List dwunasty
Witaj.
Doskonale pamiętam, jak za każdym razem gdy widziałeś spadającą gwiazdę mówiłeś, żebym pomyślała życzenie. Przewracałam wtedy oczami, lekko rozbawiona Twoją wiarą, że ciała niebieskie potrafią spełnić naskrytsze marzenia naszych serc.
Były to wakacje. Cudowne, gorące dni, naznaczone zapachem Twoich perfum.
Mogę śmiało powiedzieć, że było to najlepsze lato w moim życiu. Lubiłam to uczucie adrenaliny, gdy skakaliśmy z klifu, krzycząc przy tym niecenzurowane słowa. Uwielbiałam jak dym papierosowy drażnił moje płuca, a promile krążyły w żyłach, dodając odwagi. Ubóstwiałam te wszystkie dni, gdy Twoje usta badały powierzchnie mojej skóry.
Jak wiele pamiętasz z tamtego czasu, Aleksandrze?
Czy Tobie, tak jak mi, w pamięć zapadły długie spacery, którym towarzyszyły niekończące się rozmowy? Czy przelotny dotyk naszych dłoni powodował u Ciebie przyjemne dreszcze, a głośne myśli uniemożliwiały logiczne myślenie? Czy Tobie także wydawało się, że noce były wtedy dłuższe, muzyka głośniejsza, a drinki bardziej zimne? Czy ty także myślałeś, że wakacje to pora szczęścia?
Aleksandrze. Kiedyś tamtego lata, strasznie Cię kochałam.
Rosie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro