecałem rodzica że tego nie zrobie a oni mi nie wierzą i dalej myślą że cpie. Telefon cały czas dzwonił , wyjąłem go w końcu i myśląc że to rodzice wyrzuciłem telefon przed siebie. Spojrzałem po chwili na ekran i zobaczyłem napis "Karol". Popatrzyłem na ten napis i nie wiem co mam  zrobić, odebrać i udawać że wszystko jest okej? Moze tez urwę z nim kontakt aby on miał też lepsze życie? Nie wiem. Chłopak cały czas dzownil bez przerw. Wziąłem po chwili telefon i odebrałem

-Hubert wkoncu! Myślałem że coś Ci zrobili, jak tam? Wszystko Oki?

-n-nie - powiedziałem przez płacz

-płaczesz? Hubi na spokojnie co ci powiedzieli?

- byli źli na mnie, wyzywali mnie i wybiegłem z domu...

- jak to wyzywali? Przecież nic nie zrobiłeś? A spotkać się z sąsiadka możesz zawsze

-nic nie rozumiesz...

- co?

- Karol to długa historia...

- mów - powiedział stanowczo

Nastała cisza. Mam powiedzieć osobie której nie znam moja historie? Czy to ma sens?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro