"Od Zera "
"życie to jedno wielkie rozczarowanie"
Idąc w kierunku szkoły wstąpiłam do małego sklepiku kupując napój w szklanej butelce.
I powolnym krokiem zbliżałam się do wejścia.
Będąc w środku zaczęłam rozglądać się na boki i zauważając toalety ospałym krokiem ruszyłam w ich kierunku.
Patrzyłam się w lustro a krew w moich żyłach z każdą sekundą wżała coraz mocniej, chwyciłam butelkę mocno w dłoń i zasłaniając oczy rozbiłam butelkę o zlew. Ta rozprysła się cała po podłodze a ja czułam jak drobinki szkła z każdym moim najmniejszym ruchem wbijają mi się w Skórę. Ból który w tamtym momencie ogarniał moje serce nie pozwalał mi na spokój co spotęgowało moje późniejsze działanie. Ścisnełam dłoń w pięść, zaciągłam rękaw sukienki na dłoń i ostrymi szybkimi uderzeniami zaczęłam niszczyć szklaną powłokę.
Głośny dźwięk dzwonka wybudził mnie z amoku powodując moje nagłe osunięcie się na ziemię. Widząc moją rękę syknełam głośno i powoli wstając poszłam szukać pielęgniarki.
W oddali korytarza można było ujrzeć dużą plakietke z napisem osoby której teraz szukałam.
Zapukałam dwa razy a następnie pociągnełam za klamkę i weszłam do pomieszczenia.
Słyszałam jak starsza kobieta rozmawia z jakimś chłopakiem lecz nie mogłam ich dostrzec przez zasłonę, która nas dzieliła dlatego w milczeniu czekałam na moją kolej.
Często myślałam czego akurat wypadło na mnie to - wszystko.
Jako dziecko moje dzieciństwo pamiętam jak przez mgłe ale raczej wspomnienia związane z nim są dobre. Wszystko zaczęło się jedynie psuć od skończenia moich 12 urodzin, dzień po dniu.
A wszystko zaczęło się tak ponieważ...
- A tobie słonko co się stało? - szybko wyrwałam się na ciepły głos starszej kobiety. Na jej twarzy pomimo kilku zmarszczek przejawiał się ciepły, miły uśmiech na co nie mogłam zareagować podniesieniem kącików ust.
- Ym skaleczyłam się - uniosłam rękę ku górze by ujrzeć jak krew z pociętej od szkła dłoni zaczęła spływać po ręce aż po łokieć. Spoglądnęłam na nią a ona jedynie łupła na mnie podejrzyliwym wzrokiem i skierowała się do szafki z potrzebnymi rzeczami do uśmierzenia mi bólu.
Oparłam się o oparcie krzesła i przymknełam oczy a moja głowa sama poleciała w prawą stronę dzięki czemu gdy otworzyłam oczy zauważyłam chłopaka o bardzo ciemnych oczach, ciemnych włosach i zapewne bardzo ciemnym umyśle.
Pomimo tego że nie byłam chłopakiem zainteresowana mogłam szybko stwierdzić że jest on bardzo przystojny.
Szybko nawiązaliśmy kontakt wzrokowy na co on zareagował widocznym zainteresowaniem.
- Nowa? - Ciary przeleciały wzdłuż kręgosłupa po sam dół by oznajmić mi że jego głos bardzo mi się podoba, był głęboki wraz z chrypą i dość dojrzały jak na jego wiek. I zapewne to jedyna dojrzała rzecz jaką on posiada.
Spuściłam wzrok i podałam rękę kobiecie by ta mogą swobodnie wyciągać szkło i opatrzeć rany.
Spowrotem popatrzyłam na chłopaka ale już on na mnie nie patrzył przez co mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Miał rozciętą wargę i rozwalony łuk brwiowy.
- Brad'ley możesz już iść do klasy, jakbyś źle się poczuł to zwolnij się.
Chłopak wstał wziął plecak i wyszedł mówiąc ciche słowa na pożegnanie.
Po kilku minutach i ja mogłam opuścić pomieszczenie z zabandażowaną dłonią. Teraz pozostał mi jeden problem.
Muszę znaleźć sekretariat tylko gdzie on jest...?
- Pomóc Ci znaleźć sekretariat? - Odwrociłam się nie wiem czemu z cichą nadzieją że być może był to Brad ale niestety albo stety był to jakiś chłopak o blond włosach.
- Jasne - uśmiechnęłam się i ruszyłam za nim.
10 minut później...
Wychodząc ze sekretariatu wraz z książkami i potrzebnymi mi papierami, jakaś dziewczyna nie patrząc na mnie przechodząc uderzyła mnie w bark.
- Może byś tak uważała co? - westchnęłam przeciągle i popatrzyłam się na nią ze wzrokiem pełnym irytacji.
- Lepiej ty. Uważaj na siebie - dziewczyna popatrzyła się na mnie wzrokiem pełnym nienawiści chyba próbując zrobić na mnie jakiekolwiek wrażenie.
- Ej czy tobie przypadkiem nie rozmazała się szminka? -
- Co!? - Dziewczyna z piskiem ruszyła w głąb korytarza najpewniej by teraz przez całą przerwę poprawiać się i przeglądać w lustrze.
Podziękowałam chłopakowi stojącemu obok mnie, który dalej był zdziwiony moim zachowaniem i odeszłam w dalszy głąb korytarzy by odnaleźć swoją nową klasę.
🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼
?i jak ¿
Piszczie komentarze!!!
Mega się nakręciłam na to więc piszę póki wena dopisuje 😊 😊 😊
No to za chwilę wstawiam kolejny rozdział
No to do zobaczenia za jakieś 20 - 30 minutek
❤️❤️❤️buziaki☮️☮️☮️☮️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro