światełko w lesie
- Już nie jestem twoim wybawcą? - wyciągnął w jej stronę ręce
- Nie - fuknęła i odwróciła się od niego.
- Daj piąteczkę - zrobił maślane oczka - no daj- wydoł usta w podkówkę. Ta wystawiła niepewnie rękę. A gdy ich dłonie zderzyły się ze sobą złapał ją za nią i i przyciągnął do siebie zamykając w szczelnym uścisku.
- Dusisz mnie - wychrypiała gdy zaczął coraz mocniej ją ściskać. Dziewczynie zaczynało powoli brakować powietrza. Przymknęła oczy aby skupić się na jednej czynności.
- Co jest - puścił ja gdy zobaczył co zrobił
- Już okej - uśmiechneła się niemrwo - Naprawde- dodała znacznie głośniej. Przyglądnoł jej się się badawczo i stwirdził, że mówi prawdę a wtdey pocałował ją wczolo. Ta uśmiechneła sie promiennie i odwruciła sie do przyjaciół. Ci przyglądalisie wszytkimeu z uśmiechami n atwarzach.
- Noo życzę szczęścia - roksan podbiegła do przyjaciółki a ta znów została zamknięta w uścisku. Camil nie zdążyła nawet zastanowić co się właśnie wydarzyło a ta od niej odskoczyła i zaczęła na nią wrzeszczeć:
- Ja nic o tym nie wiem?! - założyła ręce na piersi
- Ale oczym - dziewczyna odpowiedziała piskliwym głosem
- No przyznaj się
- My nie jesteśmy razem. Przeliterować? - zapytała dobitnie. Chociaż gdzieś tam w serduszku coraz mocniej lubiła Pottera. Ta myśl na chwile odciełą ją od realnego świata i nie zauważyła, że do sali wszedł Filch. Po otaksowaniu całej sali wzrokiem na jego twarzy pojawił się ogromny grymas złości.
- Wynocha!!! - krzyknął na nich a jego kotka miauknęła ze strachu - Pani Noris - pobiegł za nią - Pani Noris - usłyszeli jeszcze raz oddalając się od sali
- Zobaczymy jeszcze kiedyś taką minę ? - zapytał ze śmiechem Rogacz
- N i e - odpowiedział Syriusz.
Gdy byli już przy Dormitorium Dyrektor zastąpił im drogę.
- Nie spodobała wam się kara! Narobiliście jeszcze większego bałaganu niż był. Co wy sobie myślicie. Nie możecie zachować się jak banda rozwydrzonych małolatów! - zrobił się czerwony ze złości - tym razem nie pójdę wam na rękę i macie iść z Hagridem do zakazanego lasu. Rozumiemy się? Czekam na was o 22 - odszedł zostawiając ich w osłupieniu
- No to pięknie teraz wszyscy musimy iść - zaburczała Evelain.
Równo o 22 dotarli na dziedziniec. Czekał już tam na nich Hagrid uzbrojony w łopatę, wiaderko oraz lapkę a przy jego boku stał czarny pies z nadwagą.
- Kieł, idziemy - zawołał a zwierzę ruszyło za nim grzecznie przy nodze.
- Co nabroiliście? - brodacz zapytał gdy zaczęli wchodzić do lasu
- Nic takiego zdemolowaliśmy tylko główną sale - odpowiedział James
- No nieźle. Dyrektor się pewnie wkurzył. Nie powinniście się tak zachowywać
- Wiemy tylko jakoś tak wyszło - wzruszył ramionami czego nikt nie widział
- Dobra musimy się rozdzielić - dziewczyny zdecydowały, ze pójdą razem a chłopcy z brodaczem. W między czasie mężczyzna pokazał im roślinne jakiej mają szukać. Evelain wwlekła się z tyłu rozglądając się bez celu. Nie miała humoru i sił, żeby włóczyć się po lesie.
- Ktoś tam jest - Roxsan wskazała palcem na jakoś postać. Wszystkie wrosły w ziemie gdy zobaczyły kroczącą w ich stronę osobę. Camil złapała się za ramię Ev a drugą rękom z kieszeni spodni wyciągnęła różdżkę.
- Lumos - szepnęła szatynka aby dokładniej zobaczyć osobę będącą coraz bliżej
- Remus - Evelain była w szoku - Co ty tu..?
- Nie powinno was tu być - z jego gardła wydobyło się warknięcie
- Czemu ? - ciało chłopaka zaczęły opanowywać dziwne drgawki. Evelain zaczęła piszczeć przerażona tym co się dzieje z chłopakiem. Już miała do niego podchodzić gdy Cam dostała olśnienia i zaczęła ją odciągać.
- Zostaw mnie !- zaczęła się szarpać
- Nie - Cam miała problemy z utrzymaniem przyjaciółki ale nie mogła pozwolić by ta do niego podeszła
- Chce mu pomoc! - zdzierała sobie gardło
- Ale nie możesz! - znikąd pojawił się Syriusz z James. Zrobili wielkie oczy.
- Na Merlina - wymruczał Syriusz
- Nie może was tu być ! - rozkazał James. Evelain w końcu się uspokoiła - Zabierajcie się z tond - złapał jeszcze Cam za rękę. Ta spojrzała mu w oczy pełne troski i przerażenia - uważaj na siebie - ucałował ją w czoło. Ten gest spowodował ciepło na sercu dziewczyny, które rozeszło się po całym ciele. Kiwnęła głową a gdy ją puścił zaczęła gonić przyjaciółki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro