Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Ja: Pozwól mi to zrobić chociaż raz. Tak cholernie bardzo chcę Ciebie usłyszeć.
Prince: W porządku, ale tylko raz.

Przygryzłam wargę i nacisnęłam ikonkę słuchawki, by zadzwonić do chłopaka, z którym do dziś tylko pisałam. Denerwowałam się, bo byłam okropnie ciekawa, kim jest i jaki ma głos.

Połączenie zostało odebrane.

Odetchnęłam tak, żeby tego nie słyszał, po czym odezwałam się:

- Cześć.

- Hej, maleńka - odpowiedział mi gorący głos chłopaka.

Od dzisiaj dzwońmy do siebie codziennie, proszę.

- Jesteś teraz zadowolona? - spytał cicho.

- Tak - odpowiedziałam i przygryzłam wargę.

Rozmawiam z nim.

- Cieszę się, że moja księżniczka jest szczęśliwa.

Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Będziemy ze sobą rozmawiać tylko dziś? - spytałam.

- Na razie tak.

- W takim razie muszę to wykorzystać - powiedziałam uśmiechając się i owijając kosmyk włosów wokół swojego palca.

- Och - zaśmiał się cicho - W takim razie pokaż mi na co cię stać.

Zaczęłam z nim rozmawiać i nakręcać go jak najbardziej umiałam. Teraz, gdy mnie słyszy, nie mogę tego spieprzyć.

Słysząc jego jęki przez słuchawkę telefonu rozpływałam się i z minuty na minutę coraz bardziej chciałam dowiedzieć się z jakim chłopakiem ze szkoły mam do czynienia. Wydawał się być naprawdę gorący. Zastanawiając się nad tym zaczęłam w myślach przeszukiwać każdego chłopaka ze szkoły, ale żaden nie wydawał się być odpowiedni.

Ujawnij się, Książę.

- Jesteś w tym tak kurewsko dobra - odetchnął, gdy skończyłam zadowalać go przez rozmowę.

- Powinnam podziękować? - zaśmiałam się pod nosem.

- Następnym razem to ty podziękujesz mi, księżniczko.

- Mam nadzieję, że w cztery oczy - powiedziałam podnosząc brew.

- Jeśli będziesz grzeczna, a niestety taka nie jesteś.

- Och, dlaczego?

- Bo rozmawiasz ze mną w każdą noc i przez to nie masz czasu na naukę. Mam rację?

- Troszeczkę - powiedziałam, a on zaśmiał się cicho.

- Będę już kończył - powiedział, co mnie zasmuciło.

- Dlaczego?

- Mimo że mnie rozbudziłaś, znów zasypiam, a muszę jeszcze zapalić.

- Palisz? Oj, niegrzeczny - zachichotałam - Ale nie jesteś sam.

- Ty też palisz?

- Mhm.

- Zapamiętam to - powiedział i nie wiem dlaczego, ale wywołało to uśmiech na mojej twarzy. - Dzięki za dziś, księżniczko. Śnij o mnie.

- Chciałabym - uśmiechnęłam się - Dobranoc, Książę - powiedziałam i rozłączyłam się po chwili.

Kilka sekund później dostałam sms:

Prince: 😏😘

Westchnęłam i odłożyłam telefon na szafkę nocną. Położyłam się wygodnie i po kilkunastu minutach zasnęłam myśląc o chłopaku, z którym w końcu udało mi się porozmawiać i mam nadzieję, że to nie był ostatni raz, gdy to zrobiliśmy.

~

- Trzeba znaleźć jakiegoś partnera na bal halloweenowy - odezwałam się do Michelle po tym jak zakończyłyśmy jeden temat rozmowy. Stałyśmy właśnie za szkołą i paliłyśmy papierosy, czyli jak zawsze w przerwy obiadowe lub inne dłuższe.

- To nas ktoś powinien zaprosić, nie uważasz? - podniosła brew i strzepała swojego papierosa.

- Nie pójdę tam z byle kim. Ale też nie z Jakiem jak rok temu - zaśmiałam się.

- Jesteś wybredna - szturchnęła mnie łokciem.

- Nic na to nie poradzę - wzruszyłam ramionami, po czym zaśmiałyśmy się razem.

- Hej, dziewczyny.

Słysząc znajomy mi głos odwróciłam się. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam Louisa, który wyszedł zza ściany budynku. Mrugnął uśmiechając się i podszedł do nas.

- Wiedziałem, że tu będziecie. Macie ognia?

- Jasne - Michelle odpowiedziała, po czym sięgnęła do kieszeni swojej koszuli, by wyciągnąć z niej zapalniczkę. Podała ją chłopakowi, który po chwili z niej skorzystał. Oddał ją dziewczynie wypuszczając dym spomiędzy swoich ust i odszedł od nas uprzednio dziękując i mrugając do niej.

Spojrzałyśmy na siebie w tym samym czasie. Zaśmiałam się, a Michelle wypuściła z siebie powietrze machając przy tym swoją dłonią.

- Cholera, gorący jest - powiedziała. Poruszyłam sugestywnie brwiami, za co uderzyła mnie w ramię.

- No co? - zaśmiałam się, odsuwając się od niej.

- Nic - przewróciła oczami, po czym sama się roześmiała.

Po skończeniu palenia wróciłyśmy do szkoły, a dokładniej na halę, gdzie miały odbyć się lekcje wychowania fizycznego. Nauczyciel, a zarazem nasz trener od koszykówki, pan Johnson powiedział nam, że mamy wolne dwie godziny, bo odbywają się próby do balu halloweenowego o którym dziś rozmawiałam z Michelle. Mężczyzna powiedział nam, że wszystkie dziewczyny z jego grupy mają zająć miejsca na widowni, więc zrobiłyśmy to zaraz po tym, gdy odłożyłyśmy swoje plecaki w szatni. Na początku zajęłam się sobą i zaczęłam przeglądać strony internetowe w telefonie. W pewnym momencie, gdy właśnie umieściłam zdjęcie na My Story na Snapchacie poczułam szturchnięcie, więc podniosłam swój wzrok znad ekranu i spojrzałam na przyjaciółkę.

- Patrz - powiedziała i kiwnęła głową w kierunku środka hali. Zobaczyłam tam kilkunastu ludzi, którzy chodzili raz w tą, a raz w tamtą stronę. Wszyscy zaangażowali się w drobne przygotowania, które tak naprawdę na poważnie odbędą się za niecały miesiąc.

- Co? - spytałam nie wiedząc co chciała mi pokazać.

- O Boże, patrz - wskazała na scenę. Był na niej Niall, który siedział na wzmacniaczu i robił coś przy swojej gitarze. Włączył wszystko i zaczął na niej grać, co cholernie mi się spodobało. Nie dosyć, że był punkiem, to grał na gitarze elektrycznej, a to zdecydowanie uwielbiałam.

- Będzie grał na balu? - spytałam, mimo że byłam świadoma tego, że nie dostanę konkretnej odpowiedzi na moje pytanie.

- Możliwe.

- Och, cholera - przygryzłam wargę i pochyliłam się opierając swoje łokcie na kolanach. Niall grał na gitarze, a dziewczyny które właśnie obok niego przechodziły, zatrzymały się i zaczęły go podrywać. Blondyn przejechał palcami po strunach instrumentu kończąc grać, po czym mrugnął do dziewczyn i odłożył instrument na bok, a następnie zszedł do nich, by z nimi porozmawiać. Patrzyłam na to czując pewnego rodzaju zazdrość, bo też chciałabym zamienić z nim kilka słów, a nawet poznać się z nim.

Niall po kilku minutach wyminął dziewczyny sięgając po swój telefon, którego wyciągnął z kieszeni swoich jeansowych spodni i zaczynając coś na nim pisać, opuścił halę.

- Chyba wiem z kim pójdę na bal - uśmiechnęłam się, a Michelle podniosła brew.

- Z Niallem?

- Mhm - wymruczałam odchylając się na plastikowym krzesełku.

- Z jakiej racji miałby ciebie zaprosić? Tylko nie mów mi, że sama go o to zapytasz.

- Sam to zrobi. Nie wiem jak, ale dopilnuję tego, żebyśmy do tego czasu lepiej się poznali - uśmiechnęłam się, ale wyraz mojej twarzy szybko zmienił się w zaskoczony, gdy poczułam wibracje w mojej kieszeni. Wyciągnęłam z niej telefon z myślą, że Jake chciał z nami zapalić na przerwie, ale to nie był on.

Prince: Cześć, mała.

Gdy odczytałam wiadomość, szturchnęłam Michelle, by pokazać jej mój telefon.

- Napisał!

- Chyba nie powiesz mi, że teraz będziecie się pieprzyć przez wiadomości, co? - rzuciła mi rozbawione spojrzenie.

- Nie - zaśmiałam się - Nie mam pojęcia dlaczego napisał tak wcześnie, ale nie przeszkadza mi to.

Ja: Cześć, duży.
Prince: Hm, a co jeśli jestem niski jak cholera i właśnie poczułem się urażony?
Ja: Jak mi przykro hahah
Prince: Niegrzeczna.
Ja: A ja nie jestem mała, wręcz odwrotnie.
Prince: Cóż, to chyba normalne, skoro jesteś w drużynie koszykarskiej. Skoro o tym mowa to kiedy masz trening?
Ja: W poniedziałek, a co?
Prince: Przyjdę popatrzeć na twoje koleżanki.
Ja: A co ze mną, co?
Prince: Tobą zajmę się wieczorem.
Ja: :)))
Prince: Coś się stało?
Ja: Chcę wiedzieć jak wyglądasz.
Prince: Nie powiem Ci tego.
Ja: Książę, proszę! Jeśli mi tego nie powiesz, podejdę do każdego chłopaka na treningu i zajrzę mu w telefon.
Prince: Zrób to. Chętnie zobaczę ich reakcję na to, że takie laski jak wy dobierają im się do kieszeni, żeby zabrać im telefon.
Ja: Jesteś głupi.
Prince: Hej, to nie byłoby takie złe. Powiesz im wtedy "seks za telefon" i rozrywkę masz gwarantowaną.
Ja: Nie zrobię tego.
Prince: Przecież nie jesteś dziewicą, więc co za różnica?

Spojrzałam się na Michelle, która była chyba zdziwiona tak bardzo jak ja widząc wiadomość od chłopaka.

- Okej, to jest dziwne... - zmarszczyłam czoło patrząc na telefon.

- Trochę. Chyba, że cię śledzi i wie o tobie wszystko, a nawet to czego sama o sobie nie wiesz.

Ja: Skąd te przypuszczenia?
Prince: Czuję to. Jesteś zbyt pewna tego co ze mną robisz.
Ja: Zostaw psychologiczne podejście dla siebie.
Prince: 😎
Prince: Jesteś taka łatwa do rozgryzienia.
Ja: Nienawidzę Cię.
Prince: Pokochasz mnie, a szczególnie mojego kutasa, który z pewnością okaże się być lepszy od tych wszystkich śmiesznych rzeczy, które nie zasługiwały na to, by w tobie być.
Ja: Och, ktoś tu popadł w samouwielbienie.
Prince: Będziesz kolejną, która zmieni swoje zdanie zaraz po tym, kiedy skończymy w jednym łóżku.
Ja: A co jeśli tego nie chcę?
Prince: Nie przystoi kłamać księżniczce.
Ja: Okej, kocham Cię za to.
Prince: Pokochasz mnie jeszcze za wiele innych rzeczy, kochanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro