26
Gdy tylko dotarł na miejsce ruszył w stronę domu przyjaciółki, mając nadzieję, że dobrze zapamiętał trasę i że nie zbłądzi. Jednak droga ta była prosta i szybka, więc już po zaledwie kilku minutach zobaczył ogródek MiYoo i podszedł do jasnych drzwi wejściowych. Przez chwilę tylko stał pod nimi i zastanawiał się, czy to jest na pewno dobry pomysł. Ostatecznie zawrócił lecz nie po to, aby powrócić do Mokpo, a z zupełnie innego powodu. Usiłował sobie przypomnieć, gdzie znajdował się ten sklep, który mijali, podczas przemierzania okolicy. Po pewnym czasie, kiedy mózg Youngjae pracował na najwyższych obrotach, doszedł do wniosku, że jakiś sklep z kolorowym szyldem znajdował się przy parku i właśnie w tą stronę się skierował. Gdy w końcu udało mu się znaleźć owy sklep, otworzył szklane drzwi, które zasygnalizowały jego wejście dźwiękiem dzwoneczka i udał się na interesujący go dział.
Ostatecznie ponownie znalazł się pod jasnymi drzwiami domu MiYoo i po krótkim przemyśleniu wszystkiego jeszcze raz, w końcu zapukał. Otworzyła mu pewna kobieta, zapewne mama dziewczyny. Była elegancko ubrana i umalowana, a na nodze miała jeden but na szpilce, natomiast drugi, taki sam, leżał na podłodze obok. Już otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak Youngjae był szybszy z wyjaśnieniami.
- Dzień dobry, nazywam się Choi Youngjae, jestem przyjacielem MiYoo, przyszedłem do niej, ponieważ dowiedziałem się, że nie najlepiej się czuje, bardzo miło mi panią poznać-podał kobiecie rękę i uśmiechnął się, jednak w rzeczywistości był naprawdę zestresowany, gdyż bał się, że mu nie zaufa i z całego jego planu nic nie wyjdzie.
- W porządku, wejdź- odpowiedziała mu i niepewnie zaprosiła chłopaka do środka gestem ręki- Nazywam się HyeRin i jestem mamą MiYoo, a ona jest u siebie w pokoju, faktycznie czuje się dość kiepsko i czy mogę mieć do Ciebie pewną prośbę?- zapytała, a Jae przytaknął ruchem głowy, na znak, że się zgadza.
- Właśnie teraz wychodzimy z mężem i chciałam się zapytać czy mógłbyś pobyć przez ten czas z nią? Bo boję się, że nie zje lub zapomni zażyć lekarstwa, a to wyjście było już od dawna zaplanowane. Nie miał kto do niej przyjść, a jak ty tu jesteś to pomyślałam, że może byś mógł-kobieta popatrzyła wyczekująco na Youngjae.
- Oczywiście- chłopak uśmiechnął się, a w duchu podskakiwał z radości.
- Dziękuję ci bardzo- mama MiYoo odwzajemniła jego uśmiech i minęła go ruszając po drugą szpilkę. Jae uznał to za pozwolenie na pójście do pokoju swojej przyjaciółki.
Zapukał cicho do jej drzwi, jednak gdy nie dostał odpowiedzi, zapukał ponownie, nieco głośniej lecz kiedy ponownie odpowiedziała mu cisza, powoli nacisnął klamkę i otworzył. Widok, który tam zastał, złamał mu serce. Jego urocza MiYoo leżała skulona na swoim łóżku, taka niewielka i bezbronna, miała zaczerwienione i lekko spuchnięte oczy i różowy nosek, zapewne od kataru, otaczały ją całe góry zużytych chusteczek, a na szafce nocnej stało mnóstwo różnych lekarstw. Gdy tylko go zobaczyła podniosła się do siadu.
- Youngjae, a co ty tutaj robisz? Masz przecież obowiązki, dużo obowiązków- powiedziała i wzięła poduszkę do ręki, przyciskając ją do swojej klatki piersiowej.
- Przyjechałem do ciebie, ponieważ dla tak wyjątkowej osoby, jak ty zawsze znajdę czas. Muszę Cię teraz pocieszyć, żebyś szybko wyzdrowiała- uśmiechnął się szeroko i przykucnął przy jej łóżku. Zanim MiYoo cokolwiek powiedziała, rozpłakała się i wcisnęła twarz w trzymaną, przez siebie poduszkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Coś mi ostatnio kiepsko idzie, ale postaram się, jak tylko mogę, żeby były nowe rozdziały, bo widzę, że przybywa Was tu coraz więcej❤️Dziękuję❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro