Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Tydzień później nastąpił dzień, w którym mieliśmy wyjechać na wycieczkę do Creek State Park, gdzie przenocujemy dwie noce pod namiotami.
Naszymi opiekunami byli wychowawcy dwóch trzecich klas oraz pan Johnson. Nauczyciel moich przyjaciół na zbiórce przed szkołą postanowił ogłosić wszystkim jak mamy zachowywać się podczas wycieczki:

- Pamiętajcie, że nie mamy rozdzielać się podczas wycieczki, zachować ostrożność podczas zwiedzania, nie wspinać się samemu po skałach i nie kąpać się gdzie popadnie. I nie mam zamiaru wysłuchiwać, że ktoś przez ten wyjazd wróci z dzieckiem, albo ze złamaną nogą, okej?

- Ja wrócę z nim, ale nie przez tą wycieczkę - wymruczałam pod nosem.

- Przestań tak mówić - Michelle szturchnęła mnie ramieniem i po chwili zauważyłam, że Niall, który stał kilka metrów od nas nerwowo poklepał się po kieszeniach.

Och, szukasz czegoś przez co nie wpadniesz z kolejnymi dziewczynami?

Umieściliśmy swoje bagaże w autokarze, po czym zajęliśmy w nim wolne miejsca. Mi, Michelle, Jake'owi, Niallowi i Louisowi udało się zająć miejsca na tyle pojazdu. Marka niestety z nami nie było, bo nie chciał jechać na tą wycieczkę, bo w tym czasie wolał załatwić inne sprawy.

Siedziałam po prawej stronie przy oknie, a obok mnie rozłożyła się Michelle, a przy niej Jake. Szczerze mówiąc dalsze ułożenie mnie nie obchodziło i chyba wiadomo z jakich względów.

Podczas jazdy zajęłam się sobą i włączyłam na swoim telefonie playlistę z albumem I Love You zespołu The Neighbourhood. Słuchając go przez słuchawki prawie zasnęłam, ale rozbudziłam się czując czyjś dotyk na moich żebrach, który sprawił, że wzdrygnęłam się. Otworzyłam oczy i przewróciłam nimi widząc siedzącego obok mnie Nialla.

Michelle, naprawdę musiałaś zamienić się miejscem z tym kretynem?

- Czego chcesz? Odbiór dziecka za dziewięć miesięcy - prychnęłam i wyjrzałam za okno, by skupić swój wzrok na uciekającej pod kołami autokaru ulicy.

- Nie wydaje mi się - powiedział, przez co znów na niego spojrzałam, bo nie wiedziałam o co mu chodzi. Niall uśmiechając się wcisnął mi do dłoni coś co okazało się być otwartym opakowaniem od prezerwatywy.

- Co do... Co? - spojrzałam na niego zdziwiona marszcząc czoło.

Bardzo subtelnie.

- Znalazłem ją i jestem pewny, że jest nasza.

- Naprawdę?

Skinął pewnie głową w odpowiedzi.

- Przepraszam, że nie sprawdziłem tego wcześniej, a wiem, że musiałaś się denerwować. Tak, nie pierwszy raz zachowałem się jak dupek, ale uwierz mi, że ja też przejmowałem się tym wszystkim.

Odetchnęłam z ulgą czując się o wiele lepiej. Nie wyobrażam sobie co by było gdybyśmy jednak zapomnieli o zabezpieczeniach.

- O mój Boże, kamień z serca! - powiedziałam kładąc dłoń na swojej piersi.

- Jednak nie jestem taki głupi - powiedział i wtedy zabrał telefon z moich rąk.

- Hej! - chciałam mu go odebrać zaraz po tym, gdy schowałam trzymany przeze mnie papierek do kieszeni.

- Spokojnie, kochanie - powiedział i zakrył swoją ogromną dłonią moją twarz. Ugryzłam go w nią, ale nic sobie z tego nie robił.

- Ugh, Niall!

Odsunęłam od siebie rękę chłopaka, by zobaczyć, że przegląda moją listę piosenek.

Oddaj mi telefon zanim zobaczysz moje sms i posądzisz mnie o bycie jakąś idiotką.

- Kurwa, słuchamy tego samego - powiedział odwracając się do mnie plecami - Och, chyba muszę sobie zwalić - powiedział żartując i wtedy udało mi się zabrać telefon, który wyświetlał galerię z moimi selfies.

- Jesteś głupi.

- A ty jesteś gorąca - mrugnął, co skomentowałam westchnięciem.

Resztę drogi spędziliśmy na wspólnym słuchaniu pojedynczych metalowych kawałków, dzięki którym czas zleciał nam dosyć szybko.

Po opuszczeniu autokaru nauczyciele jeszcze raz policzyli wszystkich uczniów, a następnie poszliśmy odebrać swoje bagaże.
Opiekunowie przekazali nam informację gdzie znajduje się nasze miejsce campingu, do którego po jakimś czasie udaliśmy się.

- Jake, rozłożysz mój i Michelle namiot? - spytałam przyjaciela ciągnąc go za rękaw szarej bluzy.

- Wiedziałem, że dziś usłyszę to pytanie - zaśmiał się - Nie ma problemu, kochanie - powiedział z uśmiechem. Po chwili mogłam cieszyć się widokiem przyjaciela, który rozbijał mój namiot. Przy nim znalazł się jego, a naprzeciwko mojego namiot Nialla i Louisa.

- Naprawdę będę spać sam? - spytał Jake rozglądając się dookoła.

- Mogę do ciebie przyjść na noc, kiedy będziesz się bał - mrugnęłam, a on wytknął na mnie język.

- Nie mam zamiaru wysłuchiwać, że ktoś przez ten wyjazd wróci z dzieckiem - Lou zażartował cytując swojego wychowawcę.

- Tommo, proszę cię - Jake przewrócił oczami.

- To nie jest śmieszne.

Wszyscy spojrzeli na Nialla, który to powiedział, ale nikt tego nie skomentował. Prawdopodobnie odwołał się do mojej i jego sytuacji, która została zapomniana podczas jazdy autokarem.

Gdy wszyscy uczestnicy wycieczki rozłożyli swoje namioty, zebrali się przy nauczycielach, by rozpocząć z nimi wycieczkę po parku. Pojawił się tu także przystojny przewodnik, którego widząc przygryzłam wargę. Był wysokim, jak myślę dwudziestoparoletnim szatynem o niebieskich oczach mającym zarost na twarzy.

O mój Boże.

- Patrz na niego - powiedziałam do Michelle szturchając ją ramieniem. Dziewczyna spojrzała w stronę wskazanego jej kierunku i widząc mężczyznę pokiwała głową.

- Cholera, gorący jest.

- Chcę wiedzieć jak ma na imię - gdy to powiedziałam, usłyszałam kaszlnięcie Nialla tuż nad moją głową.

- Chcesz się z nim całować? - zapytałam szczerząc się kiedy odwróciłam się do niego, tym samym idąc do tyłu.

- Zaraz się przewrócisz - powiedział ignorując moje pytanie.

- Przynajmniej przewodnik mnie zauważy - podniosłam brew czekając na reakcję Nialla, po czym nagle potknęłam się o kamień, ale blondyn zdążył mnie chwycić i przyciągnąć mnie do siebie.

- Mówiłem - pokręcił głową patrząc się prosto w moje oczy.

- Uch, zapomnij - powiedziałam i odsunęłam się od niego czując się niekomfortowo przez seksualne napięcie, które odebrałam pomiędzy nami.

Co jakiś czas zatrzymywałam się, by robić zdjęcia krajobrazowi oraz przyjaciołom. Wykonałam z nimi także trochę selfies, ale na każdym z nich Niall chował się za kimś lub po prostu zakrywał swoją twarz.

Jeśli myślał, że mnie tym zdenerwuje, udało mu się.

Zauważając to podeszłam do niego i pociągnęłam go za dół jego czarnego t-shirtu.

- Chcę mieć z tobą chociaż jedno normalne zdjęcie - powiedziałam marszcząc czoło.

- Nah - rzucił krótko patrząc się przed siebie, co mnie zdenerwowało.

- Niall... - zniżyłam ton swojego głosu.

- Tak właśnie mam na imię.

- Ugh! - wydałam z siebie dźwięk zaciskając pięści, po czym odpuściłam sobie i podeszłam do Michelle. Niall zaśmiał się głośno na co pokazałam mu środkowy palec, żeby w takim razie się pieprzył.

W pewnym momencie zauważyłam, że Jake podszedł do Nialla i Louisa, by powiedzieć im coś tak, żeby nikt tego nie usłyszał.

- Założę się, że Jake wymyślił coś głupiego - powiedziałam do Michelle kiwając głową w stronę chłopców, by na nich spojrzała.

- Czemu mam wrażenie, że chodzi o zioło? - zachichotała.

- Nie zdziwiłabym się - westchnęłam.

Przewodnik kazał nam stanąć, żeby mógł opowiedzieć o czymś co znajdowało się przed nami.

Nie sądzę, że interesuje mnie jakaś skała, ale ktoś kto o niej opowiada, owszem.

Westchnęłam widząc jego uśmiech, który był powalający.

- Masz słabość do facetów o niebieskich oczach, racja? - Michelle szturchnęła mnie poruszając brwiami.

- Cholera, tak.

Wzrok przewodnika przeszedł na mnie co sprawiło, że poczułam się zdezorientowana.

- Widzę, że panna z koleżanką są bardzo zainteresowane tym co mówię - gdy to powiedział, wydawał się być zdenerwowany na nas. Posłałam mu bezgłośne "przepraszam" na co skinął głową uśmiechając się, po czym wrócił do swoich opowiadań.
Wypuściłam z siebie powietrze na co Michelle zachichotała.

- Kurwa, on tylko opowiada o głupich kamieniach, po cholerę wzdychasz jakbyś miała zaraz dojść?

Zachłysnęłam się słysząc za sobą Nialla. Odwróciłam się do niego podnosząc brwi, żeby zobaczyć jak patrzy się na mnie tak jakby miał do mnie jakieś wyrzuty o to co zrobiłam.

- Co kurwa? Jesteś zazdrosny czy co?

Niall postanowił, że mi nie odpowie i pomyślał, że będzie fajnie skoro przeniesie swój wzrok gdzieś indziej.

Czasami naprawdę można mieć ciebie cholernie dosyć.

Zanim zaczęło się ściemniać wróciliśmy na swoje miejsce campingu. Chłopcy z trzecich klas utworzyli kilka dużych ognisk przy których będziemy smażyć kiełbaski zabrane tu przez nauczycieli.

Gdy duży płomień się pojawił, ustawiłam nad nim mój kij z kiełbaską i czekałam aż będzie gotowa do zjedzenia.

- Dziewczyny, wymkniecie się z nami w nocy, żeby pójść do parku? - usłyszałam przy swoim uchu Louisa, który pojawił się za moimi plecami.

- Przecież to może być niebezpieczne - powiedziałam odwracając głowę, by na niego spojrzeć.

- Przynajmniej nie będzie nudno! Nie dajcie się prosić - uśmiechnął się chwytając mnie za biodra.

- Zastanowimy się - powiedziała Michelle.

- Będę czekać, mała - Louis mrugnął do niej zaraz potem gdy mnie puścił.

Zjedliśmy swoje kiełbaski i poszliśmy do swoich namiotów, by w nich odpocząć. Do mnie i do Michelle przyłączył się Jake, który wyglądał tak jakby było mu niezmiernie zimno.

- Zamarznę w nocy, przysięgam - powiedział, po czym postanowił, że schowa się w moim śpiworze.

- Jake! - zaśmiałam się - Och, czyli że będziesz spać z nami?

- Kusząca propozycja, kochanie - wymruczał na co pokręciłam głową rozbawiona.

- Nigdzie w nocy nie idę. Wolę zostać tu, bo tam nie dosyć że zasnę to będę trząsł się z zimna - powiedział.

- Gorzej niż dziecko - Michelle westchnęła.

- Hej, nigdy nie mówiłem, że jestem dorosły.

Założyłam bluzę i położyłam głowę na torsie chłopaka, by zacząć bawić się swoim telefonem. Nudziło mi się, ale Jake'owi chyba bardziej, bo prawie zasypiał.

- Chcę zapalić - Michelle odezwała się w pewnym momencie.

- Nie jestem pewna czy można tu palić - powiedziałam.

- Niall z Louisem palili - wymruczał Jake - Odejdźcie od namiotów i nikt nie powinien na to zwrócić uwagi, plus robi się ciemno.

- Tylko pamiętaj, że wy jesteście dorośli - szturchnęłam go w żebro przez co jęknął.

- Idźcie do nich i pokażą wam gdzie macie iść.

Ze względu na Michelle poszłam z nią do chłopaków, mimo że nie miałam na to ochoty. Weszłyśmy do ich namiotu dając im wcześniej znać, że to zrobimy, by nie doszło do jakichś nieporozumień.

Zobaczyłam Nialla leżącego na brzuchu, który pisał z kimś na swoim telefonie, a Louis właściwie robił to samo.

- Chłopcy, pójdźcie z nami zapalić - Michelle odezwała się.

- Tommo, idź z nimi - Niall wymruczał nie odrywając wzroku od ekranu urządzenia.

- A co z tobą? - Lou spytał zdziwiony - Chodź - szturchnął go. Blondyn po chwili wstał niechętnie i razem z nami wyszedł z namiotu, by zaprowadzić nas tam gdzie "możemy" zapalić.

Niall umieścił papierosa w swoich ustach, a następnie użył kilkakrotnie swoją zapalniczkę, by w końcu się zaciągnąć.

Zdecydowanie uwielbiałam ten widok, bo sprawiał, że Niall był bardziej gorący niż zazwyczaj.

Jednakże nie zapominajmy, że jestem na niego trochę zła przez jego samolubne zachowanie.

- Nie chce mi się tam iść - powiedział Niall, kiedy Louis opowiadał nam w jaki sposób mamy wyjść niezauważeni podczas nocy z miejsca campingu.

- A żyć ci się chce? Weź się ogarnij, zachowujesz się dzisiaj jak nastolatek z depresją.

- Myślałem, że ciągle nim jestem, och?

I w tym momencie zaczęłam zastanawiać się czy to co powiedział odwołał tylko do wieku czy do tego wszystkiego o czym Louis wspomniał.

- Wolę spędzić ten czas na seks telefonie - Niall odezwał się zaraz po tym, gdy wypuścił dym spomiędzy swoich ust i wtedy marszcząc czoło spojrzałam się na Michelle, która podniosła brwi wzruszając ramionami.

- Bawisz się w to? - zapytałam go, bo byłam tego bardzo ciekawa.

- Ta - rzucił krótko strzepując papierosa.

- Z iloma dziewczynami piszesz?

- Uhm, z kilkoma, ale mam swoją ulubioną - powiedział i wtedy lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy - A co? Też to robisz? - spytał zaciekawiony.

- Nie - skłamałam i wtedy Niall... posmutniał?

- Och.

- Ale słyszałam, że w naszej szkole dziewczyny zapisują swoje numery przy toalecie chłopców.

- Ta, jest tam tego od cholery.

- Stary, dlaczego nie mówiłeś mi, że bawisz się w coś takiego? - spytał Louis szturchając go ramieniem.

- Bo wiem, że spodobałby ci się ten pomysł i byś uwiódł dziewczyny z którymi ja piszę - zaśmiał się cicho.

- Zależy ci na nich? - Lou podniósł brew, a Niall tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi.

Wróciliśmy do namiotów i poczekaliśmy aż większość uczniów pójdzie się umyć, a następnie spać, byśmy mogli uciec i pójść grupą do parku.

Ubraliśmy się odpowiednio i na szczęście udało się nam opuścić camping będąc niezauważonym. Teraz pozostaje nam modlić się o to, żeby nikt nie sprawdzał namiotów.

Zostałam w tyle, kiedy Michelle zaczęła rozmawiać o czymś z Louisem, a Niall zaczął kopać patyki i kamienie, które napotykał na swojej drodze. Jake teraz spał, więc dlatego nie było go tu z nami.

Idąc patrzyłam się na wodę, w której odbijało się światło księżyca. Jedynymi hałasami były szum drzew oraz wodospadu i nieczęste szelesty w krzakach.

Jeśli na naszą drogę wyskoczy niedźwiedź lub zombie to niech zjedzą Nialla, proszę.

Och, czekaj. Nie miałabym kogo podziwiać, cholera.

- Kurwa mać.

Słysząc Nialla spojrzałam się na niego. Szedł w moim kierunku co mnie zdziwiło.

- Irytujesz mnie jak cholera - powiedział do mnie i wtedy podniosłam brew nie wiedząc o co mu chodzi.

- Masz to i nie denerwuj mnie swoim dygotaniem - powiedział, po czym ściągnął swoją czarną bluzę, którą miał zarzuconą na swoją jeansową kurtkę, by dać mi ją. Przyjęłam ją zdziwioną i założyłam ją na siebie.

- Uch, dzięki?

- Trząść się możesz tylko po ostrym seksie ze mną.

- Przepraszam, co? - zachłysnęłam się powietrzem.

- Jeszcze zobaczysz co - mrugnął i znów odszedł ode mnie.

Kurwa, okej.

- Hej, poczekaj - powiedziałam i podbiegłam do niego.

- Co? - spytał nie patrząc na mnie.

- A tobie nie będzie zimno?

Wzruszył ramionami.

W pewnym momencie stanęliśmy, bo zobaczyliśmy wodospad, a obok niego dużo ogromnych kamieni, na których moglibyśmy usiąść.

- Chcę tam iść - powiedziała Michelle.

- W takim razie chodź, mała - powiedział Louis, po czym objął ją w talii idąc z nią w dół aż do wody.

Spojrzałam na Nialla, ale nie wydawało mi się, że chciałby tam pójść.

- Idziesz? - zapytałam.

- Nie.

- Więc...

- Chodź ze mną - powiedział idąc przed siebie, więc dołączyłam do niego.

- Nie idźmy daleko, bo zgubimy się i co wtedy?

- Pokrzyczysz trochę i ktoś przyjdzie - powiedział sugestywnym tonem, za co uderzyłam go w ramię.

- To boli, księżniczko - zażartował.

- Boleć będzie jak przywiążę cię do łóżka - powiedziałam coś w stylu Nialla, co go zdziwiło, a o to właśnie mi chodziło.

- Kurwa - powiedział zatrzymując się, więc zrobiłam to samo.

- Co?

- Wyobraziłem sobie to i och cholera - odetchnął, a ja zachichotałam - Nadal mam ślady po tobie na moich plecach - powiedział podchodząc do mnie tak, że mogłam poczuć jego oddech na swojej twarzy.

- Jaka szkoda, że prawie nic nie pamiętasz - przygryzłam wargę odpinając guzik od Nialla kurtki, by zobaczyć jego zadziorny uśmiech.

- Nie jestem sam - zwilżył swoje usta językiem - Mam ochotę cię pieprzyć, teraz - odetchnął tuż przy moim uchu, co sprawiło, że przeszła mnie fala gorąca.

- Och, możemy to zrobić pod prysznicami - uśmiechnęłam się obejmując jego szyję.

- Mój kutas zaraz nie wytrzyma.

- W takim razie mam inny pomysł - powiedziałam i pociągnęłam Nialla za sobą w bok, gdzie w pewnym stopniu będziemy zasłonięci przez drzewa i inną roślinność.

- Jaki? - spytał nie odrywając swojego wzroku od moich ust, kiedy oparłam go o drzewo.

- Taki - uśmiechnęłam się zadziornie, po czym szarpnęłam zębami dolną wargę Nialla, odpinając jego rozporek.

Blondyn położył dłonie na moich ramionach i wtedy opadłam na kolana ciągnąc w dół jego spodnie razem z bokserkami. Oparłam lewą dłoń o jego udo, a prawą ręką chwyciłam za jego penisa, by włożyć go do buzi. Nie spodziewałam się, że będzie taki duży, ale przeszkadzało mi to tylko wtedy, gdy Niall zaczął poruszać biodrami, bo zaczęłam się nim dławić. Niall wsunął dłoń w moje włosy i pociągnął za nie jęcząc moje imię i wtedy opanowałam sytuację nie pozwalając mu na dalsze poruszanie się. Chłopak doszedł w moich ustach i wtedy połykając wszystko wstałam na równe nogi.

- Nie spodziewałem się tego - odetchnął podciągając swoje bokserki i spodnie.

- Uhm, nie ma za co? - zachichotałam - Wróćmy się do Michelle i Louisa, zanim zaczną nas szukać.

- A co jeśli w czymś im przerwiemy? - podniósł brew.

- Jest mi zimno, chodź już - powiedziałam i weszłam na ścieżkę, by zacząć iść wzdłuż niej.

- Nie wydaje mi się, że tak jest - Niall wymruczał, kiedy mnie dogonił.

Gdy dotarliśmy do wodospadu, para przyjaciół właśnie wchodziła na ścieżkę.

- Gdzie byliście? - spytała Michelle.

- Zwiedzałem nowe miejsca - odpowiedział Niall rzucając mi spojrzenie.

- Przestań - odepchnęłam go próbując nie zaśmiać się, a on wytknął na mnie język.

- Mam wrażenie, że nie chodziło o zwykłą wycieczkę krajoznawczą, co? - Louis podniósł brew.

- Zapytam o to ciebie - powiedział Niall i wtedy Louis zmienił temat, więc coś jest na rzeczy.

Wróciliśmy do namiotów i na szczęście nikt nie zauważył naszego zniknięcia. Chciałam wejść do mojego namiotu, ale Jake rozłożył się na jego prawie całej szerokości, a ja nie chciałam go budzić.

- Pójdę spać do jego namiotu - powiedziałam, gdy już wszyscy wzięliśmy szybki prysznic i skorzystaliśmy z toalety.

- Louis, mogę spać z tobą? - spytała Michelle podchodząc do niego.

- Jasne, kochanie - uśmiechnął się obejmując ją w talii.

- Będziesz spać z Jakiem? - spytał mnie Niall.

- Będę spać w jego namiocie, bo on zajął mój.

- Pozwól, że cię odwiedzę - mrugnął.

- Jeśli chcesz.. - uśmiechnęłam się.

Weszłam w śpiwór Jake'a i założyłam słuchawki, by zasnąć przy muzyce, ale wtedy Niall rzeczywiście do mnie przyszedł.

- Hej, mała - powiedział i poraczkował do mnie, by nade mną zawisnąć.

- Już chciałam zasypiać - zachichotałam.

- Nie pozwolę ci na to - uśmiechnął się i pochylił się, by wyciągnąć słuchawki z moich uszu i zacząć mnie całować. Przyciągnęłam go do siebie kładąc dłoń na jego karku, co spodobało mu się, bo uśmiechnął się przez pocałunek. Odsunął się ode mnie po chwili i położył się obok mnie, zakrywając się leżącym tu kocem.

- Nie wziąłeś śpiwora? - spytałam patrząc jak robi z kocu kokon.

- Został w namiocie, a teraz nie chce mi się po niego iść.

- Możesz się do mnie przytulić jeśli chcesz.

- Co? - spytał marszcząc czoło.

- Uch, jeśli śpię na przykład z Jakiem a jest zimno to się przytulamy.

- Nie zrobię tego.

- Dlaczego?

- Jedna z zasad. Nie przytulam się z kimś z kim tylko się pieprzę - powiedział i odwrócił się do mnie plecami.

Ała?

Nie wiem dlaczego, ale trochę mnie to zabolało.

Nie musiałeś tego mówić. Spieprzyłeś mi końcówkę dnia.

- Do nikogo się jeszcze nie przytulałem - wymamrotał pod nosem tak cicho, że ledwo go usłyszałam, ale tak czy siak wątpię, że mówił to do mnie.

- Okej, w takim razie dobranoc - powiedziałam odwracając się do niego plecami.

- Branoc.

Poprawił koc zakrywając się szczelniej i po kilku minutach mogłam usłyszeć jego płytki oddech. Westchnęłam i założyłam słuchawki, w których nadal leciała muzyka i również zasnęłam, ale dopiero po kilkunastu minutach.

A więc będziemy dla siebie przyjaciółmi bez zobowiązań, tak?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro