Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Dziś miał odbyć się mój trening koszykówki oraz koncert Bring Me The Horizon. Na początku zastanawiałam się, czy brać udział w tym pierwszym, bo inaczej będę naprawdę zmęczona na koncercie. Jednakże nie chciałam zawodzić drużyny i poszłam na trening.

Mi i Michelle towarzyszyli Jake, Niall i Louis, którzy rozsiedli się na trybunach tak jak zwykle to robili. Prawda jest taka, że podczas mojej gry Horan rozpraszał mnie kiwając do mnie i rzucając głupie komentarze, które według niego były śmieszne, za co miałam ochotę go udusić, bo takie nie były.

- Znacie się? - spytała mnie jedna z dziewczyn przy okazji, gdy przebiegała obok mnie.

- Z kim?

- Z Niallem, oczywiście.

- Jest moim przyjacielem - odpowiedziałam, a dziewczyna skinęła głową, po czym chyba zapomniała o całej sprawie, bo zajęła się przyjmowaniem piłki lecącej w jej kierunku.

Niall jest mój, odpieprz się od niego.

Po treningu wszystkie dziewczyny poszły do szatni, by przebrać się. Niestety musiałam widzieć jak Niall rozbierał wzrokiem wszystkie zawodniczki, zanim zamknęły drzwi od pomieszczenia, co mnie trochę zdenerwowało. Dziś poczułam się wyjątkowo zazdrosna o niego i nie mogłam na to nic poradzić. Ostatnio Niall był dla mnie naprawdę miły i do tego spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, więc dziwne by było, gdybym o nim nie myślała.

Nie zakochuj się.

Och, może jest już za późno?

Po wyjściu ze szkoły stanęliśmy przy bramie, by wspólnie zapalić papierosa. Michelle opowiadała z podekscytowaniem Louisowi i Jake'owi z o swoich idolach, których dziś zobaczy, a ja razem z Niallem stałam cicho i przyglądałam się swoim butom, bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

W pewnym momencie Niall przybliżył się do mnie, by objąć mnie w talii. Przeniosłam swój wzrok na jego twarz, na której znajdował się szczery, możliwe że coś znaczący uśmiech. Zrobiłam to samo i wtedy chłopak pochylił się, żeby mnie pocałować. Przechyliłam głowę w bok, by odwzajemnić jego ruch, ale tylko na chwilę.

- Hej, uśmiechnij się - szepnął mi do ucha.

- Po co?

- Widzę, że coś jest nie tak.

- Denerwuję się przed koncertem, to tyle - powiedziałam nie mając dokładnie tego na myśli, ale to też było prawdą.

- Będzie fajnie, zobaczysz - trącił palcem mój nos, dzięki czemu uśmiechnęłam się lekko.

- Życzę ci miłego spotkania z dziewczyną - powiedziałam i to chyba sprawiało, że nie byłam w najlepszym humorze. Niall znalazł sobie dziewczynę czy kimkolwiek ona dla niego jest, a ja... Cóż, mam Księcia. Naprawdę czasem mam wrażenie, że jest nim Niall, ale to byłoby po prostu dziwne. Ale nie tylko jedna osoba może mieć taki charakter i styl pisania. Może to wszystko jest jednym wielkim przypadkiem?

- A ja tobie dobrej zabawy z Michelle.

- Właściwie to jeszcze z kimś tam się widzę - westchnęłam.

- Z kim? - Niall spytał zdziwiony łącząc brwi - Masz chłopaka?

- C-co? Nie - pokręciłam głową - Nie mam.

- Naprawdę się temu dziwię.

- Dlaczego?

- Mówiłem tobie kiedyś, że jesteś gorąca, więc dlatego. Ale jesteś jeszcze miła, słodka i w ogóle - uśmiechnął się lekko.

Powiedział to nie będąc pijanym.

Muszę to zanotować.

- Co to za wyznania? - usłyszałam Louisa, do którego po chwili się odwróciliśmy.

- Nie podsłuchuj - powiedział Niall.

- Jeśli chcesz poderwać Alissę, to najpierw musisz skonsultować to z jej bratem - powiedział Jake dumnie zadzierając głowę do góry na co zaśmiałam się cicho.

- Przestańcie - pokręciłam głową rozbawiona.

- Ona już jest moja - Niall prychnął przyciągając mnie do siebie ponownie, co mnie zaskoczyło. Znów się pocałowaliśmy, a Louis widząc to zagwizdał.

- Hej, twoi chłopcy będą zazdrośni - Tommo podniósł brew, za co Niall posłał mu zabójcze spojrzenie.

- To moja sprawa z kim co robię.

- Spokojnie, stary - Louis podniósł dłonie w obronie, a Niall już tego nie skomentował.

- Lecę już. Może zobaczymy się na koncercie - Niall mrugnął do mnie po jakimś czasie, a ja tylko posłałam mu sztuczny uśmiech. Po chwili pożegnał się z resztą znajomych i pojechał do domu swoim Range Roverem.

- My też musimy już iść, prawda Ali? - odezwała się Michelle - Musimy uszykować się na dziś, bo o mój Boże, za kilka godzin zobaczę Olivera! - pisnęła machając rękoma, na co chłopcy pokręcili głowami.

- Ach te dziewczyny - Jake westchnął.

- Takie życie fangirl - zaśmiałam się, a chłopcy nie wiedzieli o co chodzi i w sumie się temu nie dziwię.

~

Spotkałam się z Michelle przed miejscem, w którym miał odbyć się koncert. Gdy mnie zauważyła, podbiegła do mnie skacząc z radości, bo nie mogła doczekać się momentu aż stanie pod sceną i usłyszy pierwsze dźwięki gitar.

- Chodźmy już do środka! - powiedziała ciągnąc mnie za rękę. Zauważyłam, że była ubrana w koszulkę zespołu, czerwoną koszulę w kratę i w krótkie, sięgające do połowy jej ud jeansowe spodenki. Ja miałam na sobie podobne do niej, tylko że ze ćwiekami. Ubrałam również miejscami podarte rajstopy oraz czarną koszulkę z nadrukiem czaszki z przodu. Po powrocie ze szkoły udało mi się pofarbować końcówki moich włosów na kolor fioletowy i wyszło mi to nawet dobrze.

Przeszłyśmy przez kasy mijając się z nieznanymi nam ludźmi, oraz takimi, których kojarzyłam z innych koncertów, na które swoją drogą uwielbiam chodzić.

Chciałabym jeszcze zobaczyć Muse, The Neighbourhood, Twenty One Pilots i Arctic Monkeys, bo tego brakuje mi do całkowitego szczęścia.

Och, nie ma to jak sprzedać duszę ulubionym zespołom.

Podekscytowana Michelle zaczęła szukać naszych miejsc, a ja musiałam ją gonić, bo w innym razie zgubiłabym ją w tym coraz zwiększającym się tłumie.

Gdy stanęłyśmy pod sceną, dziewczyna zaczęła ekscytować się jeszcze bardziej, a ja stałam się nerwowa, bo zdałam sobie sprawę, że dziś zobaczę Księcia. Odetchnęłam i wyciągnęłam telefon z mojej kieszeni, by napisać do chłopaka.

Ja: Gdzie jesteś?

Po chwili dostałam odpowiedź.

Prince: Jestem w drodze :)

I wtedy moje serce zabiło mocniej.

Zaraz go zobaczę.

W pewnym momencie światła zgasły i rozbrzmiały dźwięki gitary. Po chwili na scenę wszedł Oliver i reakcja Michelle była w tym wszystkim najlepsza. Złapała mnie za rękę i pisnęła na co zaśmiałam się. Była w nim totalnie zakochana, więc nie dziwię się, że właśnie w taki sposób na niego zareagowała.

Jak to się dzieje, że idole stają się naszym całym światem?

Naprawdę wczuła się w dźwięki Hospital for Souls, a ja w tym czasie wyciągnęłam telefon, by sprawdzić czy dostałam jakąś wiadomość.

Prince: Mam nadzieję, że wiesz gdzie jest stoisko z gadżetami, hm? ;)
Ja: Omg tak! Jesteś tam?!
Prince: Bądź tam za 10 minut 😘

Po piosence, która swoją drogą była jedną z ulubionych Michelle, pociągnęłam ją za rękaw koszuli, by zwrócić na siebie jej uwagę. Pochyliłam się do niej, by mnie usłyszała, ale z tym było naprawdę ciężko, bo główne głośniki znajdowały się blisko nas.

- Idę do Księcia!

- Pójść tam z tobą?

- Nie, poradzę sobie sama.

Michelle i tak poszła ze mną co mnie zdziwiło, ale to jej nie przeszkadzało w dalszym śpiewaniu piosenek.

Przeszłyśmy przez tłum, by dotrzeć do stoiska wspomnianego przez Księcia, ale zanim to zrobiłyśmy, zatrzymałam ją.

- Co? - spytała zdziwiona przez mój ruch.

Przy stoisku zobaczyłam tylko jedną osobę i był nią otyły, niższy ode mnie chłopak, który trzymał przy sobie telefon. I wtedy przypomniało mi się, że Książę kiedyś żartował ze swojego niskiego wzrostu.

Spojrzałam na przyjaciółkę, której wyraz twarzy wyrażał zdziwienie przez moje zachowanie.

- Czekaj, to właśnie tam miał stać? - spytała patrząc raz na mnie, a raz na tamtego chłopaka.

- T-tak i... Uch, co? To nie może być on, do cholery - pokręciłam głową z niedowierzaniem.

Ten chłopak widocznie na kogoś czekał, więc musiał to być Książę.

Nienienie.

Zupełnie nie tak sobie ciebie wyobrażałam.

- Nie podejdziesz do niego?

- A ty byś podeszła czując ogromne rozczarowanie i w ogóle? Wiem, wychodzę teraz na sukę, ale nie chcę tego zrobić. No bo... Uch - przerwałam westchnięciem.

- Okej, w sumie to trochę ciebie rozumiem - również westchnęła.

Resztę koncertu spędziliśmy na śpiewaniu piosenek, od których zdarło się nam gardło i na zabawie z innymi ludźmi, którzy się do nas przyłączyli. Nie byłam pełna energii i szczęścia przez to, że zawiodłam się na Księciu, ale potem żałowałam, że jednak do niego nie podeszłam. Mógł to być przecież jeden, ale ewentualnie ostatni raz. Jestem taka głupia. Jednakże tak naprawdę nie wiedziałam co wtedy zrobić, bo nie spodziewałam się tego wszystkiego. Jeszcze dziś to naprawię, obiecuję.

Po koncercie pożegnałam się z Michelle, która była naprawdę szczęśliwa. Widok ten naprawdę mnie cieszył, bo z jednej strony spełniłam razem z nią jedno z jej licznych marzeń.

Kiedyś ja spełnię swoje.

Podczas jazdy autobusem do domu przypomniałam sobie o Niallu, który dziś miał spotkać się z jakąś dziewczyną, więc postanowiłam zapytać go jak mu w tym poszło.

Ja: I jak tam po spotkaniu z tą dziewczyną? :)

Poza tym zauważyłam, że miałam kilka nieodebranych połączeń i kilka nieprzeczytanych wiadomości od Księcia. Musiałam nie poczuć wibracji przez dobrą zabawę w którą się wkręciłam.

Spieprzyłam wszystko.

Prince: Spóźnię się, przepraszam.
Prince: Gdzie jesteś?
Prince: Heej, czekam obok takiego grubego kolesia haha

Czekaj.

Co?!

Tylko nie mówcie mi, że tym otyłym chłopakiem nie był Książę, a ten właściwy przyszedł chwilę po tym, gdy ja stamtąd poszłam.

Alissa, przegrałaś.

Co ja mam teraz zrobić?

Zanim mu odpisałam i odpowiedziałam sobie na zadane przez siebie pytanie, dostałam wiadomość od Nialla.

Niall: Było ok.
Ja: Na pewno? :(
Niall: :)

A więc oboje jesteśmy niezadowoleni.

Wyjrzałam przez okno pojazdu i gdy upewniłam się, że jeszcze nie muszę z niego wyjść, napisałam do Księcia:

Ja: Przepraszam, zawiodłam :(

Po chwili dostałam odpowiedź.

Prince: Też się zawiodłem.

Nie dosyć, że oceniłam jakiegoś człowieka z wyglądu co było podłe z mojej strony, to straciłam w oczach Księcia. Nie wybaczę tego sobie.

Ja: Przepraszam, kochanie...
Prince: Dlaczego nie odbierałaś?
Ja: Nie słyszałam, naprawdę. Wybacz mi...

I już nie dostałam żadnej odpowiedzi. Przez ten fakt miałam ochotę się rozpłakać, bo czułam się z tym wszystkim okropnie. Muszę to wszystko jak najszybciej naprawić, bo nie mogę stracić kogoś w kim się... zakochałam? Nawet jeśli zrobiłam to przez zwykłe wiadomości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro