Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Boję się ciebie "

Siedziałam w kompletnej ciemności zastanawiając się, co ja właściwie robię? Czy uczucia którymi być może dażę Brada są prawdziwe? Czy to nie może chwilowy brak ciepła drugiego człowieka?

- Już wszystko okey, naprawiłem przewody - wzdrygłam się na odgłos jego chrypki w głosie ale wiedząc że źle postępuje sięgłam po swoją koszulke i jak najszybciej wybiegłam z pokoju ze łzami w oczach.

Na nic zdały się jego marne zawołania bym wróciła...

Ja podjęłam decyzję.

~~~~ następnego dnia

Cały ranek przeleżałam w łóżku i nie miałam ochoty go opuszczać, cudem wczoraj przemknęłam przez cały dom aby tato mnie nie usłyszał.

Powoli zaczęłam wstawać i ruszyłam do łazienki gdzie przemyłam twarz i delikatnie pomalowałam rzęsy tuszem. Nie miałam ochoty się stroić dlatego nawet specjalnie nie wzróciłam uwagi na to jak jestem ubrana czyli w zwykle dresy i czarną koszulkę.
Schodząc w dół usłyszałam że w salonie gra telewizor co spowodowało że chciałam zawrócić ale gdy to miałam zrobić...

- O, wstałaś już? - powiedział nie patrząc się nawet na mnie, dlatego nic nie mówić kiwnełam mu głową - Późno wróciłaś, choć siadaj. - Myślałam że zaraz serce wyrwie się z piersi. Usiadłam obok niego pełna złych przekonań, co zwiększało mój stres.

- Czemu ty do mnie nie przychodzisz już co? Jak kiedyś. Jak byłaś jeszcze moją małą dziewczynką. - przybliżył się i odgarnął kosmyk włosów za moje ucho.

- Hyh może po prostu się ciebie...boję?- popatrzyłam się na niego, był moim ojcem wspaniałym gdy byłam mała. Fakt był przystojnym mężczyzną jak na swój wiek ale co z tego jak wnętrze miał dostrzętnie zgnite.

- Przepraszam, za wszystko co ci zrobiłem. Tyle krzywdy co ci wyżądziłem, naprawdę mi wstyd u jestem na siebie wściekły czasem po prostu nad sobą nie panuje. - Patrzyłam się w jego stronę nie wierząc co on właśnie mówi, na moją twarz wpełz delikatny uśmiech, który za chwilę i tak znikł gdy znowu okrutne wspomnienia przelały się do mojej głowy.

- Jestem zmęczona jeszcze, idę się położyć - wstałam i ruszyłam schodami do góry nie chcąc widzieć już jego twarzy.

Kładąc się i zamykając oczy widział tylko dzień w którym wszystko się skończyło...

"dobranoc mamo "

-----------

Bardzo długo nic nie dodawałam ale musiałam skupić się na egzaminach .
Teraz są wakacje mam nadzieję że każdy je spędza wspaniale. Postaram cię więcej dodawać w sierpniu bo we wrześniu znowu do szkoły i trzeba będzie wziąć się do nauki i znowu będę musiała zapomnieć o pisaniu

Dziękuję za wszystko, bezpieczenych wakacji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro