Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

¡daddy!

          Znowu dzień w tej przeklętej szkole. Chodzi do niej tylko kilku uczniów, w tym ja, Principal, GOTTA GO SWEEP (SWEEPSWEEP), chociaż on jest tylko woźnym, Playtime, 1stPrize, SWOOSH, Bully i... on. Jest nauczycielem. Moim wymarzonym tatusiem!
          Łysy, wysoki rudzielec. Zawsze chodzi w zielonej bluzce z rękawami. Na jego smukłych i umięśnionych nogach spoczywają jeansy. Posiada aż pięć pikseli na krzyż! A te jego oczy..! No nie, znowu muszę wymieniać spodnie... Te znów są mokre od środka.
          Wstałem z chodnika przed szkołą i do niej wszedłem. Na środku stał on! Taki jak zawsze. Ścisnąłem nogi.

– Oh, hej, Franciszek! Gotowy na ponowne bi— to znaczy–nauczanie? – pokiwałem szybko głową ściskając coraz bardziej moje krocze – znajdź siedem zeszyt—

          Pobiegłem przed siebie prawie go przewracając. Byłem z nim tak blisko ciałami! Tak blisko... Tak...

– Aaa—ah!~ – wyjęczałem na cały korytarz.

          Playtime, która już miała do mnie podejść ze skakanką szybko się odsunęła. Z niesmakiem na twarzy poszła do kafeterii.
          Popatrzyłem na drzwi naprzeciw mnie. Klasa „99"! Kolejna... Bez zastanowienia wszedłem tam i po drodze zabrałem jakąś rzecz do plecaka. Może później się przyda do zabawy z tatusiem..?
          Moje oczy skierowały się na fioletowy zeszyt. Jest taki gejowy! Wziąłem go do ręki i szybko rozwiązałem dobrze wszystkie trzy zadania. Usłyszałem, jak Baldi mnie chwali. Chwali, rozumiecie?!
          Wesoły popędziłem jak strzała przed siebie w poszukiwaniu kolejnego. Tym razem naprzeciw klasy, w której się znajdowałem. Zabrałem wszystko po drodze, aż w końcu dopadłem do tego zbioru kartek, który przyniesie mi spełnienie! Zrobiłem co mogłem dobrze, ale... Ostatnie zadanie...

29382927292828/8191918:8:83929:8!.!'/92&38339933938*2938=28==

          To ten czas. Ten czas! Wpisałem byle co i rzuciłem się do wyjścia. Klap, klap, klap... Trzaskanie linijki! Tatuś się zezłościł.
          Upadłem na twarz. Przez Bully'ego! Podstawił mi nogę! Wstałem szybko i obejrzałem się do tyłu. Rudzielec był tak blisko! Zrobiłem kilka kroków do przodu i...
          Uderzenie o ziemię, ciągnięcie do tyłu za włosy, klaps w mój tyłek. Aaah, nie przestawaj, zaraz dojdę!
          W końcu tatuś włożył go do odbytu. Rozrywa mnie! Wsadził mi tam swoją linijkę! Czuję się tak świetnie, jednak z moich oczu lecą łzy.

– Franciszku... Zawaliłeś to – usłyszałem jego piękny, nosowy głos.

– W–wiem, panie! – dyszałem głośno.

Ciemność.
Lepki płyn w okolicy krocza.

TAK, TO TROLL.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro