It's not so simple, when I'm dead.
Siedzę na obdrapanym murku, czekając, aż ona wyjdzie z budynku. Zamierzam za nią iść. Znowu.
Widzę, jak wychodzi zza rogu i wybiega na ulicę, jakby coś zobaczyła.
Coś?
A może... Kogoś?
Czekam w ukryciu, obserwując przebieg zdarzeń. Zaciskam mimowolnie pięści, kiedy moim oczom ukazuje się postać, w stronę której tak chętnie biegła.
Chłopak.
Zupełnie mi nieznany, ciemnowłosy.
Dlaczego?
Przełykam powoli łzy, ze zgorzknieniem ocierając twarz i krzywiąc się, kiedy czerwonowłosa wtula się w mężczyznę.
Dlaczego tak reaguję, skoro nawet sobie jej nie przypominam?
Wiem, że coś dla mnie znaczyła...
Znaczyła dla mnie wiele, tak myślę.
Chcę coś zrobić, krzyknąć, podbiec do nich...
Cokolwiek.
Ale to nie jest takie proste, kiedy już się nie żyje.
Jestem martwy.
Jestem?
_______________________________________________________________________
Hej hej! Witam wszystkich serdecznie w nowym ff, rozpocznę go niedługo, to jest taki... wstęp, zapowiedź, prolog? Jak zwał, tak zwał. W każdym razie, jeśli wam się spodobało, to proszę o atencję <3
Dajcie znać, czy chcielibyście przeczytać kontynuację x
Oby do następnego! x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro