Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Teraźniejszość [ona]

Siedziałam na ławeczce przed szkołą z przyjaciółkami, które zawzięcie o czymś dyskutowały. Uśmiechnęłam się lekko, widząc ich zaangażowanie rozmową. Patrzenie na dziewczyny, sprawiało mi ogromną radość - były moją jedyną odskocznią od ponurych myśli. Zawsze były przy mnie, dlatego serce pękało mi na samą myśl, że już niedługo będę musiała się z nimi pożegnać. Ukończenie szkoły coraz bliżej, a każda z nas obrała już kierunek dalszej drogi. Przykre było to, że te kierunki są od siebie tak odległe.

- Hej, Ty. Słyszysz mnie? - zapytała Martina, badając mnie przenikliwym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się z zakłopotaniem, kiwając przecząco głową. - Widzisz, Alice? Mówiłam, że nas nie słucha. 

Chciałam odpowiedzieć, ale nie potrafiłam złożyć zdania. Spowodowane było to faktem, że zauważyłam jego. Opierał się lekko o ławkę i z wielką uwagą słuchał znajomych. Na jego ustach błąkał się szczery uśmiech, a w oczach można było dostrzec radosne ogniki. Trudno było mi na niego patrzeć, bo tej czynności towarzyszył ból. Bolała mnie świadomość, że nie patrzy na mnie tak jak kiedyś. Miałam nawet wrażenie, że starannie omija mnie wzrokiem, dbając o to, żeby żaden gest nie zdradził, że zdaje sobie sprawę z mojej obecności. Chociaż z drugiej strony, po co miałby to robić? Byłam dla niego tylko nieważnym urywkiem jego życia.

- O czym myślisz? - Alice, szturchając mnie lekko, wlepiała we mnie przenikliwe spojrzenie.

- O niczym - skłamałam, wysyłając ku dziewczynie pokrzepiający uśmiech.

- Jego nazywasz niczym? - zapytała Martina, specjalnie używając słowa "jego". Wiedziała jak bardzo boli mnie to imię. Na szczęście nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo w tym momencie rozbrzmiał dzwonek. 

- Idźcie na lekcje. Ja za chwilę do was dołączę, tylko muszę jeszcze iść do emm... toalety.

Przyjaciółki zmierzyły mnie uważnym spojrzeniem, a następnie zabrały rzeczy i ruszyły w kierunku sali lekcyjnej. Odetchnęłam z ulgą. Kocham je całym sercem, ale naprawdę nie mam siły ponownie im tego tłumaczyć.

- I tak nie ominie cię ta rozmowa, kretynko - szepnęłam do siebie. Powolnym ruchem wzięłam swoją torbę i wstałam z ławki. Następnie wyjęłam z kieszeni spodni telefon, który właśnie zawibrował. Była to wiadomość od dziewczyn: "Długo cię nie ma. Otwierasz komnatę tajemnic* bez nas?". Chciałam zabrać się za odpisanie, ale nagle poczułam, że moje ciało zderza się z czymś niewątpliwie twardym, ale i też ciepłym. Poczułam przyjemny, znajomy zapach perfum, który lekko mnie otumanił. Niepewnie podniosłam wzrok, świadoma tego kto stoi przede mną.

- Przepraszam, ja... nie chciałem - szepnął niepewnie, unikając kontaktu wzrokowego. Otwarłam lekko usta, chcąc odpowiedzieć coś sensownego, jednak w mojej głowie panowała totalna pustka. Zrobiłam krok w bok, chcąc go wyminąć, ale poczułam jak delikatnie chwyta mnie za ramię.

- Przeprosić? Przeprosić za co? - odparłam oschle, wyrywając rękę. Chłopak spojrzał mi w oczy, a ja poczułam jak w moich oczach wzbierają się łzy. Był tak blisko, a jednocześnie nadal za daleko, abym mogła znaczyć dla niego coś więcej niż nic.

- Po prostu przeprosić - powiedział i odszedł.

Po raz kolejny poczułam jak moje serce pęka.

----------------------------------------------------------
* Kto kocha Harry'ego Potter'a tak jak ja ? <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro